Pod Prąd - Informator lubuski 1 (21) / 2015
Unia Europejska upubliczniła ostatnio listę projektów proponowanych przez państwa członkowskie do sfinansowania w ramach ogłoszonego niedawno tzw. pakietu inwestycyjnego Junckera. Okazuje się, że polski rząd chce wykorzystać unijne pieniądze m. in. do sfinansowania inwestycji w energetykę węglową. Jednocześnie wiadomo, że sytuacja ekonomiczna w sektorze górnictwa węgla od lat wisiała na ukrytych dotacjach a obecnie jest katastrofalna. Czyżby rząd wierzył, że można wypełnić studnię bez dna? Ale to nie wszystko – rząd nie tylko chce inwestycji w zanieczyszczające i powodujące koszty zdrowotne elektronie węglowe. Uniemożliwia też obywatelom produkowanie własnego prądu, o czym świadczyć mogą chociażby trudności z wdrożeniem w Polsce dyrektywy o promocji odnawialnych źródeł energii.
Przeczytaj artykuł:
Internet nie śpi i na bieżąco komentuje rzeczywistość polityczno-ekonomiczną. Sejmowe głosowanie przez PO przeciw poprawce prosumenckiej (w ustawie o OZE) potwierdziło, że „Platforma” wspiera koncerny a nie obywateli. Prosument - słowo określające podmiot, który nie tylko konsumuje energię, ale też ją produkuje a nadwyżkę sprzedaje do sieci albo odsprzedaje sąsiadowi – najwyraźniej w słowniku PO nie istnieje.
Zorientowani w temacie internauci zamieścili na serwisie you.tube filmik przedstawiający głosowanie nad poprawką prosumencką w sejmie. Redakcja Pod prąd proponuje z kolei, aby w kontekście problemów energetycznych PO nazwać „Platformą Koncernową”. Bo na określenie „obywatelska” zdecydowanie nie zasłużyła.
Sejm przyjął ustawę o odnawialnych źródłach energii (OZE). Wbrew stanowisku rządu, klubu PO, w ustawie znalazły się zapisy, opowiadającą się za rozwojem rozproszonej energetyki obywatelskiej. Chodzi o gwarantowane ceny i możliwość odkupienia energii z mikroźródeł opartych na energiach odnawialnych. To prawo ułatwi budowę domowej energetyki dla obywateli - małych producentów i konsumentów energii (czyli prosumentów). Zwiększy bezpieczeństwo energetyczne społeczeństwa.
Komentarz redakcji:
Ustawa była do kosza, bo zrobiona w celu konserwowania polityki energetycznej koncernów. Uratowały ją poprawki prosumenckie, za przyjęciem których przeprowadziliśmy dużą akcję skierowaną do wszystkich posłów Sejmu RP. Niżej załączony artykuł jest w jednym demagogiczny. Zarzuca temu skromnemu rozwiązaniu (pozwala ono na gwarancje cen do osiągnięcia mocy łącznej mikroźródeł 800 MW, czyli mniejszej niż jeden blok węglowy w Elektrowni Opole!), że jego wprowadzenie obciąży najmniej zamożnych odbiorców prądu.
Szkoda, że redaktorzy Wysokiego Napięcia są ślepi na dziesiątki miliardów złotych dotacji z naszych kieszeni do „czarnego złota”- polskiego węgla, które zapłaciliśmy i będziemy płać, co widać po ostatnim „porozumieniu” rządu z górnikami. A ten dyktat górników uderza we wszystkich, a najbardziej właśnie w tych biedniejszych.
„Nie na moim podwórku” czy „Not in my backyard” (http://pl.wikipedia.org/wiki/NIMBY) – to bardzo częste uzasadnienie sprzeciwu względem lokalizacji w sąsiedztwie przemysłu, czy placówek z zakresu pomocy społecznej. Patrząc na to z zewnątrz wydaje się czasami, że protestujący zgadzają się na same inwestycje – np. energetyka jądrowa, wysypisko śmieci. Nie chcą jednak mieć tego w sąsiedztwie.
W większości przypadków sytuacja jest jednak złożona. Ludzie coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, co to jest gospodarka rabunkowa, co ich czeka w wyniku zanieczyszczenia środowiska, nawet jeżeli dzisiaj dostaną za to atrakcyjne wynagrodzenie.
Ostatnie protesty w Wielkopolsce pokazały też, że ziemia i mała ojczyzna to dla wielu ludzi wartość sama w sobie. Tam wciąż żywa jest tradycja organizowania się i gospodarowania ziemią z szacunkiem dla przeszłych, i z myślą o przyszłych pokoleniach. Wielkopolskie protesty są wsparciem dla tych wszystkich, którzy nie chcą oddać Łużyc na rzecz kilowatów z węgla brunatnego.
Warty odnotowania jest chociażby protest rolników z okolic miejscowości Krobia i Miejska Górka. Żadna polska telewizja nie zaprezentowała, jak na razie, tego problemu. Może dlatego, że inwestorem planowanej odkrywki jest spółka należąca do grupy, której głównym udziałowcem jest jeden z najbogatszych Polaków i potentat telewizyjny w jednym.
Jednak temat ten komentowany jest szeroko przez liberalno-lewicową, angielską gazetę „The Guardian” (polecamy tłumaczenie artykułu: http://www.eko.org.pl/index_news.php?dzial=2&kat=20&art=1349).
Zobacz także: http://stopkopalni.pl
Gratulujemy też mieszkańcom Tomisławic a szczególnie jednemu, który wytrwale doprowadził do tego, że odkrywka Tomisławice została uznana za niezgodną z prawem:
W ostatnich tygodniach pojawiła się informacja, że PGE chce kupić, zbudowaną jeszcze w czasach NRD i należącą teraz do Vattenfalla, elektrownię Jaenschwalde. Elektrownia stoi pod Gubinem.....jednak po niemieckiej stronie.
Szwedzki Vattenfall ma w Niemczech elektrownie na węgiel brunatny w Jaenschwalde (3 000 MW), Schwarze Pumpe (1 600 MW) i Boxberg (2 500 MW) oraz połowę udziałów w siłowni Lippendorf (1 800 MW). M.in. ze względu na zmianę rządu w Szwecji Vattenfall chce sprzedać swoje aktywa. Zainteresował się nimi polski koncern PGE. Czyżby widmo odkrywki po polskiej stronie na potrzeby elektrowni po stronie niemieckiej zaczynało przybierać kształty? Taki scenariusz mieszkańcy traktują, jak zdradę stanu i sprzedanie kawałka Polski.
Komentarz Anny Dziadek - prezeski Stowarzyszenia „Nie Kopalni Odkrywkowej”:
"A mówili, po co remontować trabanta, jeśli można kupić mercedesa"
- Kilka miesięcy temu Hanna Mrówczyńska, pracownik grupy kapitałowej PGE, zajmująca się "projektem Gubin", skomentowała możliwy zakup przez PGE elektrowni w niemieckim Jänschwalde: "Po co remontować trabanta, jeśli można kupić mercedesa". Teraz nagle okazuje się, że po sprawdzaniu stanu portfela PGE, "trabant" już nie wydaje się, aż taki stary i trabantowaty, a "mercedes" chyba jest za drogi albo mocno przereklamowany. I jednak może PGE zdecyduje się na majstrowanie przy poenerdowskim rupieciu i zakup elektrowni Jänschwalde.
Tylko dlaczego ten handel przechodzonymi „samochodami” odbywa się kosztem mieszkańców Gubina i okolic, i jaki udział w tym handlu starzyzną mają lubuscy politycy? Scenariusz polegający na uratowaniu miejsc pracy w elektrowni Jänschwalde w Niemczech i degradacji Ziemi Gubińskiej przez kopalnię odkrywkową jest dla całego Lubuskiego scenariuszem najgorszym. Nie wiem też, jak ma nam zapewnić bezpieczeństwo energetyczne elektrownia stojąca w Niemczech - podłączona do niemieckiej sieci.
Mieszkańcy z miejscowości zagrożonych powstaniem kopalni węgla brunatnego Jänschwalde-Nord protestowali w ubiegłą sobotę - w organizowanym już od ośmiu lat marszu gwiaździstym - przeciwko zniszczeniu ich stron ojczystych. Wspierali ich licznie przybyli goście z Berlina oraz obywatele pochodzący z innych części Łużyc – również z Polski!
Szkody górnicze, podziemne korytarze, wyrobiska od zawsze oznaczały destrukcję siedliska życia ludzi, miejsc dziedzictwa kultury. Egoizm i zachłanność decydentów skraca bowiem dystans spojrzenia wokół siebie. Z tej pozycji widać tylko co moje, ewentualnie mojej rodziny, a historia to czas mojego życia. Stare miasta, zabytki, cmentarze mają jednak inną metrykę, mogą istnieć setki lat. Ale mogą też nagle zniknąć.
Film Barbary Sas - Sycylia 1957 - czyli "Bytom z węgla żyje i z węgla umiera" uświadamia nam, jakim kosztem wydobywano węgiel, aby między innymi pozyskać dewizy!
Z kolei książka „Miedzianka. Historia znikania” Filipa Springera opowiada o losie średniowiecznego miasteczka koło Jeleniej Góry. Przez setki lat wydobywano tam miedź. Miedzianka przetrwała kilka wojen, ale „poddała” się kiedy przyszła zachłanność i socjalistyczna krótkowzroczność.
W PRL wierzono, że ówczesny system ma cel – stworzenie lepszego świata i doskonalszego społeczeństwa. Nawet za cenę degradacji jednostki, przyrody czy kultury. Poświęcenie oraz zniszczenie tego co „tutaj i teraz” oznaczano jako POSTĘP, nowy „socjalistyczny” ład, budowanie nowego świata dla „ludzi pracy”.
Władza wiedziała, że zmotywowanie ludzi do wiary w przyszłość okupioną degradacją i gotowością do poświęcenia wymaga długotrwałego i konsekwentnego wychowywania społeczeństwa.
Wychowanie to było bolesne, ale i skuteczne. Patrząc dzisiaj na zwolenników niszczenia Łużyc dla mrzonki lepszego jutra odnosi się wrażenie, że sumiennie odrobili oni PZPR-owskie zadanie domowe.
Ku przestrodze polecamy:
Film przedstawia austriackie gminy, które postawiły na energetykę obywatelską. Gminy Güssing i Mureck produkują energię same. Dochody napędzają rozwój lokalny. Film jest dobrym punktem odniesienia do dyskusji, która toczy się teraz w Polsce. Chodzi o walkę o porządna ustawę o OZE oraz poprawki prosumenckie. Rząd Platformy Obywatelskiej jest im przeciwny?! Czy Senatorowie PO, którzy będą to rozpatrywać ustawę będą dość obywatelscy?
Od Redakcji:
Chcielibyśmy też, żeby ten film zmobilizował władze i mieszkańców gmin Gubin i Brody, aby przestali czekać na odkrywkę i wzięli los w swoje ręce. Wójtowie muszą przygotować pilnie Plany Gospodarki Niskoemisyjnej, które umożliwią mieszkańcom wsparcie ze środków unijnych na rozwój OZE na dachach swoich domów i gospodarstw. Powyższe poprawki prosumenckie otwierają szansę na rozwój. Austriacy pokazani w filmie robią to skutecznie już od 25 lat.
Stowarzyszenie „Nie Kopalni Odkrywkowej”
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Zespół redakcyjny:
Hanna Schudy,
Anna Dziadek,
Radosław Gawlik (red. naczelny),
Janusz Szymański.
Kadr z filmu "Sycylia" Barbary Sas relacjonującego zniszczenia dokonywane przez kopalnię w Bytomiu
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) marzec 2025 |
Energia kobiet w transformacji regionu zgorzeleckiego vol. 2 |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) luty (...) |
Chcą przyznać osobowość Odrze, żeby ją chronić. Jest (...) |
1.5 dla OPP |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) |
Sąd rozstrzyga: prace regulacyjne na Odrze wykonano nielegalnie |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |