Porozumienie ws. rezerwy stabilizacyjnej to sukces
W środę ambasadorowie krajów UE doszli do porozumienia ws. wejścia w życie rezerwy stabilizacyjnej na unijnym rynku pozwoleń na emisję CO2.
Porozumienie ws. utrzymania pierwotnej daty wejścia w życie rezerwy stabilizacyjnej pozwoleń na emisję CO2 to sukces i dowód na istnienie silnej koalicji z Polską na czele - ocenił wiceminister środowiska i pełnomocnik rządu ds. polityki klimatycznej Marcin Korolec.
W środę ambasadorowie krajów UE doszli do porozumienia ws. wejścia w życie rezerwy stabilizacyjnej na unijnym rynku pozwoleń na emisję CO2. Opowiedzieli się za tym, żeby - tak jak proponowała Komisja Europejska - weszła ona w życie w 2021 roku, a nie szybciej, jak postulowała grupa państw. Za wejściem w życie rezerwy od końca 2018 r. opowiedziała się też komisja Parlamentu Europejskiego ds. środowiska. Teraz kraje UE będą negocjować z PE.
Jak przypomniał w rozmowie z PAP Korolec, utworzenie rezerwy w 2021 r. to ustalenie, które zapadło na unijnym szczycie w październiku ubiegłego roku, a Polska stoi na stanowisku, że nie należy zmieniać decyzji przywódców. Jak wyjaśnił przyspieszenia rezerwy chciał "cały ośrodek państw", ale głównie Niemcy i Wielka Brytania, jednak nie było większości, która mogła to przeprowadzić. Dodał, że Polska była bardzo aktywna w tej sprawie.
"Pani premier (Ewa) Kopacz napisała list do przewodniczącego (KE Jean-Claude'a) Junckera wskazując na stanowisko kilku premierów europejskich. Stworzyliśmy koalicję państw, które były za utrzymaniem daty 2021 roku (...). Ostatecznie ta decyzja zapadła wczoraj na posiedzeniu ambasadorów" - powiedział Korolec. "W tej sprawie było współdziałanie i z poziomu premierów, i ministrów ds. europejskich i ministrów ds. klimatu" - dodał.
W koalicji państw opowiadającej się za utrzymanie pierwotnej daty utworzenia rezerwy były poza Polską pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej (Czechy, Słowacja, Węgry) oraz Rumunia, Bułgaria, Estonia i Litwa. "Do tej koalicji przyłączyła się ostatnio Hiszpania i Finlandia" - wskazał Korolec.
"To jest wielki sukces naszej koordynacji w Grupie Wyszehradzkiej. Nasza współpraca w regionie przebiega modelowo i mamy dowód na to, że jesteśmy w stanie walczyć z powodzeniem, często o bardzo trudne sprawy" - podsumował.
Korolec wyjaśnił, że rezerwa to instrument, który ma powodować stabilizację cen pozwoleń na emisję CO2 na unijnym rynku. "Ma w swoim zamierzeniu zdejmować z rynku określoną liczbę uprawnień co roku w sytuacji nadmiaru (pozwoleń) na rynku. W określonej w rozporządzeniu sytuacji niedoboru uprawnień ma je wprowadzać z powrotem na rynek" - powiedział. Ocenił, że rezerwa ta "nie jest całkiem doskonała", ale na pewno dobrze, że nie będzie funkcjonowała przed rokiem 2021.
Komentarz redakcji, J.Szymański:
Spowoduje to zmniejszenie puli uprawnień do emisji CO2 w UE,
i w konsekwencji ich podrożenie, i tym samym przestarzałe technologicznie gospodarki (np. oparte na węglu, czy ropie) emitujące CO2, będą mniej konkurencyjne.
To wyraźny sygnał, że Unia Europejska stawia na nowoczesność i ochronę klimatu uważając, że to klucz do zachowania konkurencyjności, miejsc pracy, globalną sprawiedliwość i odpowiedzialność społeczną (w szczególności zdrowotną).
To także wyraźna porażka polskiej polityki w tej sprawie,
bo jeszcze w marcu, ws. wejścia w życie rezerwy stabilizacyjnej na unijny rynek pozwoleń na emisję CO2 w roku 2021., wiceminister Korolec buńczucznie twierdził:
"To jest wielki sukces naszej koordynacji w Grupie Wyszehradzkiej. Nasza współpraca w regionie przebiega modelowo i mamy dowód na to, że jesteśmy w stanie walczyć z powodzeniem, często o bardzo trudne sprawy".