relacja Hanny Schudy ze spotkania z okazji 10 lecia koalicji „Przyszłość zamiast węgla brunatnego” w Erkelenz w Niemczech
Myśl i działaj lokalnie. Wspieraj globalne porozumienia
- Czy wybrała już Pani dostawcę energii? – zapytał Pan stojący w drzwiach Hali Miasta Erkelenz w Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW), leżącego nieopodal największego kompleksu energetycznego opartego na węglu brunatnym w regionie. To właśnie w
Erkelenz, 24 września 2016 r. odbyło się spotkanie koalicji „Przyszłość zamiast węgla brunatnego”, która postanowiła w tym urokliwym mieście obchodzić swoje 10-lecie istnienia. W mieście, które od lat żyje w cieniu węgla brunatnego [więcej].
- Słucham? – zapytałam z niedowierzaniem, ale też przerażeniem, bo nie za bardzo wiedziałam, jak odpowiedzieć, żeby znowu nie wyszło, że w Polsce wszystko stanęło w miejscu.
- Czy jest Pani pewna, że producent i dostawca prądu, których Pani wybrała zapewnia rzeczywiście prąd najlepszej i ekologicznej jakości? – mężczyzna pytał dalej sądząc najwyraźniej, że moje zakłopotanie może wynikać z tego, że nie usłyszałam jego pytania.
- Proszę Pana, jestem prawie na 99 % przekonana, że prąd, z którego korzystam produkowany jest z węgla, co wcale mi się nie podoba. Nie mam za bardzo wyboru. Mieszkam w Polsce.
- Proszę się nie martwić, u nas kiedyś też tak było – pan wręczył mi ulotki i życzył miłego dnia.
Jubileusz w Erkelenz przyciągnął ludzi z całych Niemiec. A konkretnie inicjatywy, które na swoim terenie walczą z węglem brunatnym. Dosłownie i w przenośni. Walczą, ponieważ jeżeli odpuszczą, to ich miejscowość przestanie istnieć. Zebrani przyjechali m.in. ze środkowych Niemczech z Lützen gdzie urodził się np. Fryderyk Nietzsche, z Łużyc, gdzie żyje mniejszość etniczna Serbołużyczan. Były też osoby pochodzące z Immerath w Nadrenii [więcej], gdzie przyjezdnych wita dzisiaj już tylko miasto duch. Mieszkańcy zostali przesiedleni m.in. do Erkelenz. Immerath jest puste i ciche. Dzwony z miejscowej katedry z końca XIX w. zostały już dawno ściągnięte. Jedynym dźwiękiem „życia” w Immerath jest dzisiaj szum pracującej nieopodal kopalni Garzweiler. Ta jednak wieszczy smutny los dla okolic Erkelenz. Miasto mimo 1000 letniej historii od lat żyje w niepewności. Od 2006 r. z okolic miasta zostało przesiedlonych około 5000 osób [więcej]. Koniec okolicznej miejskiej tkanki przesądziła kopalnia Garzweiler II, podobnie jak autostrady A 61 [więcej] zbudowanej wcześniej za pieniądze podatników.
Zebrani w Erkelenz to w większości seniorzy, młodsze osoby stanowiły mniejszość. Czuć było ducha pokolenia 68 i protestów antyatomowych. Zresztą banery z czerwonym słoneczkiem na żółtym tle wisiały dumnie obok tych antyodkrywkowych. Zanim zrobiło się naprawdę tłumnie, nie tylko krytyka witała gości ze ścian. Również wyniki pracy grupy roboczej z Łużyc i uniwersytetu Lichtenstein [więcej]– na wielkich planszach znajdowały się plany przestrzenne oraz architektoniczne projekty, które mogłyby zostać zrealizowane na terenie Łużyc, po tym jak przestanie pracować elektrownia Jänschwalde.
- Przyszłość i węgiel brunatny nie pasują do siebie – tymi słowami otworzył uroczyste obrady Dirk Jansen z BUND NRW z siedzibą w pobliskim Düsseldorfie.
Jansen: „Koalicja Przyszłość zamiast Węgla brunatnego powstała 10 lat temu. Przez ten czas apetyt na węgiel brunatny w Niemczech niestety wciąż dawał o sobie znak, ale wydarzyło się też wiele, o czym jakiś czas temu mogliśmy marzyć. W NRW mamy porozumienie polityczne, które nie sprzyja węglowi brunatnemu. Kopalnia Garzweiler II będzie mniejsza niż zaplanowano wcześniej. Doszło do niesamowitego postępu jeżeli chodzi o produkcję prądu ze źródeł odnawialnych. Społeczeństwo popiera OZE i sprzeciwia się węglowi. Również związki zawodowe zaczęły z nami rozmawiać. O czym może świadczyć to, że na sali są przedstawiciele górniczego związku zawodowego IG BCE oraz usług – Verdi. Są z nami inicjatywy, które walczą metodami prawnymi, ale też bardziej radykalnymi”. O kim mówił Dirk Jansen? Tak, o przedstawicielach ruchu Ende Gelände oraz organizatorów obozów klimatycznych, którzy nie tylko zostali zaproszeni na to spotkanie, ale także wystąpili w roli prelegentów. Ende Gelände wypowiadało się na temat węgla brunatnego obok związków zawodowych oraz ministra środowiska Johannesa Remmela (Zieloni) landu NRW. Był też Greenpeace, BUND Berlin, Grudne Liga i wiele innych organizacji z Niemiec.
- Kopalnia to ważny temat dla miasta Erkelenz, ale też od dawna zagrożenie – na podium wszedł burmistrz miasta Erkelenz Peter Jansen przywitany gromkimi brawami. Było widać, że człowiek ten od dawna jest po stronie przeciwników węgla. Przywitał się z ministrem i innymi honorowymi gośćmi, jakby działał z nimi od lat.
- Erkelenz to stare miasto o ponad 1000 letniej tradycji. Niestety znane jest ostatnio w regionie głównie jako miejsce leżące na węglu brunatnym. Kiedy ten temat się u nas pojawił, mieszkańcy przeżyli szok. Oczywiście w regionie, kiedy zamknięte zostały kopalnie węgla kamiennego wielu było takich, którzy upatrywali w węglu brunatnym nadzieję na miejsca pracy. Ja jako burmistrz muszę dbać o mieszkańców i wiem, że wielu pracuje w branży węgla brunatnego. Nie chcemy dalszej rozbudowy kopalni, ale musimy też już dzisiaj działać, aby uniknąć załamania strukturalnego. Nie możemy młodym ludziom obiecywać, że kopalnia to dla nich szansa na karierę zawodową. Era węgla brunatnego się kończy i od nas zależy teraz odpowiedzialne działanie na rzecz przyszłości tego regionu. Już dzisiaj przedstawimy państwu „Manifest z Erkelenz” – podsumował burmistrz.
Następnie moderator i dziennikarz Andreas Vollmert zaprosił na profesora Petera Hennicke z Instytutu w Wuppertalu, członka Klubu Rzymskiego. Zanim ten doszedł, Vollert zdążył powiedzieć: „Pracuję w zawodzie dziennikarza wiele lat. Jeżeli chodzi o temat węgla brunatnego muszę powiedzieć, że w tym kontekście to naprawdę wyzwanie, aby być obiektywnym. Ten temat jest bardzo angażujący, działający na emocje. W zasadzie trudno nie być po którejś ze stron. Dlatego cieszę się, że jest wśród nas profesor, który przekaże nam fakty, zaprezentuje obecną sytuację czyli w którym miejscu jesteśmy dzisiaj, jeżeli chodzi o węgiel brunatny?”.
Profesor Hennicke nie zawiódł. A do tego jego wystąpienie zawierało nie tylko fakty, ale też pewne mądrości: „Kiedy zaczynałem swoją pracę, bardzo modne było stwierdzenie Myśl globalnie, działaj lokalnie. Wydaje mi się, że ta myśl powinna być dzisiaj inaczej sformułowana”. Tak, w ciągu ostatnich lat wiele się wydarzyło, a globalizacja wraz z rozwojem Internetu zamiast doprowadzić do zakładanego społeczeństwa uniwersalnego czy światowego, wywołała raczej poczucie zagubienia i zagrożenia. Ludzie częściej opowiadają się za swoimi stronami niż angażują na rzecz globalną. „Jednak mamy mało czasu, a do tego spoczywa na nas, szczególnie decydentach i ludziach nauki, odpowiedzialność. Dzisiaj powiedziałbym – myśl i działaj lokalnie oraz wspieraj globalne porozumienia” – podsumował Hennicke
Profesor, jako że zajmuje się zmianami klimatu, opowiadał oczywiście o tym jak ważne jest porozumienie paryskie oraz że trzeba podjąć w Niemczech odważne działania, jeżeli chcemy, aby temperatura na ziemi nie osiągnęła 2 stopni Celsjusza: „Porozumienie z Kioto czekało 7 lat na ratyfikację. Dzisiaj nie ma czasu. I całe szczęście jest wola, bo wszystko wskazuje, że ratyfikacja Paryża nastąpi w tym roku. Niemcy nie są jednak obecnie liderem, jeżeli chodzi o inwestycje w OZE, Chiny nas prześcignęły. Musimy się zastanowić, jaką koncepcję rozwoju i wzrostu chcemy wdrożyć i ile wspólnego ma to ze zrównoważonym rozwojem. Moim zdaniem musimy się przestawić na oddzielenie rozwoju gospodarczego od niszczenia środowiska, i wspierać jakość życia bez marnowania zasobów. Ale koncentracja gazów cieplarnianych cały czas rośnie – w maju osiągnęła aż 407 ppm. Kurs, który przyjęliśmy jest katastroficzny. Nadzieją napawa fakt, że globalne emisje CO2 w 2014 r. po raz pierwszy spadły. Energiewende (transformacja energetyczna w Niemczech) to ogromne inwestycje, projekt pokoleniowy. Potrzebujemy dlatego planowego i szybkiego odejścia od węgla brunatnego. Niestety wciąż nie wiemy w Niemczech, jak to zrobić. Wiadomo tylko, że musimy pozostawić w ziemi większość pozostałych zasobów kopalnych, jeżeli chcemy utrzymać jakościowe życie i konkurencyjność gospodarki”.
Trudno mi było momentami uwierzyć, że naukowcy i włodarze niemieccy się martwią. Myślałam raczej, że mają powód do dumy. Wniosek – nie spoczęli na laurach. Jest postęp, ale jeszcze wiele do zrobienia. Decyzje w sprawie Energiewende nie są przez wszystkich witane z otwartymi ramionami. Tym bardziej może to w nas Polakach wywołać zaniepokojenie - Polska w 86% produkuje prąd z węgla i nie zamierza tego na razie zmienić. Jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie do czasu, kiedy producenci prądu z OZE będą się w Polsce prześcigać o klientów, coraz to bardziej świadomych i dbających o środowisko naturalne jako swoje jedyne miejsce do życia.
Hennicke argumentował tymczasem dalej. Co może przyspieszyć proces transformacji?: „Zobaczymy ile za parę lat będzie kosztować prąd z węgla i z OZE. Przy tak szybkim rozwoju OZE może się okazać, że prąd z węgla będzie poza konkurencją. A do tego warto się przyglądać giełdzie. Podczas gdy minister gospodarki Sigmar Gabriel straszy, że trzeba ratować górnictwo przed utratą miejsc pracy (działania krótkoterminowe), warto się przyjrzeć tendencjom długoterminowym - dotychczas inwestorzy wycofali z paliw kopalnych 3400 mld dolarów 2 2015 r.”
Przyszła też pora na przedstawiciela związku zawodowych IG BCE Manfreda Marescha, który w pierwszych słowach swojego wystąpienia powiedział: „Wolałbym, aby koalicja nazywała się Przyszłość węgla brunatnego”. Jak się można domyśleć, nie wywołało to aplauzu. Trzeba jednak zaznaczyć, że sama dyskusja ze stroną związkową przebiegała spokojnie i rzeczowo. Jednak wiele wypowiedzi Marescha było dość tendencyjnych: „Jesteśmy za transformacją energetyczną. Ale lepszą”. Stanowisko związków zawodowych przypominało również polskie nastawienie do kontynuacji górnictwa: „Dyskusja w sprawie odejścia od węgla brunatnego motywowana jest głownie argumentami na rzecz ochrony klimatu. Nie uważamy, aby wycofanie węgla było podejściem obiecującym”. Nie zabrakło też słów, że obecna transformacja energetyczna w Niemczech to „ideologia”, która bez rozwiązania technologicznych problemów OZE będzie „nieudana”. Mowa była, jak zwykle, o technologiach przejściowych - czyli węglu i gazie. Na razie jednak, zdaniem Marescha, nie ma ani metod magazynowania energii, ani nie ma rozwiązania jak ma wyglądać transformacja strukturalna w regionie. Poprosił też o wyrozumiałość i miał nadzieję, że dyskusja ta będzie przebiegać bez agresji słownej.
Wypowiedź związków zawodowych sprowokowała ministra środowiska NRW Johannesa Remmela do zajęcia bardzo zdecydowanego stanowiska: „Odejście od węgla brunatnego nie jest czymś, o co się staramy czy walczymy. Ono ma już miejsce”. Poza tym, jego zdaniem, NRW jako najbardziej uprzemysłowiony land w Niemczech, ze swoimi jednostkami naukowymi mógłby się stać: „Doliną Krzemową transformacji energetycznej”. Minister musiał też wybronić się po samym przywitaniu przez moderatora, ponieważ partia Zieloni, jako partia rządząca w NRW podjęła wiele kompromisów w sprawie węgla brunatnego i chociażby dlatego uchodzi w regionie za partię „stojącą w szpagacie”. Sam minister nie wypowiedział też słowa na temat zamknięcia kopalń i zatrzymania już zatwierdzonych projektów węgla brunatnego. Nie doszło też do porozumienia między związkami zawodowymi a rządem NRW. Minister koncentrował się raczej na haśle: „Ochrona klimatu jako czynnik innowacyjny i rozwojowy”. Przecież, „skoro do 2050 r. mamy osiągnąć cel redukcyjny 80-95% to musimy działać już teraz i nie chodzi tylko o produkcję prądu, ale też o przemysł energochłonny. To takie proste, ale dlaczego nic nie robimy? Politycy boją się chyba użyć słowa odejście od węgla” – ciągnął Minister.
Słowa te zabrzmiały nieco patetycznie, szczególnie że wypowiedziane właśnie przez niego. Przedstawił też podobne żale jakie formułują samorządy w Polsce: „Rząd federalny za mało robi. Minister Gabriel powinien bardziej poważnie podchodzić do transformacji energetycznej i odejścia od węgla brunatnego”. Poza tym, okazuje się, że również w Niemczech nie jest do końca jasne, kto zajmie się rekultywacją po kopalniach i gospodarką wodną. Skoro minister z NRW podnosi takie wątpliwości, to czy mieszkańcy północnej Wielkopolski mogą być pewni, że ZE PAK zajmie się problemem z wodą w regionie?
Nie dziwi więc, że deklaracje i żądania, wypowiedziane wprost, padały ze strony organizacji pozarządowych: „Zatrzymanie rozbudowy kopalni Gazweiler II do autostrady 61, a kopalni Hambach do A 4” – podsumował Dirk Jansen z BUND. „Musimy też zmienić największe zło tego zła jakim jest prawo górnicze, co szczególnie dotyczy mieszkańców wschodnich landów. Czy węgiel brunatny to interes publiczny?”.
Z sali padały też pytania pod adresem ministra i przedstawiciela związków zawodowych. Rysował się obraz związków i koncernów, które latami zatrzymywały bardziej progresywne zarządzanie w energetyce. Powiedziano nawet, że to właśnie związki zawodowe były największym hamulcowym zmian, byleby zachować miejsca pracy. „Co pan powie górnikowi?” – pytał Marersch. Odbijanie piłeczki trwało dalej. „Wcale nie jest tak, że nie możecie nic zrobić. Zasiadacie w radach nadzorczych koncernów, ale przespaliście swoją szansę na poprawę sytuacji” – odpowiedział minister.
Spotkanie zakończyło się przedstawieniem „Apelu z Erkelenz”. Sygnatariusze opowiadają się za: „Bezpieczeństwem energetycznym bez węgla brunatnego, szybkim i planowym odejściem od spalania węgla, zaprzestaniem planowania nowych kopalni, a te zatwierdzone muszą być wyraźnie pomniejszone. Zdecydowana część dostępnym zasobów kopalnych musi zostać w ziemi, jeżeli chcemy osiągnąć cele klimatyczne”.
PS Natura ludzka nie ma narodowości. Myślenie krótkoterminowe, troska o własne interesy, polityczne trzymanie się stołków jest też, a jakże, charakterystyczne dla Niemiec. „Przecież wszystko wiemy, dlaczego nic nie robimy?” – niech te słowa będą zachętą, ale też przestrogą dla działaczy sprzeciwiających się nowym kopalniom węgla brunatnego. Czeka nas bowiem praca u podstaw jeżeli chodzi o motywację i sprawy społeczne.
Hanna Schudy
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
Setki ton porzuconych śmieci w wakacyjnych kurortach. |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) sierpień (...) |
Więcej sinic, mniej tlenu. Pierwsza elektrownia jądrowa może (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) lipiec (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |