Nowy Jork: prokurator generalny pozywa węglowych gigantów
Kompanie energetyczne nie zawsze grają czysto. Prokurator Generalny Nowego Jorku, Eric Schneiderman udowadnia, że węglowi giganci nie są nietykalni.
Exxon Mobil, amerykański koncern energetyczny, znany jest z olbrzymich dochodów i niemal równie wielkich wpływów na arenie międzynarodowej. Peabody Energy – to największy na świecie prywatny koncern, zajmujący się wydobyciem, dystrybucją i sprzedażą węgla. Łączne aktywa tych dwóch korporacji zajmujących się wydobyciem paliw kopalnych sięgają 365 miliardów dolarów.
Prokurator generalny Nowego Jorku, Eric Schneiderman, udowadnia, że jeśli chodzi o przejrzystość prowadzenia działalności gospodarczej w Nowym Jorku nie ma świętych krów. Mowa tu o tak zwanym Martin Act – bezprecedensowej ustawie z 1921 roku. Daje ona prokuratorowi generalnemu uprawnienia do prowadzenia dochodzenia w dowolnej sprawie związanej z oszustwem finansowym „związanym ze stanem Nowy Jork”.
Prokurator wskazuje na poważną nieprawidłowość w oświadczeniach dla akcjonariuszy obydwu korporacji. Zarówno Exxon jak i Peabody utrzymywały, że ich relacje handlowe – zarówno z podmiotami handlowymi, jak i akcjonariuszami, są niepowiązane ze zmianami klimatu. Jak się okazało, firmy posiadały informacje sprzeczne ze swoimi oficjalnymi oświadczeniami. Pomijając swój wpływ na zmiany klimatu – działalność obydwu firm związana jest ze spalaniem paliw kopalnych – pominięta została zależność sektora energetycznego od międzynarodowej polityki klimatycznej. A to nie byle jakie pominięcie – wskutek wprowadzania proklimatycznej polityki i zmian w koniunkturze gospodarczej ceny węgla są coraz niższe. Informacja o takim ryzyku powinna była zostać przedstawiona akcjonariuszom.
Sprawa Peabody zakończyła się sukcesem tylko częściowo – Peabody Energy uniknęło kar pieniężnych, ale decyzją Komisji Papierów Wartościowych i Giełd ( SEC – Securities and Exchange Comission) zobowiązana została do zapoznania akcjonariuszów z nowym, prawidłowym oświadczeniem. Ta utrata wiarygodności nie pozostała bez wpływu na akcje giełdowe Peabody – w ciągu ostatnich tygodni kompania ta odnotowała spadek wartości akcji o 32%.
Łagodne zakończenie sprawy Peabody zawdzięcza swojej ugodzie z Prokuratorem Schneidermanem. Na takie traktowanie nie może jednak liczyć Exxon. Podczas gdy nieprawidłowości w polityce Peabody zaczynają się w roku 2013, w przypadku Exxonu mogą sięgać nawet lat siedemdziesiątych. Nie zapowiada się też na ugodę – Exxon Mobil stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom. Mimo komplikacji, wygrany proces może zaowocować jednym z większych wstrząsów we współczesnej gospodarce węglowej. Zapowiada się ciekawa walka korporacji wartej 350 mld dolarów z amerykańskim systemem prawnym. Stawką jest udowodnienie firmom wydobywającym paliwa kopalne, że od lat wiedziały, że ich działalność wpływa na zmiany klimatyczne, i – mimo tego – nie podjęły w tej sprawie żadnych działań.
Przypomina to nieco batalię prawną jaka miała miejsce w poprzedniej dekadzie, w której koncerny tytoniowe twierdziły, że nie wiedziały o szkodliwości palenia tytoniu.
Całą sprawę optymistycznie podsumowuje Andrew Logan, dyrektor programów związanych z ropą i gazem w Ceres, grupie doradczej na rynku inwestycyjnym. Według niego te sprawy Exxonu i Peabody mogą stać się precedensem do zaostrzenia polityki SEC dotyczącej oświadczeń związanych ze zmianami klimatu. To zaś otwiera pole na wywieranie wpływu na politykę klimatyczną nie tylko wśród koncernów energetycznych ale i innych gałęzi gospodarki wpływających na zmiany klimatu – rolnictwa czy firm ubezpieczających nieruchomości.
Piotr Siergiej
Na podst. motherjones.com, reuters.com