Kończy się czas węgla brunatnego.
Zapomnijmy o kopalni i elektrowni pod Gubinem - to mrzonka - nie tylko ekonomiczna.
W ubiegłym tygodniu (03.09.2015) zebrał się w Warszawie, działający w ramach dialogu społecznego, zespół branżowy do spraw węgla brunatnego. Celem spotkania, w którym uczestniczyli przedstawiciele rządu, PGE oraz związkowcy, była analiza przyszłości branży węgla brunatnego w Polsce.
Strategia energetyczna nie podoba się związkowcom
Zaprezentowany został projekt strategii energetyki polskiej, przesłany do konsultacji społecznych. Związkowcy ocenili go jako zbyt ogólnikowy i niezawierający planów rozwoju tego sektora gospodarki. W ocenie związkowców projekt zmierza do eliminacji węgla brunatnego z polskiej gospodarki.
Zastrzeżeń do strategii energetycznej nie krył również prezes PGE GiEK S.A. Jacek Kaczorowski. Stwierdził nawet, że „w polityce energetycznej powinny znaleźć się zapisy o zabezpieczeniu strategicznym złóż węgla brunatnego pod kątem przyszłego zagospodarowania górniczego i energetycznego". - Aby tak się stało, w krajowej koncepcji i wojewódzkich planach zagospodarowania przestrzennego muszą być lokalizacje konkretnych strategicznych złóż - donosiło Polskie Radio.
Rzeczywistość roku 2015 dla węglowych planów w gminach Brody i Gubin okazała się faktycznie okrutna - w lutym orzeczenie NSA o braku kopalni w Wojewódzkim Planie Zagospodarowania Przestrzennego, w sierpniu przegrana Wojewody Lubuskiego w NSA z gminą Gubin i na dokładkę miliardowe straty strategicznej spółki PGE w pierwszym półroczu!
Dlaczego do dzisiaj PGE nie złożyło nawet wniosku o koncesję? Przecież od lat, wielokrotnie, zapewniano mieszkańców lubuskiego, że w sprawie tak zwanego kompleksu energetycznego pod Gubinem, wszystko jest już dawno przesądzone. Po sprawdzeniu dokumentów okazuje się jednak, że kopalni nie ma w Wojewódzkim Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Co więcej kilka tygodni temu gmina Gubin wygrała w NSA w Warszawie sprawę z Wojewodą Lubuskim o zarządzenie zastępcze dotyczące ochrony złóż. Zastanawia również wynik finansowy PGE w pierwszym półroczu 2015 roku. Strata PGE wyniosła 5 miliardów złotych. Spółka sama oceniła, że między innymi elektrownia w Turowie, jest niewiele warta i nie przyniesie w przyszłości spodziewanych korzyści ekonomicznych. Jak w takiej sytuacji planować kolejne elektrownie oparte na węglu brunatnym?
Budowa komplesu energetycznego pod Gubinem to mrzonka
W zasadzie PGE przyznaje teraz oficjalnie to, o czym przeciwnicy odkrywek mówili już od dawna. Czas węgla brunatnego powoli, ale nieodwołalnie się kończy, a istniejące kompleksy energetyczne oparte na węglu brunatnym stają się zwyczajnym obciążeniem dla firm energetycznych. Kopalnie i elektrownie oparte na węglu brunatnym zlokalizowane na niemieckich Łużycach i należące do szwedzkiego koncernu energetycznego Vattenfall - od roku są do sprzedania, a kupujcych nie widać. W tych warunkach mówienie o nowym kompleksie energetycznym opartym na węglu brunatnym pod Gubinem to bajkopisarstwo.
Jasne się też staje dlaczego wysoko postawieni przedstawiciele PGE, tak licznie odwiedzający nasze województwo, tak często używali trybu przypuszczającego i warunkowego. Szkoda tylko, że nasi lokalni politycy nie starali się zrozumieć, co się do nich mówi. Słyszeli, co chcieli usłyszeć.
A mieszkańcy gmin Gubin i Brody oraz miasta Lubsko i Gubin w pewnym sensie stracili dziesięć lat. Dla Polski było to generalnie dziesięć dobrych lat, nasza okolica stała się w tym czasie, na życzenie niektórych lubuskich polityków, skansenem - czekającym na nierealną kopalnię odkrywkową węgla brunatnego. Rolnicy nie mogli sensownie planować rozwoju swoich gospodarstw, inwestorzy ominęli szerokim łukiem strefy inwestycyjne w Gubinie i Lubsku.
"Bełchatów BIS" planowano naszym kosztem, wbrew naszej woli
PGE na własne życzenie wydało dziesiątki milionów złotych na samo planowanie "Bełchatowa BIS" w wielkim lesie, na krańcu Polski. Samorząd lubuski zamiast remonty dróg wojewódzkich finansował drogie plany, analizy i strategie energetyczne. Ale przede wszystkim to mieszkańcom zagrożonych wysiedleniami terenów bezmyślnie zafundowano dziesięć lat niepewności, niepotrzebnego stresu i strat gospodarczych, chociaż w ważnych i wiążących referendach wypowiedzieli się, już kilka lat temu, przeciwko kopalni odkrywkowej. Dlatego chciałabym, aby mieszkańcy naszego regionu usłyszeli od lubuskich polityków oraz pracowników koncernu PGE, tak głośno opowiadających o gubińskim kompleksie energetycznym, zwyczajne słowo „Przepraszam”.
Anna Dziadek
Prezes Stowarzyszenia
NIE kopalni odkrywkowej
www.nieodkrywce.pl