Ruszyło dochodzenie brukselskich śledczych
Po długim, prawie trzyletnim oczekiwaniu przybyła do Polski (30-31.05.2013) misja śledcza Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.
Długość oczekiwania wynikała z wyjątkowości tego rodzaju misji. Rocznie dochodzi w Europie do zaledwie 2-3 tego rodzaju wizyt.
Misji śledczej przewodniczył Victor Bostinaru (Rumunia), koordynator Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów (S&D) w Komisji Petycji. Oprócz niego w składzie delegacji znaleźli się również Keith TAYLOR - Brytyjczyk (Zieloni - Wolny Sojusz Europejski,Greens/EFA) oraz pracownicy sekretariatu Komisji Petycji.
W misji uczestniczyło też (jako gospodarze, ale nieoficjalnie) dwoje polskich eurodeputowanych: Lidia Geringer de Oedenberg (Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów, S&D) oraz Ryszard Czarnecki (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, ECR).
Misje śledcze wysyłane są wówczas gdy poziom skomplikowania problemu w jakimś kraju wymaga by eurodeputowani z Komisji Petycji na miejscu poznali więcej szczegółów i szerszy kontekst społeczny poruszonej w treści autorów petycji konfliktowej sytuacji.
W tym wypadku chodzi o petycję złożoną w 2010 r. przez wójt Lubina Irenę Rogowską wraz z kilkoma tysięcy mieszkańców w imieniu 6. sąsiadujących gmin. Wszystkich leżących na terenie planowanej budowy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego na złożu w okolicach Legnicy.
Petycja dotyczy sprzeciwu wobec nieuszanowania przez władze (różnych szczebli, w szczególności krajowe) wyników referendów, które odbyły się w tych gminach, i w których przytłaczająca większość mieszkańców zagłosowała przeciw odkrywce.
Pierwsze spotkanie z misją śledczą odbyło się w czwartek (30 maja 2013 r.) w Biurze Informacyjnym Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu. Podczas niego członkowie unijnej delegacji zapoznali się z najnowszymi informacjami uzupełniającymi stanowisko wyrażone we wcześniej złożonej petycji.
Przewodniczący delegacji wyjaśnił, jakie są jej kompetencje oraz podkreślił, że celem wizyty na Dolnym Śląsku jest ustalenie faktów w oparciu o informacje przekazane przez wszystkie strony sporu. Poseł Lidia Geringer de Oedenberg przypomniała, że Komisja Petycji może interweniować wyłącznie w przypadku łamania prawa europejskiego, a kwestie sporne dotyczące prawa polskiego powinny być rozwiązywane na szczeblu państwowym.
Członków misji bardzo interesowały argumenty dotyczące możliwego zmarnotrawienia funduszy unijnych. Budowa kopalni spowodowałaby zniszczenie budynków użyteczności publicznej i infrastruktury (w tym dróg, także tej, dopiero planowanej, mającej połączyć Bałtyk i południową Europę oraz sieci wodociągowych) współfinansowanych ze środków unijnych.
Ale podczas spotkania mówiono nie tylko o legnickiej (dolnośląskiej) odkrywce. Wójtowie lubuskich gmin Gubin i Brody - Zbigniew Barski i Ryszard Kowalczuk - przedstawili krótko sytuację w ich gminach, gdzie koncerern PGE, próbuję również umieścić kopalnię węgla brunatnego. Obaj wójtowie złożyli w zeszłym roku podobną w treści petycję do Komisji Petycji w Parlamencie Europejskim. W ich gminach również odbyły się referenda z podobnie kategorycznym NIE dla odkrywek. Z tym, że w lubuskim sytuacja jest zdecydowanie bardziej dramatyczna.
Właściwie można powiedzieć, że lubuskich polityków różnych szczebli i lokalne media ogarnął brunatny amok. A budowa kompleksu energetycznego (kopalni odkrywkowej i elektrowni) stała się dla nich chorobliwym oczkiem w głowie.
Chorobliwym, bo byłaby to likwidacja ok. 1/3 gminy Gubin i 1/2 gminy Brody.
Mieszkańcy tych niezbyt bogatych gmin są bombardowani i mamieni dziesiątkami papierowych obietnic na sponsorowanych przez PGE stronach lokalnych gazet.
Trwa bezustanna "korupcja" polityczna i mentalna. Mieszkańców, młodzież i działaczy samorządowych wozi się na wycieczki do "bełchatowskiego raju". Towarzyszą temu częste działania na skróty przy tworzeniu samorządowych aktów prawnych i ich procedowaniu.
Większość z nich gwałci po prostu wyrażoną w referendach wolę mieszkańców (klinicznym przykładem jest sytuacja w radzie gminy Brody).
Dlatego wiele zostało przez przeciwników budowy odkrywki z pomocą prawników zaskarżonych do kolegiów samorządowych i sądów administracyjnych.
Szereg tych prawnych naruszeń przedstawił misji śledczej szef krakowskiego oddziału Ekologicznego Serwisu Prawnego Tomasz Włodarski. Padło postanowienie o dosłaniu przez wójtów uzupelnienia petycji- aktualnych naruszeń prawa dotyczacych lokalizacji odkrywki w Gubinie – Brodach.
I choć prawdopodobnie ze względów proceduralnych obie petycje (dolnośląska i lubuska) nie będą rozpatrywane razem to z pewnością szereg wniosków i rekomendacji Komisji Petycji będzie w obu przypadkach zbieżnych i przypuszczalnie niezbyt dla polskich władz pochlebnych.
Szerszy polityczno-energetyczny kontekst powodujący w Polsce tego rodzaju konflikty przedstawił krótko i dobitnie Radosław Gawlik - prezes Stowarzyszenia EKO-UNIA.
Podkreślił, że sytuację generuje brak jasnej polityki energetycznej rządu i ogromne opóźnienia we wdrażaniu unijnych klimatyczno-eneretycznych dyrektyw. Minął termin implementacji do polskiego prawa aż 10 dyrektyw UE związanych z energetyką. Modelowym przykładem jest ciągle nieuchwalona ustawa o promocji odnawialnych źródłeł energii.
Jej brak krytykuje zgodnym chórem coraz większa grupa ekspertów i przedsiębiorców (ostatnio także Jan Kulczyk). W rezultacie polską politykę energetyczną kształtuje bezustanna szarpanina między różnymi grupami lobbingowymi i ich interesami. Ponad głowami społeczeństwa, przy biernej i kunktatorskiej postawie rządu polska energetyka jest coraz bardziej łodzią bez sternika. To strata czasu i pieniędzy, marnowanie szans rozwoju gospodarki, w szczególności nowoczesnej, rozproszonej energetyki.
Po wysłuchaniu tych krytycznych opinii polskich uczestników spotkania śledczy-eurodeputowany Keith Taylor stwierdził, rozbawiając zebranych:
– Patrząc na zakres lekceważenia opinii społecznej i praw unijnych przypomina mi się sytuacja: wariaci opanowali szpital psychiatryczny.
Równie zabawnie było gdy brukselskim śledczym oczy zrobiły się okrągłe ze zdumienia po usłyszeniu (i zobaczeniu na mapie), że przez środek przyszłej legnickiej odkrywki planowana jest droga ekspresowa S3 i komentarzu kogoś z polskich uczestników: - nie będzie problemu, po prostu przesunie się złoże.
Jak widać mimo trudności i problemów polska antyodkrywkowa społeczność jest zdeterminowana i przekonana do swoich racji. Po prostu jest w dobrej formie i gotowa do odparcia technologicznego ciemnogrodu. Spotkanie z przedstawicielami Komisji Petycji jeszcze bardziej tę społeczność umocniło.
Na zakończenia tego wrocławskiego spotkania członkowie misji śledczej obiecali, że raport z rekomendacjami Komisji Petycji zostanie przygotowany do początku jesieni i przedstawiony na forum Parlamentu Europejskiego. Wówczas też trafi do Polski.
Janusz Szymański