Jest początek lata i region Wielkopolski leżący na zachodzie Polski wygląda jak scena żywcem wyjęta z "Hobbita" – intensywnie zielone pola, jeziora otoczone gęstym lasem i ładne domki.
Ale w tej wiejskiej idylli rośnie zaniepokojenie i coraz więcej letnich domów zostaje wystawionych na sprzedaż, rolnicy walczą z wysuszoną ziemią i malejącymi zbiorami, a wszystko z powodu leżących tu kopalni węgla brunatnego, przeciwko którym nasilają się protesty.
Mieszkający tu rybacy i rolnicy, przedstawiciele lokalnych władz i właściciele małych przedsiębiorstw mówią, że znika woda w systemie tutejszych jezior, powodując wysuszenie ziem uprawnych i zagrażając rolniczej bazie regionu, a ostatnio także turystyce.
Susza i zmiany klimatyczne to nie jedyne czynniki – kopalnie węgla brunatnego powodują spadek poziomu wód gruntowych i zmuszają mieszkańców do protestów przeciwko propozycji firmy energetycznej ZE PAK zbudowania tu kolejnej kopalni.
Grzegorz Skowroński, wójt Wilczyna, gminy położonej około 200 kilometrów na zachód od Warszawy powiedział, że od 2011 roku poziom wody w jeziorze Wilczyńskim spadł o pięć metrów, a teraz maleje do czterech centymetrów tygodniowo.
– Stan jeziora jest katastrofalny, ucierpiały też sąsiednie jeziora, ponieważ są ze sobą połączone – powiedział Skowroński w rozmowie z Thomson Reuters Foundation.
Mokradła znikają, kanały wysychają
Wilczyńskie i cztery inne jeziora należą do Pojezierza Gnieźnieńskiego, rezerwatu przyrody chronionego programem Unii Europejskiej Natura 2000, który ma zapewnić schronienie zagrożonym gatunkom, takim choćby jak rosnące na tym obszarze dęby.
W jednym z najbardziej suchych regionów w Polsce opady deszczu w ostatnich latach były wyjątkowo niskie i spadek poziomu wód jeziora Wilczyńskiego i sąsiednich jest wyraźnie widoczny.
Molo na jeziorze Ostrowskim znajduje się teraz niemal całkowicie na lądzie, a kanały łączące sąsiadujące ze sobą jeziora są suche. Rośliny bagienne sterczą suchymi kępkami daleko od wody.
– To oczywiste, że powodem są kopalnie węgla. Poziom wody w jeziorze spadł o pięć metrów od kiedy zaczęto osuszać grunty pod budowę kopalni w Jóźwinie – powiedział Skowroński.
W Jóźwinie działa jedna z trzech kopalni odkrywkowych węgla brunatnego należąca do KWB Konin będącej częścią Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów Konin (ZE PAK), drugiego pod względem wielkości producenta energii wcześniej kontrolowanego przez państwo.
ZE PAK należący do miliardera Zygmunta Solorza-Żaka od 2012 roku, która zarządza czterema elektrowniami w Wielkopolsce czerpiącymi energię z węgla brunatnego – drugiego w Polsce najważniejszego źródła energii po węglu kamiennym – przekonuje że nowa kopalnia jest niezbędna do zaopatrzenia tych elektrowni.
Mimo nacisków Unii Europejskiej na branżę węglową do przestrzegania Unijnej polityki ds. energii i klimatu, Skarb Państwa potwierdził, że zastanawia się nad ofertą Solorza-Żaka odsprzedania państwu notowanej na warszawskiej giełdzie grupy.
Spadek poziomu wód to nie wina kopalni
Według KBW Konin spadek poziomu wód nie jest wynikiem działań firmy, jednak przyznaje, że kopalnie odprowadzają wody gruntowe przed przystąpieniem do wykonania odkrywek.
Grzegorz Frąckowiak dyrektor ds. inwestycji KWB Konin powiedział, że władze lokalne przygotowują się do sfinansowania planu przywrócenia wód w jeziorze Wilczyńskim, co jest najlepszym dowodem, że wina nie leży po stronie firmy i nie ona będzie płacić za realizację planu.
– Odkrywki istniały i będą istnieć w tym regionie, a proszę, ile jest tu jezior – powiedział Frąckowiak w rozmowie z Thomson Reuters Foundation, pokazując na mapie inne kopalnie firmy i dodając, że KWB Konin działa tu od 70 lat, "a jeziora nadal tu są". – Oczywiste jest, że drenujemy wodę, a potem się jej pozbywamy… ale każdą naszą odkrywkę otaczają zielone pola i gospodarstwa rolne.
Thomson Reuters Foundation nie udało się uzyskać zgody na wywiad z przedstawicielem ZE PAK.
Chcemy znów mieć wodę
Zdaniem ekspertów drenaż wód gruntowych dla potrzeb kopalni powoduje powstanie leja depresyjnego i największe spadki poziomu wód mają miejsce w obszarach położonych najbliżej kopalń.
– Żeby dotrzeć do pitnej wody musimy kopać 10-metrowe studnie – powiedział Ewaryst Matczak, burmistrz Strzelna, innej miejscowości leżącej w pobliżu kopalni w Jóźwinie. – Problem polega na tym, że firmę mniej kosztuje wypompowanie wody do Warty, którą spłynie do Bałtyku niż jej oczyszczenie i wypompowanie do jeziora. Chcemy mieć tu z powrotem wodę.
Biolog Julian Chmiel z poznańskiego uniwersytetu im Adama Mickiewicza uważa, że położenie i struktura regionalnych jezior i mokradeł pokazują, że są połączone w warstwie wodonośnej naruszonej przez drenaże prowadzone dla potrzeb kopalni.
– Nie ma wątpliwości, że tak poważny spadek poziomu warstwy wodonośnej i wód powierzchniowych jest spowodowany pracami kopalnianymi – powiedział dodając, że zniknęło już wiele występujących tu roślin, a dęby wysychają.
Rolnicy tracą środki do życia
Tutejsi rolnicy i organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną środowiska ostrzegali przed spadkiem poziomu wód już ponad 10 lat temu, ale pierwszą oficjalną skargę do Komisji Europejskiej wnieśli w 2008 roku.
W 2010 roku wobec Polski zostało wystosowane oświadczenie o nieprzestrzeganiu przepisów za zezwolenie wydane KBW Konin na budowę nowej kopalni w Tomisławicach na wschodzie Wielkopolski.
Według Komisji Europejskiej kopalnia w Tomisławicach ma negatywny wpływ na cały obszar, a rolnicy informują o spadku plonów.
– Mniej wody to dochód mniejszy o połowę. Stajemy się biedakami – powiedział rolnik Józef Imbiorski mieszkający kilka kilometrów od Tomisławic.
Sąsiedzi nazwali go "zieloną żabą", ponieważ jako pierwszy i jedyny protestował przeciwko kopalni. Teraz, kiedy problem dotknął również innych rolników, zyskał ich poparcie.
Maciej Muzykiewicz, którego 280-hektarowe gospodarstwo leży zaledwie 800 metrów od kopalni w Jóźwinie powiedział, że on również stracił prawie połowę zysków od czasu spadku poziomu wód i teraz może obsiewać pole tylko raz w roku, a wcześnie robił to dwa razy.
– Wody powierzchniowe znikają… musimy więc polegać na deszczu, ale z powodu zmian klimatycznych jest go za mało – powiedział Muzykiewicz.
Według Frąckowiaka kopalnie "nie mają wpływu na tereny uprawne i ich wydajność", podkreślając jednocześnie, że firma przestrzega wymogów polskiego prawa.
– Płacimy rolnikom sprawiedliwe odszkodowania za szkody – powiedział.
Jednak Muzykiewicz uważa, że domaganie się odszkodowań jest skomplikowane i dostępne jedynie zamożniejszym rolnikom, takim jak on, których stać na zatrudnienie ekspertów i wykazanie związku między stratami a działalnością kopalni.
Zamiast gospodarstw rolnych tereny przemysłowe
W styczniu tego roku ministerstwo rolnictwa odrzuciło wniosek KWB Konin zamiany obszarów rolnych w przemysłowe na trzech obszarach – między innymi w Wilczynie, gdzie firma chce zbudować nową kopalnię odkrywkową.
Ale w następstwie odwołania złożonego przez KWB Konin ministerstwo poinformowało, że w ciągu kilku tygodni ponownie rozpatrzy swoją decyzję.
Grzegorz Skowroński uważa, że nowa odkrywka "uśmierci" jezioro Wilczyńskie.
Paweł Kaczorowski, specjalista nadleśnictwa Miradz – obszaru należącego do Pojezierza Gnieźnieńskiego objętego programem Natura 2000 – uważa, że nowa kopalnia usytuowana siedem kilometrów od lasu "będzie miała katastrofalny wpływ".
– Staramy się podejmować środki zapobiegawcze, ale problem jest ogromny. Drzewa umierają lub są osłabione i narażone na ataki szkodników, a las bardziej podatny na wybuch pożaru – powiedział.
Rafał Misztal, wicedyrektor Departamentu Geologii i Koncesji Geologicznych przy Ministerstwie Środowiska powiedział w rozmowie z Thomson Reuters Foundation, że nawet jeśli Ministerstwo Rolnictwa podejmie decyzję korzystną dla ZE PAK, to zgodnie z prawem nie może zostać wydana licencja, jeśli plan zawetują lokalne władze.
Autorka - Claudia Ciobanu
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
Setki ton porzuconych śmieci w wakacyjnych kurortach. |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) sierpień (...) |
Więcej sinic, mniej tlenu. Pierwsza elektrownia jądrowa może (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) lipiec (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |