Marszałek Polak do Dziadek: Nie tylko lasy i jeziora, ale i surowce [POLEMIKA]
WPZP nie jest dokumentem, który warunkuje realizację tej inwestycji. W planie tym jest jedynie informacja o ochronie złóż przed zabudową niezwiązaną z przemysłem wydobywczym
Korzystając z prawa do polemiki, chcę odnieść się do treści artykułu Anny Dziadek "Kto zarabia na planach kopalni" ("Wyborcza" z dn. 15 maja 2015 r.). Powody są dwa. Po pierwsze: zawarte w nim stwierdzenia mają charakter nadużycia wynikającego z błędnej interpretacji przepisów oraz krzywdzącej oceny pracy podległych mi pracowników. Po drugie: główna teza artykułu, jakoby władze woj. lubuskiego "naiwnie wydawały pieniądze na planowanie dużego kompleksu w wielkim lesie", trącą już najzwyklejszą ignorancją, której nie da się usprawiedliwić samym tylko brakiem wiedzy Autorki. Tekst Anny Dziadek tu
"W planie tym jest jedynie informacja o ochronie złóż..."
Można to tłumaczyć chęcią tendencyjnego ujęcia tematu i zamierzonym naciąganiem faktów do wymyślonych przez siebie hipotez. Niestety, skutkiem tego jest wprowadzenie czytelników "Gazety Wyborczej" w błąd.
Otóż przede wszystkim Autorka przecenia znaczenie Wojewódzkiego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (WPZP) w kwestii budowy kompleksu energetycznego Gubin-Brody. Jest to bowiem inwestycja podejmowana przez podmiot gospodarczy, a nie samorząd województwa. WPZP nie jest dokumentem, który warunkuje realizację tej inwestycji. W planie tym jest jedynie informacja o ochronie złóż przed zabudową niezwiązaną z przemysłem wydobywczym.
Autorka insynuuje, że przetarg na wykonawcę WPZP odbywał się "w wielkim pośpiechu" i że "ofertę zdążyła złożyć tylko jedna firma". Rzeczywistość jest taka, że w III kwartale 2014 r. moi pracownicy przeprowadzili dwukrotnie rozpoznanie rynku, wysyłając do pięciu firm zapytanie ofertowe, na podstawie którego została oszacowana wartość zamówienia. Biorąc pod uwagę wartość zamówienia, która przekroczyła próg unijny, byliśmy zobligowani prawnie do zachowania 40-dniowego okresu składania ofert, który został zachowany.
Autorka mija się z prawdą, pisząc, że "trudno dopatrzyć się jakichś większych konsultacji społecznych na temat nowego planu". Rzeczywistość jest taka, że zgodnie z podpisaną umową z wykonawcą planu w harmonogramie prac mamy konsultacje społeczne. 11 lutego br. odbyła się pierwsza konferencja w sprawie obszarów funkcjonalnych, na której, niestety, nie zastaliśmy żadnego przedstawiciela organizacji, którą reprezentuje Anna Dziadek. Druga konferencja przewidziana została na III kwartał br. Nie wykluczamy też przeprowadzenia procedury transgranicznej.
"Te czynniki są w stanie zrekompensować okresową dewastację środowiska"
Chociaż samorząd województwa nie ma mocy sprawczej w sprawie budowy kompleksu energetycznego w gminach Gubin i Brody, to jednak od początku wspiera realizację tej inwestycji - w przeciwieństwie do organizacji, którą reprezentuje Autorka artykułu. Powód jest prosty: widzimy w niej ogromną szansę na ożywienie gospodarcze i ściągnięcie do regionu wysoko wykwalifikowanych kadr. Te czynniki są w stanie zrekompensować okresową dewastację środowiska naturalnego związaną z wydobyciem węgla brunatnego (zresztą inwestor jest zmuszony przepisami do pełnej rekultywacji terenów objętych odkrywkami).
Te same przesłanki przyświecają mi w zabiegach na rzecz wydobycia miedzi w woj. lubuskim. Tutaj także mamy do czynienia z ogromną szansą, która sprowadza się do powstania wysokospecjalistycznych miejsc pracy czy bezpośrednich wpływów do budżetów samorządów z opłat i podatków. Ale przede wszystkim skutkuje to możliwością nawiązania współpracy między globalnym graczem na miedziowym rynku - firmą KGHM Polska Miedź SA - a Uniwersytetem Zielonogórskim w formie wspólnych projektów badawczo-rozwojowych w Parku Naukowo-Technologicznym. Zadeklarował to ostatnio prezes KGHM Herbert Wirth, podczas zorganizowanego przez Urząd Marszałkowski spotkania w Nowym Kisielinie. A to oznacza, że możemy stać się regionem innowacyjnym, wykorzystującym swoje inteligentne specjalizacje.
Chodzi o "zieloną krainę nowoczesnych technologii"
Tak samo jak ekolodzy, do których chce się zaliczać Autorka artykułu, jestem zwolenniczką utrzymania w Lubuskiem "zielonej krainy". Ale zawsze dodaję, że chodzi o "zieloną krainę nowoczesnych technologii". Nie możemy patrzeć na rozwój regionu wyłącznie w kategoriach utrzymania obecnego potencjału, ale musimy też wykorzystywać istniejący potencjał do rozwoju gospodarczego. Takim potencjałem są nie tylko lasy i jeziora, lecz także surowce naturalne ziemi lubuskiej.
Wojewoda lubuski Jan Świrepo ogłosił powstanie Lubuskiej Naukowej Rady Bezpieczeństwa.
Wojewoda zwrócił uwagę, że szeroko rozumiane bezpieczeństwo to także zapewnienie mieszkańcom terenów, na których powstanie kopalnia i elektrownia, należytych odszkodowań i pomocy w zakresie prawnym.
1. Energetyka elektroprosumencka lepsza dla Bogatyni niż Turów i korporacycjne OZE
2. Czy kopalnia działa czy jest zamknięta?
3. Węgiel w Turowie, (...)
Dotychczasowa koncesja wygasa w kwietniu 2020 r. Pozwolenie na kontynuację wydobycia zostało przyznane na podstawie przepisów Prawa geologicznego i górniczego.
Solidarność międzynarodowa pilnie potrzebna! Koncern PGE chce uzyskać koncesję na wydobycie węgla. Istnieje poważna groźba utraty wody pitnej dla blisko (...)