Okłamiecie? Okłamiemy!
Jak skomentować ostatnie decyzje PGE w sprawie zawieszenia postępowania dotyczącego uzyskania decyzji środowiskowej dotyczącego planowanej kopalni odkrywkowej pod Gubinem?
Jak skomentować ostatnie decyzje PGE w sprawie zawieszenia postępowania dotyczącego uzyskania decyzji środowiskowej dotyczącego planowanej kopalni odkrywkowej pod Gubinem? Najprościej chyba napisać, że „krakałam, krakałam i wykrakałam”. Przecież wielokrotnie wyjaśniałam, że projekt jest ekonomicznie bezsensowny, że PGE nie ma zwyczajnie środków finansowych na wybudowanie od podstaw nowej elektrowni węglowej, i że ścieżka prawna – związana ze zniszczeniem tysięcy hektarów ziemi, wysiedleniem tysięcy ludzi – jest praktycznie nie do przejścia. Ale nie chcę się powtarzać.
Aktualnie najbardziej interesuje mnie kwestia – jak to się stało, że w zasadzie nierealny projekt stał się jednym z głównych tematów w lubuskiej debacie polityczno-gospodarczo-społecznej? Jak to się stało, że ta wyimaginowana budowa mitycznego kompleksu w środku lasu, zawładnęła umysłami lubuskich polityków praktycznie wszystkich ugrupowań od lewa do prawa? Przecież od samego początku prawdopodobieństwo realizacji tego projektu było praktycznie zerowe.
Wydaje mi się, że zwykła zła wola, banalne przekupstwo, cynizm, niekompetencja i głupota, są tylko częścią odpowiedzi. Bo przecież praktycznie od samego początku przedstawiciele PGE zastrzegali, że „projekt Gubin” to tylko „opcja na przyszłość” – zależna od bardzo wielu czynników. Dlaczego więc tak wielu przedstawicieli lubuskiej polityki i mediów przyjęło, że kompleks energetyczny na pewno powstanie? Skąd ta potrzeba wiary w cud, skąd ta chęć zostania okłamanym?
Może należy poszukać głębiej? Może to głęboka niewiara lubuskich elit politycznych w przyszłość naszego województwa i stąd to panikarskie szukanie jakiegokolwiek sensu istnienia lubuskiego i tym sensem miałby być wyśniony gubiński kompleks na miarę Bełchatowa? – Bez finansowania, niezbędnej papierologii i możliwości podłączenia do polskich sieci energetycznych. Może to kompletna bezradność naszych polityków, którzy nie mając nic konkretnego do zaoferowania swoim wyborcom, potraktowali mimochodem rzuconą przez PGE wzmiankę o mglistych planach jako koło ratunkowe. W końcu nie trzeba było w Gubinie tłumaczyć dlaczego zamyka się szpital, wycofuje się wojsko i służby celne – bez jakiegokolwiek zabezpieczenia socjalnego, wystarczyło latami obiecywać kompleks za jedyne 25 miliardów złotych.
A może to jakieś resztki ducha repatrianta wysiadającego z jedną walizką na stacji GRUENBERG, który niestety do dzisiaj jeszcze nie zrozumiał, że w rejonie Gubina i Brodów od kilku pokoleń mieszkają ludzie, dla których ich domy i pola to nie jest już jakaś przypadkowa „Ziemia Odzyskana”, z której można wywieść wszystko, w imię różnej ideologii – tylko ich „Mała Ojczyzna”, której nie chcą utracić? Nie wiem, z pewnością temat godny jest uwagi socjologów (może niekoniecznie tych, którzy zakładali nam kartoteki, aby nami odpowiednio manipulować). Dlaczego w lubuskim, niby elity polityczne, w takiej liczbie(!), uwierzyły na początku XXI wieku w fatamorganę i z nadziei zrobiły sobie program na życie.
Nadzieja, jak powszechnie wiadomo, umiera ostatnia. I obecnie „nasi” politycy od prawa do lewa mają nowy temat zastępczy dla rzeczywistych problemów regionu – nową nadzieję – zaczęli snuć wizje, że niedługo przyjedzie biznesmen z Kanady na białym koniu i wybuduje potężne zagłębie miedziowe. Mimo wszystko, zalecam optymistycznie patrzeć w przyszłość, może tym razem na miedziowej wizji, ucierpi mniej ludzi, niż w przypadku zwidy – zwanej gubińskim kompleksem energetycznym.
autor: Anna Dziadek
źródło: https://kanapapulsu.wordpress.com/2016/08/19/oklamiecie-oklamiemy/
Anna Dziadek (42), ekonomistka, absolwentka Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, matka dwójki dzieci. Lubuszanka, mieszkanka gminy Brody, prywatnie i zawodowo związana ze współpracą polsko-niemiecką. Prezeska Stowarzyszenia NIE kopalni odkrywkowej, zrzeszającego mieszkańców gmin Gubin i Brody sprzeciwiających się kopalniom odkrywkowym na polsko-niemieckich Łużycach oraz w innych regionach Polski.