1
Protest w kopalni Turów i apel do premiera
7 kwietnia zakończył się kolejny protest aktywistów Greenpeace w odkrywce Turów. W ciągu ostatnich lat już drugi raz osobom protestującym udało się wejść na teren odkrywki i zająć wielopiętrową koparkę. Protest jak zwykle wywołał żywe reakcje społeczeństwa powiatu Zgorzeleckiego. Mieszkańcy w większości oburzeni są kiedy ktoś śmie podmieść choć krytyczny głos względem największego pracodawcy w regionie. Po raz kolejny protest odsłonił jednak piętę Achillesową całego kompleksu. I nie jest to tylko ochrona kopalni, która od lat pręży muskuły, nie daje podejść na krok do odkrywki, nie pozwala nawet turystom zbliżyć się do wyrobiska. Teraz też ta sama „armia” ochrony przeoczyła grupę 17 osób, która weszła na teren odkrywki i spędziła tam prawie 30 godzin. Protest pokazał zatem, że kopalnia działa na zasadzie pozorów, a silna ochrona to jeden z elementów, który ma sprawiać wrażenie siły i ciągłości. Aktywiści skierowali jednak swój apel nie do mieszkańców, których sprawczość ogranicza się do zaklinania rzeczywistości, ale do premiera, który ma szansę przeciąć bogatyński i turowski węzeł gordyjski. Rzeczywistość może się okazać równie zaskakująca jak protest w kopalni. Raporty m.in. Instratu, ale też rządowy program KPEIK mówi o marginalnym znaczeniu węgla brunatnego już w latach 30-tych. Poza tym o porażce samej „twierdzy” Turów może zadecydować najnowszy, wyjątkowo awaryjny blok. Co prawda na horyzoncie prezentuje się dostojnie, wygląda niczym wieża owej twierdzy. Podczas protestu pokazywany był wykres pokazujący pracę ciągłą tego nowego bloku za ponad 4 mld zł. Okazuje się, że blok większość czasu nie działa lub jest w naprawie.
https://www.greenpeace.org/poland/aktualnosci/36507/koniec-protestu-w-turowie-teraz-czas-na-premiera/
https://www.radiowroclaw.pl/articles/view/150326/Protest-aktywistow-w-Bogatyni-Kopalnia-Turow-liczy-straty-nawet-pol-miliona-zlotych
^menu
2
Wszyscy się boją Wałbrzycha i chyba czekają aż historia się powtórzy
W Odpowiedzialnym Inwestorze możecie przeczytać m.in. wywiad z mieszkankami Bogatyni oraz z władzami samorządowymi. To bardzo ciekawa polifonia głosów odnośnie transformacji regionu. Wyłania się z tych opowieści wniosek, który znamy i który potwierdza radna: „Proszę mi wierzyć, nikt nie czuje się wzmocniony. Nikt ze spokojem nie patrzy w przyszłość. Najczęściej spotyka się podejście: uciekać z tonącego statku. Jeżeli nie samemu, to na pewno wypychać na tratwy ratunkowe dzieci i płynąć w kierunku Wrocławia. Cały czas słyszymy jedynie o planowaniu działań wspierających przedsiębiorców i dokonujących zmiany zawodu. W regionie Turoszowskim należy wykorzystać duży potencjał inżynierski i techniczny i tworzyć miejsca pracy w branżach o wysokim potencjale”
https://www.onet.pl/informacje/odpowiedzialny-inwestor/koniec-wegla-w-turowie-nie-idzmy-droga-walbrzycha/4xmq09l,0666d3f1
^menu
3
Konferencja w Cottbus – na celowniku koncern EPH i łużyckie wydobycie i spalanie węgla brunatnego
Przy okazji protestu w odkrywce Turów powróciły oskarżenia pod adresem aktywistów, którzy rzekomo mają się interesować tylko polskim węglem, ale ten czeski czy niemiecki jest im już obojętny. Konferencja w Cottbus 12 kwietnia jest najlepszym dowodem na to, że jest inaczej.
Konferencja odbyła się w miejscu symbolicznym, byłym więzieniu w Cottbus, gdzie w czasie NRD przetrzymywani byli „uciekinierzy”, ale też krytycy systemu, a do tych należały też osoby z ruchu ekologicznego. Zagłębie łużyckie we wschodnich Niemczech w czasach komunizmu nie liczyło się ani z ludźmi ani ze środowiskiem, dlatego to właśnie tam – w Cottbus i Zittau – narodził się antkomunistyczny ruch ekologiczny. Część osób aktywnych wtedy, była z resztą na Sali. Oprócz nich obecne były prawie wszystkie pokolenia, sala dosłownie pękała w szwach. To jeden z dowodów, że działalność niemieckich i czeskich odkrywek nie jest obojętna Niemcom.
Głównym bohaterem konferencji był czeski koncern, który działa na terenie Niemiec. To niezwykle rozbudowana sieć korporacyjnea Energetický a průmyslový holding (EPH). Ta spółka dominuje w koncernie LEAG, który operuje w elektrowniach i kopalniach we wschodnich Niemczech. Tak naprawdę ta ostatnia nazwa pojawia się w debacie publicznej, kiedy mowa o wydobyciu i spalaniu węgla na terenie niemieckich Łużyc. Co ciekawe mimo że opór mieszkańców jest spory, to w porównaniu np. z polskim PGE koncern EPH ma przynajmniej jakiś plan odejścia od węgla i datę, czyli 2038. Niemieckie NGO nie są z tego zadowolone, bo miało być 2030, ale i tak wydaje się, że w porównaniu do PGE, to takie EPH i LEAG w Niemczech działa dobrze - przynajmniej tak się może wydawać.
Sednem konferencji było ukazanie złożonych i nietransparentnych struktur koncernu. Ma to znaczenie, gdyż mieszkańcy już teraz chcą uniknąć sytuacji, że koncern po prostu wycofa się z regionu i węgla i porzuci swoją odpowiedzialność za tzw. wieczne szkody (Ewigkosten). Obawę wzbudza m.in. pomysł, który w Polsce też już był rozważany. Powstała ostatnio „siostra” EP Energy Transitions (EPETr), która w pełni przejęła aktywa węglowe LEAG i "zmniejsza swoje zobowiązania prawne poprzez restrukturyzację podmiotów podrzędnych w spółki z ograniczoną odpowiedzialnością GmbH (info za BFF)". Ten pomysł wygląda trochę jak nasze NABE, z tym że NABE miało być chyba bardziej „państwowe”. Oznacza to m.in., że nie tak łatwo ogłosić bankructwo czy niewypłacalność „państwowego” koncernu. O to głównie od lat drży region, a raczej NGO, bo ludziom, jak to ludziom, zależy na miejscach pracy, politycy też się godzą na takie przejęcia, grunt, aby przez jakiś czas był spokój społeczny. Poza tym może i LEAG skończy z węglem do 2038, ale jeżeli ktoś inny to przejmie, to pytanie jak długo będzie kopać ten węgiel.
Innymi słowy obawa bierze się stąd, że na dzień dzisiejszy nie wiadomo kto wyłączy pompy w kopalni. Koncern LEAG i EPH od dawna stosują szantaż, który polega na tym, że losy rekultywacji mają być zależne od zdolności finansowej spółki. A ta zależy przecież od wydobycia węgla. Stąd może się okazać, że wraz z zakończeniem wydobycia koncern po prostu porzuci region albo zwróci się w kierunku pieniędzy publicznych. To z kolei znamy z przykładu ZE PAK, który z resztą przypomina bardziej EPH niż PGE – EPH zajmuje się nie tylko energetyką, ale też mediami i wciąż rozbudowuje swój portfel o nowe branże m.in. stal czy gazociągi.
Niemcy za to nie tylko protestują przeciwko kopalniom węgla brunatnego, ale też pokazują, że nawet w tej stałej opowieści o odejściu od węgla do 2038 r. pojawia się sporo niepewności. My w Polsce na razie nie znamy nawet planu transformacji. Może się okazać, że w przypadku nagłego zamknięcia PGE Turów nie tylko ludzie zostaną bez pracy, ale nie wiadomo będzie kto poniesie koszty rekultywacji terenu. Gdyby premier i rząd takie program ogłosili, z pewnością było by łatwiej przygotować się na zmiany, które przed nami.
https://www.kein-tagebau.de/index.php/de/themen/energiepolitik/998-konferenz-in-cottbus-durchleuchtete-die-konzernstrategie-des-leag-mutterkonzerns
^menu
4
Teatr w Cottbus przełamuje tabu
Sytuacja zupełnie niewyobrażalna w Polsce, a na pewno na terenie regionu odkrywki Turów. Oto bowiem teatr państwowy w Cottbus, który finansowany jest m.in. przez koncern LEAG wystawił sztukę, która krytycznie omawia problematykę transformacji energetycznej, rekultywacji i suszy. W scenariuszu zastosowano sprytny zabieg. Bohaterka znajduje w domu zapiski, gdzie znajdują się opisy realnych problemów wywoływanych przez odkrywki, a do tego pojawiają się realne nazwy koncernów a nawet nazwiska kluczowych osób. Spektakl przyciągał tłumy, bilety były w zasadzie wyprzedane na pniu. Jak na warunki polskie zupełnie niewyobrażalna sprawa, biorąc pod uwagę to, że takie PGE to przecież promotor kultury, a więc i teatrów. Ciekawe kto by się odważył podnieść rękę na mecenasa kultury.
W Polsce jak na razie powstał spektakl, który porusza temat górnictwa odkrywkowego i strat społecznych – Tęsknica. Kopalnia pojawia się w tej opowieści jako pretekst do poruszenia uniwersalnego tematu tęsknoty za domem. W Tęsknicy, pamięć pokazana jest twórczo, sprawczo – służy nie tylko wspomnieniom, ale też kreowaniu przyszłości. Mieszkańcy zniszczonych Wigańcic wciąż się spotykają i niejako odgrywają czy też „bawią” się w dom. W Tęsknicy dostajemy opowieść o domu, w spektaklu w Cottbus mierzymy się z brudną prawdą o roli koncernów energetycznych, współpracy z politykami i nie tylko.
https://www.staatstheater-cottbus.de/de/presse/inszenierungen/artikel-das-kraftwerk-ein-theaterabend-ueber-kohle-wasser-und-die-ewigkeit.html
^menu
5
Józef Drzazgowski odznaczony przez Minister MKIŚ
14 kwietnia 2025 r. w Warszawie , Józef Drzazgowski prezes Stowarzyszenia Ekologiczne Eko-Przyjezierze, długoletni aktywista, przeciwnik kopalni odkrywkowych węgla brunatnego i jeden z liderów Koalicji „Rozwój TAK-Odkrywki NIE” (RT-ON) został wyróżniony przez minister Paulinę Hennig-Kloska (MKiŚ) odznaką honorową za zasługi dla ochrony środowiska i klimatu!
Składamy tą drogą w imieniu redakcji „Pod Prąd”, Fundacji oraz całej nasze Koalicji „RT-ON” najserdeczniejsze gratulacje!
Józefie, czujemy razem z Tobą ogromną satysfakcją bowiem wyróżnienie dla Ciebie odbieramy jako wyraz uznania dla naszej, jako ruchu obywatelskiego RT-ON, wspólnej drogi naznaczonej sprzeciwem wobec barbarzyńskiej ,odkrywkowej metody wydobycia węgla brunatnego i jej tragicznych skutków dla ludzi i środowiska.
Dwie dekady Twojej aktywności, protestów, tytanicznej pracy edukacyjnej, presji i oporu, wspieranego przez Koalicjantów RT-ON , wobec niegdyś potężnego lobby górniczego zaowocowały dziś należnym uznaniem i szacunkiem także ze strony tych, którzy nie stali wówczas po stronie środowiska i klimatu.
Życzymy wiele zdrowia oraz tej samej niespożytej energii, która pomogła nam wszystkim osiągnąć, wydawało by się przed laty niemożliwy, sukces w postaci powstrzymania planów budowy nowych odkrywek !
^menu
6
Podpisanie listu intencyjnego w sprawie przywrócenia zasobów wodnych w WLKP
To ogromny sukces, ale też sprawa wymagająca monitoringu. Projekt dotyczy zrzutu wody z Warty w okresie nadwyżek do wyrobiska po odkrywce Kazimierz, a następnie do wyrobiska po odkrywce Jóźwin 2 b. Ważne jest aby zasada „zanieczyszczający płaci” była przestrzegana i aby ZE PAK partycypował w kosztach.
- Przedsięwzięcie zakłada m.in. wykorzystanie zbiorników powyrobiskowych oraz odpowiednie przystosowanie Kanału Ślesińskiego do przerzutu wody. Działania te mają przynieść odbudowę mokradeł, cieków wodnych i poprawę kondycji lasów w regionie. Celem jest zatrzymanie nadmiaru wód z Warty, zanim odpłyną do Bałtyku i zapobieganie powodziom - informuje Michał Urbaniak, nadleśniczy Nadleśnictwa Konin.
https://konin.naszemiasto.pl/chca-ratowac-jeziora-powidzkie-i-inne-na-wschodzie-wielkopolski-nadmiar-wody-z-warty-ma-trafiac-do-nich-a-nie-do-baltyku/ar/c1p2-27505175
^menu
Wydawcy:
Stowarzyszenie "Nie kopalni odkrywkowej"
Stowarzyszenie Ekologiczne "EKO-UNIA"
Fundacja "Rozwój TAK - Odkrywki NIE"
Zespół redakcyjny:
Radosław Gawlik (red. naczelny)
Anna Dziadek
Hanna Schudy
Tomasz Waśniewski