Przyszłość Turowa? Niedługo konsultacje społeczne
Bogatynia uchodzi za jedną z bogatszych gmin w województwie dolnośląskim. Dochody generuje tu wydobycie i spalanie węgla brunatnego.
Mimo że na świecie odchodzi się od węgla, tamtejsza elektrownia właśnie buduje nowy blok energetyczny na blisko 500 MW. Aby ten miał paliwo, potrzebne jest rozszerzenie odkrywki Turów. Inwestor PGE sporządził właśnie raport oddziaływania na środowisko, co oznacza, że zgodnie z prawem rozpoczną się niedługo konsultacje społeczne odnośnie tego dokumentu. Mieszkańcy będą mogli zająć stanowisko. Następnie o głos zostaną poproszeni Niemcy i Czesi, którzy od lat ponoszą rozliczne straty powodowane przez kompleks. Jak to często przy odkrywkach bywa – kokosy zbiera gmina Bogatynia, ale sąsiedzi zostają z problemem m.in. zapylenia i suszy. Pył spada też na głowy mieszkańców Bogatyni, a szczególnie osiedla Zatonie i Trzciniec, gdzie dodatkowo nocny hałas przerywa dobry sen. To wszystko prowokuje pytanie, kto naprawdę skorzysta na poszerzeniu kopalni w Bogatyni? A w skali kraju - czy drożejące uprawnienia na emisje dwutlenku węgla nie przekreślają oby przyszłości całego kompleksu energetycznego?
PGE i miasto – „liderzy” ochrony środowiska w Bogatyni
Biorąc pod uwagę, jak PGE oraz działające blisko koncernu władze miasta, podchodzą do przyrody i jej wpływu na kwestie społeczne można się spodziewać, że raport oddziaływania na środowisko ukaże same superlatywy inwestycji. Od wielu lat w mieście monopol na definiowanie ryzyka ma miasto oraz PGE, natomiast co bardziej krytyczni mieszkańcy czy organizacje pozarządowe traktowani są jak przewrażliwione czy nawet wrogie jednostki. Aczkolwiek władze oraz PGE zupełnie inaczej traktują podobne obawy sąsiadów – Czechów i Niemców. I mają powody – w konsultacjach transgranicznych mogą oni wyrazić swoje negatywne stanowisko i postawić cały projekt pod znakiem zapytania. Teraz także mieszkańcy miasta a szczególnie osiedla Zatonie i Trzciniec mogą wziąć sprawy w swoje ręce. Dotychczas byli oni brani pod uwagę tak często, jak przejeżdża oczyszczanie dróg po mieście – rzadko.
Mimo że Bogatynia od lat boryka się z problemem zanieczyszczenia powietrza, miasto nie lubi o tym informować. Mogłoby to z resztą wpłynąć na wizerunek gminy. A nad tym Bogatynia od lat pracuje organizując imprezy, jakich pozazdrościć mogą jej nawet większe miasta. Jednocześnie Bogatynia nie ma najlepszej opinii, jeżeli chodzi o kwestie zdrowotne – to z tej miejscowości trafiała na Dolny Śląsk do Niemiec czy Czech metamfetamina. Miasto truje też w inny, dyskretny sposób. Biorąc pod uwagę badania WIOŚ i naukowców zajmujących się ochroną środowiska, w Bogatyni to właśnie zanieczyszczenie powietrza jest kluczowym problemem. Pomiary prowadzone przez różne podmioty pokazywały, że jakość powietrza w Bogatyni jest zła i to nawet w sezonie pozagrzewczym. Jak dotąd Kopalnia Turów nie przyznaje się do swego udziału w zanieczyszczeniu powietrza. Ba, z lektury pism skierowanych do Dolnośląskiego Alarmu Smogowego wynika, że kopalnia nie ma żadnego wpływu na jakość powietrza w gminie i okolicach. O ile w przypadku pogarszającej się jakości wody pitnej odpowiednie służby informują mieszkańców o zalecanych zachowaniach prewencyjnych, to jednak w przypadku zanieczyszczenia powietrza takich komunikatów nie ma. Odpowiedzialnym za zanieczyszczenie, według kopalni, jest „niska emisja i transport kołowy”. Z kolei pylenie „pochodzące z procesów technologicznych na obszarze kopalni występuje lokalnie i zamyka się w obrębie wyrobiska”. Mieszkańcy Bogatyni, a szczególnie osiedla Zatonie i Trzciniec zdani są zatem na samych siebie. A może według kopalni te osiedla rozumiane są jako „obręb wyrobiska”?
Skupmy się na powietrzu
Nawet jeżeli pominiemy temat zmian klimatu i kwestii przyszłego działania elektrowni na węgiel brunatny, warto przyjrzeć się problemowi dalszego funkcjonowania i poszerzenia kopalni węgla brunatnego Turów. Nie chcę tutaj nawet poruszać problemu wysiedlenia i zniszczenia miejscowości Opolno Zdrój, która z jednej strony zachwyca architekturą, ale z drugiej ostrzega na jaką zapaść społeczną i gospodarczą mogą liczyć miejscowości sąsiadujące z odkrywką. Nawet tamtejsi pracownicy kopalni odczuwają mur, kiedy zgłaszają do kopalni np. szkody górnicze. Nie będę się też skupiać na problemie wody, a raczej zabierania wody przez odkrywkę Czechom czy Niemcom. Myśląc o przyszłości kompleksu energetycznego skoncentruję się tylko na temacie zanieczyszczenia powietrza i jego wpływu na zdrowie.
Jak dowiadujemy się z ekspertyzy Łukasza Adamkiewicza, eksperta badającego wpływ zanieczyszczenia powietrza na zdrowie, emisje z kopalni odkrywkowej oraz elektrowni Turów na terenie Polski przyczynia się corocznie do ok 80 przedwczesnych zgonów, ok 50 przewlekłych zapaleń oskrzeli u dorosłych, prawie 300 zapaleń oskrzeli u dzieci, ponad 27 tys. dni chorobowych oraz ponad 7 tys. napadów astmy wśród dzieci. Jeżeli dodamy do tego oddziaływanie na bliskich sąsiadów, to w związku z funkcjonowaniem kompleksu energetycznego corocznie dochodzi do: ok 290 przedwczesnych zgonów, ok 120 przewlekłych zapaleń oskrzeli u dorosłych, prawie 700 zapaleń oskrzeli u dzieci, ponad 130 tys. dni chorobowych oraz ponad 18 tys. napadów astmy wśród dzieci.
Łukasz Adamkiewicz zaznacza: „Warty podkreślenia jest fakt, że samo funkcjonowanie kopalni odkrywkowych wiąże się z emisją pyłów, co z kolei wpływa na zdrowie. W przypadku odkrywki pył jest naturalnie unoszony, jak na pustyni, czyli nawet bez spalania węgla dochodzi do emisji zanieczyszczeń pyłowych”.
Jakub Gogolewski z koalicji Rozwój Tak-Odkrywki NIE, specjalizujący się we wpływie kopalni odkrywkowych na zdrowie, środowisko i społeczeństwo twierdzi: „Elektrownia Turów od lat podkreśla, że w jej przypadku spełnione są normy zanieczyszczenia powietrza. Pamiętajmy jednak, że sama kopalnia węgla brunatnego przyczynia się do znacznego, niezorganizowanego pylenia, co wpływa na zdrowie mieszkańców. Zdajemy sobie sprawę, że kopalnia poczyniła spore inwestycje, ale wydaje się, że są one wciąż niezadowalające. Jeżeli dodamy do tego przyszłe ceny prądu produkowanego z węgla brunatnego można postawić pod znakiem zapytania dalsze istnienie elektrowni Turów. Dlatego mieszkańcy powinni skorzystać z okazji i przyjrzeć się raportowi dotyczącemu poszerzeniu kopalni oraz ocenić, jaki wpływ na ich portfel oraz zdrowie będzie miała ta inwestycja”.
Z kolei pracownicy kompleksu Turów mówią: „Nad kopalnią unosi się pylista mgła”. Martwią się o warunki pracy. Choć można być pewnym, że chmura pyłu wdychana jest przez pracowników, to oficjalnie według kopalni podobny proceder nie ma miejsca, a to oznacza, że i środków prewencyjnych nie ma powodu podejmować. Zawiesina popiołu widoczna jest szczególnie zimą, kiedy czarny obłok spada na biały śnieg.
Przyszłość Zatonia i Trzcińca czy kopalni?
Z rozmów z mieszkańcami wiemy, że szczególnie narażone na pylenie i hałas jest osiedle Zatonie i Trzciniec. Mimo że brzmi to okrutnie, należy zadać pytanie czy biorąc pod uwagę obecny stan pylenia z kopalni osiedla te powinny tam w ogóle istnieć. Życie w cieniu odkrywki i ciągłe proszenie się o standardy, jakie mają pozostali mieszkańcy miasta nie świadczy o wysokiej jakości życia, którą chwali się władza miasta. To właśnie obok Zatonia przejeżdża transport węgla brunatnego z kopalni do sprzedaży zewnętrznej, to tam dociera największe pylenie z kopalni oraz składowiska popiołów z elektrowni wewnątrz wyrobiska. Jak na razie władza i kopalnia nie chcą słyszeć o problemie pylenia z odkrywki, a sama kopalnia zaprzecza w odpowiedzi na pytania Dolnośląskiego Alarmu Smogowego, iżby na jej terenie dochodziło do składowania pylących popiołów.
W nadchodzących konsultacjach znajdzie się zapewne przestrzeń, aby o tych problemach pomówić otwarcie. Na razie rozmówcy wolą zachować anonimowość, gdyż wielki brat, jakim jest kompleks PGE w Bogatyni jest prawie w każdym domu, biurze czy zakładzie pracy.
Hanna Schudy