Grudzień 2017 r./Styczeń 2018 r.
Koniec roku za nami. To czas podsumowań, życzeń. Jak ocenimy rok 2017? Z perspektywy Koalicji „Rozwój Tak-Odkrywki Nie” - raczej pozytywnie. Mimo że wciąż nie ma pewności co do planowanych odkrywek, sukcesem jest z pewnością to, że w ciągu ostatnich kilku lat nie wydano w Polsce żadnej koncesji na nowe kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego. Pieniądze na planowanie i kolejne strategie będą wydawane, jednak oznacza to jedynie dalsze wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. W przypadku nowej inwestycji – kopalni Złoczew – lokalni działacze pokazali, że społeczeństwo obywatelskie nie pozwoli na niszczenie miejsc pracy. WSA w Łodzi uznał, że studium gminy Ostrówek narusza interes prawny skarżących czyli mieszkańców gminy. Czy oznacza to koniec planów odkrywki na potrzeby elektrowni Bełchatów? Sprawa kopalni Ościsłowo w toku – GDOŚ nie podjął decyzji i skierował sprawę do RDOŚ m.in. odnośnie kompensacji przyrodniczej.
W 2018r roku czeka nas COP 24 w Katowicach - Polska będzie gospodarzem negocjacji klimatycznych. Nasz kraj będzie też świętować 100 lecie odzyskania niepodległości. To, co wydarzyło się w 2017 r. nie wróży najgorzej – oby 2018 r. okazał się przełomowy.
Szczęśliwego Nowego Roku wszystkim koalicjantom życzy zespół redakcyjny
Początek grudnia i Barbórka nie przyniosły zwolennikom nowych odkrywek dobrych wieści. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przekazała sprawę planowanej kopalni Ościsłowo do ponownego rozpatrzenia do RDOŚ w Poznaniu. „GDOŚ wbrew naciskom politycznym nie wydał zgody dla Ościsłowa, gdyż miał pełną świadomość, że byłaby ona sprzeczna z prawem i skierował sprawę ponownie do RDOŚ” – mówi dr hab. Leszek Pazderski.
Sprawa dotyczy m.in. kompensacji przyrodniczej, za którą będzie musiał zapłacić inwestor. Decyzję GDOŚ można uznać za dobrą dla społeczeństwa – teraz straty środowiskowe zostaną dokładnie wyliczone i trzeba będzie konkretnie ustalić, kto poniesie koszty oraz czy w kontekście powyższego, inwestycja jest w jakikolwiek sposób opłacalna.
Z kolei tuż przed Sylwestrem, 28 grudnia, Greenpeace złożył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie sprzeciw od decyzji GDOŚ z 30 listopada uchylającej w całości odmowną decyzję RDOŚ w Poznaniu odnośnie wydania decyzji środowiskowej dla odkrywki Ościsłowo i kierującej sprawę do ponownego rozpatrzenia przez RDOŚ w Poznaniu.
Jeśli sprzeciw zostanie przyjęty (skarga kasacyjna do NSA wtedy nie przysługuje) - GDOŚ będzie musiał podjąć ponownie sprawę i sam wydać ewentualną decyzję, zgodnie z ewentualnymi wytycznymi WSA. Liczymy że wytyczne WSA będą takie, że zmuszą GDOŚ do podtrzymania odmownej decyzji RDOŚ w Poznaniu.
Wraz z początkiem roku rozpoczęło się zamykanie elektrowni Adamów o mocy 600 MW. To jedna czwarta mocy ZE PAK. Jak czytamy na CIRE: „Kontrolę nad ZE PAK, poprzez spółkę zarejestrowaną na Cyprze, sprawuje miliarder Zygmunt Solorz-Żak, który w swoim portfelu ma też m.in. Polsat i sieć Plus”.
Od wielu miesięcy ZE PAK stara się o nową odkrywkę Ościsłowo, ponieważ potrzeba jest węgla brunatnego dla dalszego trwania Zespołu Elektrowni. W tym kontekście warto zaznaczyć, że elektrownia Adamów nie jest zamykana z powodu kończącego się węgla brunatnego w odkrywce Adamów czy Koźmin. Inwestor nie chce jej modernizować i poprawić warunków, które odpowiadać będą przepisom. Elektrownia wielokrotnie przekraczała normy np. emisji pyłów i groziły jej za to kary. Ta przestarzała instalacja truła region przez lata i z pewnością wpłynęła na „atrakcyjność” regionu. Spalając węgiel brunatny - jeden z najbrudniejszych rodzajów paliwa - powodowała każdego roku prawie 6000 ataków astmy u dzieci.
Według raportu “ZE PAK czy rzepak” organizacji Rozwój Tak - Odkrywki Nie, każda złotówka zysku spółki ZE PAK S.A. to 25 zł kosztów zdrowotnych. W kontekście wpływu na zdrowie, Adamów był trzynastą najbardziej toksyczną elektrownią w Europie. Za zanieczyszczenia filtrowane przez nasze płuca i układy krążenia - zapłacimy ogromną cenę: utraty zdrowia, niskiej jakości życia oraz zwiększonych wydatków publicznych.
Odłączenie Adamowa nie będzie miało większego znaczenia dla bezpieczeństwa energetycznego kraju, ale wpłynie na poziom zatrudnienia w regionie w branży energetycznej i górniczej. Ile konkretnie osób straci pracę? Dostępne są różne dane. Kiedy PAK sam zamyka elektrownię, twierdzi wtedy, że likwidacja miejsc pracy będzie minimalna. Według CIRE: „W październiku zarząd ZE PEK poinformował, że w związku z likwidacją elektrowni Adamów pracę straci 185 osób. – Zwolnienia grupowe obejmą jednak mniejszą grupę, bo część pracowników ma umowy na czas określony, które po prostu wygasną”.
Co ciekawe, kiedy mowa jest o ewentualnym braku Ościsłowa, słychać już tony molowe, przeważa w nich lęk o przyszłość górnictwa w regionie. Polsat, który należy do Solorza-Żaka, przedstawia, że koniec PAK to tragedia dla regionu, bo przedsiębiorstwo: „Daje teraz zatrudnienie sześciu tysiącom osób, jest jednym z największych pracodawców w województwie i odprowadza miliardy złotych w formie podatków”.
ZE PAK i KWB PAK nalegają na otwarcie nowych odkrywek, ale w obliczu przewidywanego zamknięcia pozostałych elektrowni jest to działanie zrozumiałe tylko z punktu widzenia krótkoterminowych zysków spółki - taniej będzie przez chwilę kopać i spalać węgiel w innym miejscu. Gdyby zakład musiał ponieść generowane koszty zewnętrzne ekologiczne i społeczne kopalnia Ościsłowo nie byłaby planowana.
1 stycznia odłączony został również blok elektrowni Bełchatów o mocy 370 MW. Był to najstarszy blok elektrowni zajmującej niechlubne pierwsze miejsce w Europie pod względem emitowanych zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych. Praca tego bloku miała się zakończyć wcześniej, ale został on dopuszczony do pracy na określonych warunkach, tak aby nie mógł przekroczyć odpowiednich poziomów emisji. Dlatego blok w ostatnich latach nie mógł pracować z pełną mocą 370 MW, a roczny czas pracy tej jednostki został ograniczony do 1,5 tys. godzin.
Czy Konin stawia na rozwój bez węgla? Wywiad z prezydentem Konina Józefem Nowickim o przyszłości miasta postindustrialnego i planach rozwoju geotermii wywołał u niektórych wrażenie, że coś się ruszyło. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że plany z geotermią to jakieś jaskółki zmiany. Po uważnej lekturze, a szczególnie w kontekście dotychczasowych doświadczeń i rozmów z prezydentem Konina oraz jego zastępcą, te ambitne plany są raczej odgrzewanymi kotletami, które mają dodatkowo mocno przypalony zapach. Przypalony węglem brunatnym, o którym jednak w wywiadzie z Nowickim nie ma ani jednego słowa. Konin prezentowany jest przez prezydenta jako miasto post-przemysłowe, zapomniane przez centralę, ofiarę planów rozwoju metropolii. Jeżeli chodzi o słabą kondycję miasta, prezydent twierdzi, że wina leży na zewnątrz. Co ciekawe ten zwolennik węgla brunatnego nie wypowiada ani jednego sowa na temat górnictwa – ani jaki jest jego wpływ na bezrobocie w regionie, ani jak ważne jest jego dalsze trwanie dla tworzenia miejsc pracy.
Polecamy cały wywiad, tutaj podkreślamy kilka kwestii, wyimków z wywiadu, które wydają się znamienne. Prezydent przedstawia projekt geotermii, jako szansę dla miasta.
Nowak: „Szacujemy, że dzięki niemu [georetmii] powstanie w naszym mieście od 1200 do 1500 nowych miejsc pracy” oraz „Za nami są już długotrwałe procedury administracyjne”.
Ile miejsc pracy pozostanie w górnictwie węgla brunatnego? Można jedynie podejrzewać, że od 2010 roku do marca 2018 roku pracę w grupie kapitałowej ZE PAK straci łącznie ponad 4000 osób, a kolejne zwolnienia to kontynuacja wieloletniego trendu.
Kto będzie pracował przy projekcie geotermii?
Nowak: „Przy bezrobociu w naszej gminie na poziomie 9-10 proc. już mamy problem ze znalezieniem wykonawców dla części naszych samorządowych inwestycji”
Nowak: „Jej (geotermii) budowę, którą zamierzamy zrealizować przy pomocy środków z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, chcemy rozpocząć wiosną przyszłego roku i ukończyć w 2019 r.”
Warto się upewnić, czy wystarczy środków z NFOS, ponieważ z tego samego źródła mają pochodzić pieniądze na naprawę szkód środowiskowych wywołanych przez kopalnię odkrywkową.
Co z basenami termalnymi z centrum hotelowo-konferencyjnym i kompleksem balneologicznym?
Nowak: „Nasze miasto nie jest w stanie samo unieść ciężaru tej inwestycji”.
W innym wywiadzie prezydent Nowak prezentuje zgoła odmienną wizję rozwoju miasta”, nie ukrywając swojego poparcia dla węgla brunatnego.
”Brak pozytywnej decyzji środowiskowej, niezbędnej do budowy odkrywki węgla brunatnego „Ościsłowo” budzi ogromny niepokój zarówno wśród władz samorządowych regionu, jak i mieszkańców miasta oraz okolic, zatrudnionych w grupie kapitałowej ZE PAK” – napisał Józef Nowicki, prezydent Konina, do ministra energii i posłów Komisji Energii i Skarbu Państwa.
W którą zatem stroną zmierza Konin?
Miasto i region znalazły się w nowej sytuacji wobec konieczności szybkich przekształceń związanych z decyzjami ZE PAK. Dlatego ideą spotkania, organizowanego wspólnie ze specjalistami, energetykami i lokalnymi działaczami, jest dyskusja, jak w tej nowej sytuacji miasto oraz powiat koniński mogą sobie poradzić z problemami. Wyzwania, o których mowa to polityka energetyczna i klimatyczna Unii Europejskiej oraz Polski, a także zamykanie starych, nieefektywnych i dużych źródeł energetycznych. Będzie też szansa za zadanie konkretnych pytań prezydentowi, pod warunkiem, że tym razem przystąpi do rozmowy.
Konferencja odbędzie się 19 stycznia 2018 r. w PWSZ w Koninie przy ul. Przyjaźni 1. Seminarium jest bezpłatne. Jeśli są Państwo zainteresowani, bardzo prosimy o kontakt na info-ekounia@eko.org.pl najpóźniej do 17 stycznia.
Mimo że zasada „zanieczyszczający płaci” jest odmieniana przez wszystkie przypadki i często cytowana, warto przypomnieć o co chodzi – „podmiot emitujący zanieczyszczenia ponosi finansową odpowiedzialność za szkody powstające w efekcie jego działalności bez względu na to, czy prowadzona działalność jest zgodna z prawem, czy też nie oraz za przestrzeganie wszystkich ustalonych przez odpowiednie władze wymagań w zakresie ochrony środowiska”.
W kontekście powyższego warto przyjrzeć się ostatniemu stanowisku Ministerstwa Środowiska odnośnie kompensacji przyrodniczej dla rzeki Noteć, która odwadniana jest przez odkrywki węgla brunatnego ZE PAK, należące do miliardera Solorza. Z jednej strony Ministerstwo przyznaje, że przyczyną osuszenia Noteci na Kujawach jest tamtejsza odkrywkowa eksploatacja węgla brunatnego.
Z drugiej Ministerstwo zapowiedziało realizację projektu sztucznego zasilania Noteci wodą kopalnianą z odkrywki Tomisławice. Cały projekt będzie kosztować aż 130 milionów złotych, a pokryć mają go… publiczne środki z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Tak najwyraźniej Ministerstwo rozumie zasadę „zanieczyszczający płaci”.
Przerzucanie kosztów zewnętrznych prywatnych koncernów energetycznych na podmioty publiczne jest powszechne w skali całego świata. To cecha kapitalizmu, który zakłada, że przyroda jest śmietnikiem, a bogactwo wypracowane przez koncerny i tak spadnie na społeczeństwo. To oczywiście nonsens. Taki proceder ma miejsce chociażby we wschodnich Niemczech, gdzie koncern LEAG unika poniesienia odpowiedzialności za degradację jezior w okolicach Guben. Rząd landowy również zdaje się interpretować zasadę „zanieczyszczający płaci” w ciekawy sposób. Różnica polega jednak na tym, że Minister Szyszko bez ogródek stwierdza, że NFOŚ posprząta bałagan po prywatnym KWB PAK i chce darować „biednemu” Solorzowi 130 mln zł. Natomiast rząd landowy Brandneburgii stara się przynajmniej mydlić oczy i liczy, że społeczeństwo da się nabrać. Nasz Minister Środowiska traktuje obywateli wprost jak małe dzieci, które jak ryby słowa nie mają i będą grzecznie słuchać, co profesor Szyszko ma im do powiedzenia.
Nie oszukujmy się – nie tylko u nas dochodzi do bardzo pokrętnej interpretacji zasady „zanieczyszczający płaci”. Jeżeli Polska ma się jednak okazać krajem, który może posłużyć za wzór przestrzegania praw obywateli powinniśmy wymóc na MŚ, aby zatrzymało plany ratowania jezior z pieniędzy podatników. W normalnym i praworządnym kraju Ministerstwo powinno oskarżyć koncern i zagwarantować, że ten, kto zawinił, będzie pociągnięty do odpowiedzialności.
Organizacje ze wschodnich Niemiec sprzeciwiające się budowie nowych kopalni odkrywkowych zapraszają, jak co roku, na wspólny protest w pierwszą niedzielę stycznia. Mimo że kopalnia Jänschwalde nie powstanie, wciąż istnieje wiele nierozwiązanych spraw, m.in. w jakiej odległości odkrywka Jänschwalde sięgać będzie do miejscowości Taubendorf. Poza tym będzie można zobaczyć wpływ obecnych odkrywek na osuszanie terenu.
Wszystkich chętnych organizatorzy zapraszają do Kerkwitz 7 stycznia o godzinie 13 na pieszą wycieczkę (4,5 km) z Kerkwitz do Taubendorf. Na zakończenie marszu organizatorzy zadbali o ciepłe jedzenie i picie.
Gdyby ktoś chciał komuś podarować kompendium na temat górnictwa węgla brunatnego w okolicach Konina oraz skutków ekologicznych, niech będzie to wywiad z prezesem EKO-Przyjezierza Józefem Drzazgowskim.
Stowarzyszenie "Nie kopalni odkrywkowej"
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Fundacja "Rozwój TAK - Odkrywki NIE"
Zespół redakcyjny:
Radosław Gawlik (red. naczelny)
Anna Dziadek
Hanna Schudy
Tomasz Waśniewski
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |