Pieniądz rządzi ... klimatem.
Zielony Fundusz Klimatyczny (Green Climate Fund, GFC) powstał na mocy decyzji podjętej na szczycie klimatycznym w Kopenhadze w 2009 r.
Jest to element mechanizmu finansowego UNFCCC Jest to instrument służący do przekierowania pieniędzy do krajów rozwijających się w celu implementacji polityki klimatycznej.
Pieczę nad funduszem sprawuje 24-osobowy zarząd, zbudowany na zasadzie równości z krajów rozwiniętych i rozwijających się. Powiernikiem jest Bank Światowy.
Celem GFC jest zebranie kwoty, która przyczyni się do założeń wyznaczonych przez środowisko międzynarodowe w zwalczaniu zmian klimatu. Fundusz promuje transformacje w kierunku niskoemisyjnej gospodarki oraz redukcję emisji gazów cieplarnianych.
Polowa funduszy zostanie przekazana na cele związane z adaptacja do zmian klimatu: ochrona przeciwpowodziowa czy system zarządzania gospodarka wodną. Druga cześć zostanie przekazana na redukcje emisji CO2 oraz dekarbonizacje sektora energetycznego i transportowego.
Początkowo światowi leaderzy zobowiązali się przekazać 15 mld dol. do końca 2014 r., jednak we wrześniu obniżyli tę kwotę do 10 mld dol. Docelowo do 2020 r. w do funduszu ma wpłynąć 100 mld dol.
Polska również przekaże swój wkład. Jak dowiedziałam się od Polskiej Delegacji wkład nie będzie tak wysoki jak innych krajów, ale jest to duże osiągniecie, ponieważ ciężko było osiągnąć konsensus w tej sprawie w Polskim parlamencie. Mimo, ze wiele krajów jak Austria, Belgia czy Peru ogłosiły wysokość swojego wkładu w trakcie COP20, Polska ciągle zwleka z jego ogłoszeniem. Myślę, ze jest to rozwiązanie PR-owe, bo jeżeli suma nie jest duża i nie ma czym się chwalić, to Minister Korolec ogłosi ja miedzy świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem, kiedy uwaga opinii światowej będzie skupiona na czymś innym.
Kolejnym ciekawym aspektem w obliczu wysokości wkładu do GCF, jest wysokość dotacji, które kraje rozwinięte przekazują jako subwencje dla sektora paliw kopalnych.
Sytuacja jest paradoksalna, bo z jednej strony kraje najbardziej rozwinięte zaciekle walczą o tytuł leadera ds. klimatu a z drugiej strony przelewają ogromne sumy na subwencje dla sektora paliwowego. Jeszcze niedawno cały świat podziwiał USA i Chiny za ich ambitne porozumienie na rzecz ograniczenia emisji CO2, a teraz okazuje się, że przekazują one do GCF przynajmniej o połowę mniej pieniędzy niż na subwencje dla paliw kopalnych. Jednym z aspektów negocjacji w Limie jest kwestia osiągnięcia nisko emisyjnej gospodarki do 2050 roku, to zapewni nam klimatyczne bezpieczeństwo. Aby osiągnąć ten cel, państwa rozwinięte musza wyeliminować wszystkie formy wsparcia dla sektora paliwowego i utworzyć międzynarodowy mechanizm, który ograniczy poszukiwanie nowych złoży paliw. Państwa powinny również w sposób jasny i transparentny raportować o wysokości tych subwencji. Ponadto państwa musza stworzyć instrument, który ułatwi im przekazywanie subwencji na cele związane i odnawialnymi źródłami energii i innowacyjnymi technologiami.
Celem wyznaczonym przez GCF jest zebranie do 2020 r. kwoty 100 mld dol. Czy się uda ? ciężko to na razie określić, ale najważniejsze by równocześnie, kwoty subsydiów dla paliw kopalnych malały.
Paulina Szabat, Lima
planowane wpływy Green Climate Fund do roku 2020
Początkowo światowi leaderzy zobowiązali się przekazać 15 mld dol. do końca 2014 r., jednak we wrześniu obniżyli tę kwotę do 10 mld dol. Docelowo do 2020 r. w do funduszu ma wpłynąć 100 mld dol.
wysokość dotacji, które kraje rozwinięte przekazują jako subwencje dla sektora paliw kopalnych GCF