W sierpniu odbyło się ważne spotkanie przed szczytem klimatycznym w Katowicach „Polska droga do czystego środowiska. Społeczny PRE-COP 24 Katowice”. Sam tytuł konferencji sugeruje, że Polska ma jakiś wyjątkowy pomysł transformacji energetycznej. Aby zrelatywizować wątek zmian klimatu i wyzwań cywilizacyjnych z nimi związanych, wykład wygłosił negacjonista zmian klimatu prof. Happer, aby grunt dla jednostronnych enuncjacji o przyszłości węgla w Polsce był jeszcze bardziej uformowany.
Spotkanie można nazwać kalejdoskopem prezentacji. Zła tradycja wcześniejszych imprez współorganizowanych przez rząd i tu się potwierdziła.,Po wystąpieniach ex cathedra nie było za bardzo czasu i przestrzeni na dyskusję. Rząd czyli minister Tobiszewski, który oficjalnie wypowiadał się bardzo miękko, utrzymywał jak zwykle, że COP 24 jest ogromnym wyróżnieniem i szansą dla Polski, która ma zamiar pokazać swoje wyraźne i konstruktywne stanowisko w dalszych negocjacjach po Porozumieniu Paryskim.
Otwartymi kartami zagrano dopiero w wydaniu rządowych TVP Wiadomości, gdzie powtórzyła się stara piosenka, że Polska będzie stać na straży suwerenności energetycznej i opracuje model „ekologicznego górnictwa”. Nie obyło się także od wypowiedzi leciwych już mężczyzn, pewnie byłych górników, którzy wieszczyli zapaść regionu górniczego. Ani w materiale filmowym, ani podczas prezentacji nie było widać młodych ludzi, w tym kobiet. Wiadomo też, że kilku przybyłych Ślązaków z transparentami sugerującymi, że w regionie „śmierdzi” zostało wyproszonych.
https://wiadomosci.tvp.pl/38474505/polskie-stanowisko-na-szczyt-w-katowicach
Na PRE COP nie zabrakło też węgla brunatnego. Związkowcy w osobach Andrzeja Mazura, Alicji Messerszmidt oraz Marka Maślaka reprezentowali górnictwo okręgu konińskiego. Mają oni obawy, że na COP węgiel brunatny zostanie w cieniu węgla kamiennego, a raczej problemów z tym związanych. Związkowcy zdają sobie sprawę, że węgiel, w tym węgiel brunatny będzie wypadać z miksu energetycznego. Chcieli się dowiedzieć jak będzie wyglądała transformacja – co z miejscami pracy, co z regionem. Mazur zdaje sobie także sprawę z tego, że jako członkowie Unii Europejskiej będziemy musieli dostosować się do wytycznych z góry. Związkowcy liczą na „cywilizowaną” transformację co rozumiemy w ten sposób, że regiony będą miały czas i środki na zmiany, jakie ich czekają.
Minister Tobiszewski osłabiał też stanowisko Michała Kurtyki, wiceministra środowiska i pełnomocnika rządu do spraw prezydencji COP24, który wydawał się być pod wpływem wcześniejszej wizyty w Watykanie u papieża Franciszka:
„Wierzę w humanizm, wierzę w to, że znajdziemy rozwiązania dobre dla człowieka i dobre dla planety. Musimy uczyć się tego, że rozwój dla samego rozwoju, który był mantrą XIX wieku, w XXI wieku trzeba przeobrazić. To musi być rozwój dla ludzi i dla planety” – powiedział Kurtyka.
Podczas PRE COP pojawiały się też głosy, że branża górnicza ma problem z ubezpieczeniami działalności i inwestycji i na całym świecie rejestruje się odchodzenie od węgla. Polskie społeczeństwo, a nawet niektórzy członkowie rządu zdają się dostrzegać, że zmiana jest nieunikniona, a dla ludzi będzie najlepiej, kiedy zajmiemy się transformacją energetyczną odpowiednio wcześnie. Widać wyraźnie dwa obozy – związkowcy, którzy pytają o przyszłość oraz ci, którzy zakładają propagandową inicjatywę „Górnictwo OK”. Teraz trzeba będzie zrobić wszystko, aby minister Tobiszewski, który mentalnie należy do tej samej galaktyki co minister Szyszko, nie okazał się głównym wodzirejem kraju nad Wisłą podczas COP24.
Ostatnie upały pokazały na czym polega rynek mocy, czyli mechanizm finansowania elektrowni, które mają być „pod ręką” nawet jeżeli w danym momencie nie produkują prądu. Polskie Sieci Energetyczne decydowały się ostatnio na tańszy import prądu zza granicy niż korzystanie z rodzimych elektrowni. Prądu w Polsce było mniej, gdyż przez upały zawiodła energetyka wodna. OZE też nie mają w Polsce najlepszej kondycji. Mniej pracowały stare elektrownie węglowe, ale to wcale nie oznacza, że nie zarobiły one pieniędzy. Stara flota Tauronu produkowała mało energii elektrycznej, gdyż biorąc pod uwagę cenę uprawnień za emisję CO2 oraz cenę węgla, bardziej się opłacało nie produkować węgla i dostawać pieniądze właśnie za bycie „pod ręką” w rynku mocy. Z kolei Enea, która ma nowszą flotę zarobiła mniej niż Turon.
Wolny rynek w Polsce oznacza chyba wolność energetyki do decydowania na co mają być przeznaczane pieniądze podatników.
Polecamy artykuł: https://www.pb.pl/lepiej-stac-niz-dawac-prad-937260
Niech się wstydzi Polska. „Skąd separatyści mają broń? Ze sprzedaży ukraińskiego antracytu Polsce” – mówi Karolina Baca-Pogorzelska. Polski rząd chce teraz na dziennikarzy nasłać służby, zarzucając im chęć zaszkodzenia stosunkom polsko-ukraińskim.
Import węgla z Rosji pochodzącego z zagrabionych ziem Ukrainy to nie tylko haniebny gest w kontekście roli Polski w pokoju międzynarodowym. To także świadectwo, że polski węgiel jest drogi i trzeba będzie szukać coraz to nowych możliwości pozyskania go na zewnątrz, jeżeli polska energetyka nie odejdzie od węglowego monopolu.
Polecamy materiał TVN: https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zarabianie-na-ukrainskim-weglu,859253.html
Węgiel brunatny to paliwo niskiej jakości, nadające się do spalania w specjalistycznych, wyposażonych w urządzenia oczyszczające- elektrowniach. Brak odpowiednich przepisów odnośnie węgla, który można spalać w domowych kotłach jest jedną z przyczyn złej jakości powietrza w całym kraju. Szczególnie narażone są miejscowości, gdzie węgiel brunatny jest wydobywany, m.in. w Bogatyni, gdzie oprócz pylenia z kopalni odkrywkowej, w gospodarstwach domowych spalany jest węgiel brunatny. Wiele wskazuje, że przed następnym sezonem grzewczym w przepisach nic się nie zmieni. Do tego konsultacje społeczne zostały zorganizowane w czasie wyjazdów wakacyjnych i długiego weekendu. Minister Tobiszewski kolejny raz potwierdził, co jest dla niego ważne – zdrowie Polaków czy interesy branży górniczej. Polski Alarm Smogowy, w tym Dolnośląski Alarm Sromowy zgłosiły swoje uwagi do ministerstwa.
Stanowisko DAS:
http://eko-unia.org.pl/uwagi-dolnoslaskiego-alarmu-smogowego-do-projektu-rozporzadzenia-dotyczacego-wymagan-jakosciowych-dla-paliw-stalych/
Komisja Węglowa w Niemczech pracuje od czerwca i ma ustalić m.in. termin, kiedy w Niemczech nie będzie już spalany węgiel w energetyce. Od początku wiadomo, że skład komisji może oznaczać spore poparcie dla węgla i trudności w jej pracy.
Kiedy w sierpniu 2018 r. koncern RWE ogłosił, że zamierza na jesieni rozpocząć działania w lesie Hambach, od lat bronionym przez aktywistów i organizacje ekologiczne, członkowie komisji węglowej, głównie z organizacji BUND, złożyli wniosek, aby komisja węglowa zajęła stanowisko w sprawie planów koncernu RWE.
https://www.cleanenergywire.org/news/coal-commission-keeps-out-lignite-mine-expansion-dispute
Ku zdziwieniu ekologów, ale nawet rządu niemieckiego, Komisja Węglowa stwierdziła, że stanowiska nie zajmie, gdyż nie ma do tego uprawnień. Kontrowersyjne w tej sytuacji jest to, że stanowisko to może nie tylko wpłynąć na dalsze prace komisji. Istotne jest także, że komisja może w trakcie swoich prac ustalić, że spalanie węgla brunatnego nie będzie w Niemczech następowało w skali, jaka była wcześniej założona. RWE planując swoje działania stosuje modus operandi faktów dokonanych – będzie budowała kopalnię, a następnie poniesie, bądź nie, negatywne konsekwencje tej decyzji. Swój cel – budowę kopalni, jednak osiągnie.
Wobec braku reakcji Komisji Węglowej stanowisko zajęła jednak federalna minister środowiska Svenia Schulze, która wezwała koncern RWE do zaprzestania działań w lesie Hambacher Forst do czasu, kiedy Komisja Węglowa zadecyduje o przyszłości węgla w Niemczech.
W międzyczasie organizacja BUND zapowiedziała, że zrezygnuje z udziału w tym, wątpliwym - jak się okazuje, ciele eksperckim, jeżeli dojdzie do zniszczenia lasu pomimo ostrej krytyki organizacji ekologicznych oraz nacisku minister środowiska. Gdyby tak się stało, prace komisji - która swoje pierwsze wnioski ma ogłosić na COP 24 w Katowicach - mogą się po raz kolejny przeciągnąć w czasie.
https://www.tagesschau.de/inland/rwe-kohle-waldrodungen-101.html
24 sierpnia cena uprawnień za emisję CO2 wzrosła do 20 euro za tonę. Czekamy na dyskusję w tej sprawie, gdyż jeżeli trend się utrzyma to rozbudowa energetyki węglowej w Polsce oraz dalsze plany dla dominującej pozycji węgla w polskim miksie energetycznym, trzeba będzie postawić pod znakiem zapytania.
Wykres:
W świetle trendów wzrostu cen za uprawnienia za emisje CO2 warto przypomnieć odpowiedź koncernu PGE na zapytanie koalicji „Rozwój TAK-Odkrywki NIE” na ostatnim walnym zebraniu akcjonariuszy. Na szczególną uwagę zasługują odpowiedzi PGE dotyczące planów spółki wobec kopalń odkrywkowych oraz uzależnienie przyszłości firmy od”zmiękczenia” polityki klimatycznej.
W odpowiedzi na pytania dotyczące koncesji i planów eksploatacji złoża węgla brunatnego "Złoczew", PGE twierdzi, iż planuje uzyskać koncesję jeszcze przed końcem 2018 roku. Zaznacza, że zagospodarowanie nowych złóż węgla brunatnego jest “jedną z trzech opcji strategicznych PGE po 2020 roku”.
Co istotne podobną perspektywę spółka przedstawia względem złoża Gubin 2. W tym przypadku uzyskanie koncesji planowane jest na rok 2020.
Firma zaznacza, że zagospodarowanie nowych złóż węgla brunatnego jest możliwe tylko w przypadku “istotnego złagodzenia polityki klimatycznej”. Zwolennicy planów zagospodarowania nowych złóż węgla brunatnego, jak sądzimy, nie mają jednak żadnych podstaw by liczyć na sprzyjający ich zamiarom zwrot w polityce klimatycznej UE.
PGE oświadcza, iż monitoruje otoczenie rynkowe i regulacyjne, zaś decyzje podejmuje w oparciu o wyniki rachunku efektywności inwestycji. W takim razie koszty dostosowań bloków do standardów emisji zanieczyszczeń oraz znaczny (bo aż trzykrotny od zeszłego roku !) wzrost cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla powinny już dziś stanowić czynniki wywołujące zmiany strategii i odkrywkowych planów PGE.
Jak pokazuje opublikowany w czerwcu raport IEEFA [https://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/ieefa-strategia-oparta-na-weglu-postawi-pge,118,0,2408566.html], trendy te sprawiają, iż podtrzymywanie węglowego charakteru PGE będzie o co najmniej 3 miliardy euro droższym scenariuszem niż ten zakładający inwestycje w odnawialne źródła energii !
“Polska Grupa Energetyczna będzie zmuszona do radykalnej zmiany swojego miksu energetycznego w najbliższych dziesięciu latach” - komentuje Kuba Gogolewski, autor pytań skierowanych do PGE podczas WZA (19.07.18) - “Im dłużej będzie trwał obecny dryf węglowy spółki, tym mniej atrakcyjna będzie ona dla akcjonariuszy, gdyż najpierw wzrost kosztów energetyki węglowej, a następnie konieczne inwestycje pochłaniać będą zyski spółki, a to z kolei będzie oznaczać brak dywidendy, także po 2020 roku”
Treść pytań oraz przesłane przez PGE odpowiedzi dostępne są na stronie
https://www.gkpge.pl/Relacje-inwestorskie/Raporty-biezace/20-2018
Stowarzyszenie "Nie kopalni odkrywkowej"
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Fundacja "Rozwój TAK - Odkrywki NIE"
Zespół redakcyjny:
Radosław Gawlik (red. naczelny)
Anna Dziadek
Hanna Schudy
Tomasz Waśniewski
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |