Lausitzer-Kohle-Rundbrief
BRUNICOWY ROZGLĔD
Prezentujemy informacje dotyczące ostatniej debaty:
Dnia 25 kwietnia odbędzie się nie tylko Łańcuch ludzi w Nadrenii (www.antikohle-kette.de). Tego samego dnia protestować chce również zawodowy związek górników IG BCE przeciwko skutecznej polityce klimatycznej (oczywiście nie tak nazywa się protest górników). Problemy i troski osób pracujących w kopalniach i elektrowniach będą akcentowane, ale jednocześnie instrumentalizowane. Koncern Vattenfall zapewnia dojazd pracowników do Berlina ze wszystkich zakładów. Ze względu na demonstrację w Berlinie została odwołana coroczna wiosenna impreza crosowa na Bärenbrücker Höhe, która zwykle odbywała się właśnie tego dnia (wyścigi crosowe od dawna konotowane były z firmami górniczymi, ponieważ miejsce Bärenbrücker Höhe jest hałdą górniczą kopalni Cottbus-Nord oraz Jänschwalde). W tym samym czasie przeciętny krytyk węgla musi sięgnąć do własnej kieszeni, aby móc sobie pozwolić na wyjazd autokarowy na demonstrację Łańcuch ludzi. Dla tych, których nie stać na wyjazd znajdziemy rozwiązanie – wciąż mamy wolne miejsca na wyjazd z Łużyc do Nadrenii. Franz Alt na Klimaretter.de również namawia do wyjazdu na Łańcuch ludzi.
Po ukazaniu się „dokumentów klimatycznych” federalnego ministra gospodarki, federalna frakcja partii CDU/CSU przedstawiła względem nich szereg wątpliwości. Odpowiedzi na nie zostały już udzielone i można je przeczytać w internecie. Oczywiście nie zabrakło pytań: „Co się stanie jeżeli: a) Nie wieje wiatr? b) Nie świeci słońce? c) Nie ma w sieci ani prądu wyprodukowanego ze słońca, ani z wiatru?”
Odpowiedź rządu federalnego w tej sprawie jest następująca: „Założenie, że bezpieczeństwo dostaw energii byłoby tylko wtedy wystarczająco zagwarantowane, jeżeli na poziomie państwowym, w każdym momencie dostępny byłby prąd z energetyki konwencjonalnej, niezależnej od mechanizmów rynkowych, nie odpowiada ani dzisiejszym, ani (tym bardziej) przyszłym realiom”.
Trzy dokumenty Ministerstwa Gospodarki dostępne są tutaj:
Związki zawodowe nie są w żadnym stopniu zgodne w ocenie „dokumentów klimatycznych”.
Szef VERDI Bsirske naraził się na ostrą krytykę ze strony swojego związku zawodowego po tym, jak udzielił prowęglowego wywiadu w imieniu związków zawodowych.
Gazeta Süddeutsche Zeitung z 20 kwietnia donosi o liście związku zawodowego IG Metall z Emden do ministra gospodarki Gabriela i szefa IG BCE Vasiliadisa. „Chcemy, aby kolegom i koleżankom z przemysłu węglowego powiedzieć samą prawdę. Prąd ze szkodliwego węgla brunatnego nie jest dłużej rozwiązaniem odpowiedzialnym ani korzystnym ze względu na zmianę strukturalną. Uważamy, że każdy kraj związkowy może, a nawet musi obejść się bez węgla brunatnego. Ważne jest, aby konieczną, zrównoważoną przebudowę rozpocząć zdecydowanie, wcześnie i konstruktywnie”.
(Artykuł „Metal przeciwko węglowi” nie jest niestety dostępny bezpłatnie w internecie).
Ponad 50 znanych ekonomistów i naukowców zajmujących się energetyką wypowiedziało się w liście otwartym do federalnego Ministerstwa Gospodarki w sprawie „Wkładu klimatycznego”. Wprowadzenie uzupełniającego instrumentu krajowego, dzięki któremu doszłoby do zredukowania emisji sektora energetycznego, jest pilnie potrzebne. Naukowcy podkreślają też, że sam „Wkład klimatyczny” stanowić będzie łagodny początek zmiany strukturalnej, w ramach której redukcja ilości spalanego węgla będzie stopniowo wprowadzana. Oświadczenie to jest otwarte dla kolejnych sygnatariuszy:
Europejski Wolny Alians (EFA) obradował w ubiegłym tygodniu na terenie Łużyc na zaproszenie Lausitzer Allianz/Łužyska Alianca w ramach swojego corocznego walnego zebrania. Podczas spotkania dyskutowana była między innymi problematyka węgla brunatnego.
Osoby, których dotyczy problematyka węgla brunatnego - Edith Penk z Rohne, Hannelore Wodtke z Proschim oraz biolog Jens Kießling ze stowarzyszenia Czysta rzeka Sprewa - przedstawiły międzynarodowym gościom skutki wydobycia węgla brunatnego oddziaływujące na cały region. Delegaci mogli sami zobaczyć skutki dewastacji krajobrazu, stojąc na brzegu kopalni Nochten. „Ten skandaliczny stan wraz ze wszystkimi swoimi aspektami obciąża wizerunek całych Niemiec, a zwłaszcza landów Brandenburgii i Saksonii! Obraz ten dokumentuje jeden z największych ekologicznych i etnicznych skandali w Europie. Frakcja parlamentarna Zieloni/EFA w Parlamencie Europejskim żąda, aby na poziomie europejskim wprowadzono zmianę szkodliwego dla ludzi i społeczności prawa górniczego obowiązującego w Niemczech. Prawo pochodzące jeszcze z czasów kiedy u władzy byli Naziści nie może więcej umożliwiać niszczenia osadnictwa mniejszości narodowych!” – słowa prezydenta EFA można przeczytać w doniesieniu prasowym. W konferencji ze strony EFA wzięło udział około 150 delegatów z 17 krajów, w tym z 30 regionalnych i mniejszościowych partii. Obecnych było 12 posłów do Parlamentu Europejskiego, 2 ministrów rządów państwowych oraz wielu członków rządów regionalnych oraz polityków gminnych.
Niemiecko-Serbołużycki teatr w Budziszynie zaprasza dzisiaj o godz. 19.30 na emisję filmu BLAUBEEREN – ČERNE JAGODY. Film dokumentalny pokazany zostanie w obecności jego autorów Maji Nagel i Juliusa Günzela. Na zakończenie odbędzie się dyskusja na temat filmu, a także granej obecnie w teatrze sztuki teatralnej Mój wuměrjeny kraj (Mój wymierzony kraj) autorstwa Jurija Kocha. Moderacją zajmie się Lutz Hillmann z teatru Volkstheaters w Budziszynie.
Kolejny spektakl serbołużycki (z symultanicznym tłumaczeniem na j. niemiecki) odbędzie się 3 maja o godzinie 17 w Sali Wielkiej.
Górniczy związek zawodowy IG BCE w ubiegłym tygodniu złożył ekspertyzę sporządzoną przez bank inwestycyjny Lazard. Według ekspertyzy zaplanowany „Wkład klimatyczny” przyczyni się do efektu domina, w wyniku którego wszystkie elektrownie na węgiel brunatny staną się niekonkurencyjne. Również minister gospodarki Brandenburgii Albrecht Gerber zachował się jak wyuczona papuga. Co ciekawe, dotychczas nigdzie w internecie nie można było znaleźć omawianej ekspertyzy. Krytyczne rozpatrzenie założeń ma być możliwe dopiero wtedy, kiedy „wyniki badań” będą opublikowane w gazetach.
W ten poniedziałek saksoński poseł do Landtagu dr Gerd Lippold w artykule opublikowanym na swoim blogu poucza panów z Gerber & Co. Chętnie przekażemy to dalej: „Wnioski badań związku zawodowego IG BCE pt. Potencjalne skutki krajowego wkładu klimatycznego na gospodarkę węgla brunatnego nie przedstawiają żadnych słusznych argumentów przeciwko federalnemu Ministerstwu Gospodarki i systematycznie przeceniają wpływ polityki klimatycznej na istniejące elektrownie. Natomiast celem badania wydaje się być dostarczenie rzekomego obiektywnego uzasadnienia istnienia elektrowni przez zarząd związku zawodowego grający na emocjach osób w nich pracujących.”
Gdzie są błędy? Poniżej krótki przegląd, jednak bez ambicji kompletności:
Błąd 1: „Pominięcie” ważnych konsekwencji
Badania pomijają zupełnie pewne bardzo istotne konsekwencje. Ignorują mianowicie efekt, jaki miałoby wyeliminowanie większej ilości gigawatów nadwyżki prądu z węgla brunatnego z giełdy prądu. Przeciętne ceny prądu będą bowiem wzrastać. Oznacza to nie tylko lepsze szanse rynkowe dla nowoczesnych elektrowni gazowych, ale także lepsze marże dla wciąż istniejących elektrowni węglowych.
Będzie to również prowadziło to lepszej sytuacji dochodowej producentów. Firmy redukują miejsca pracy, kiedy pogarsza się sytuacja dochodowa. W przeciwnym razie, gdy sytuacja się polepsza, firmy mają szansę utrwalać, a nawet tworzyć nowe miejsca pracy, inwestując w innych działach, jeżeli sytuacja ma związek z wycofaniem poszczególnych starych inwestycji.
Błąd 2: Nie ma „podwójnego obciążenia”
W badaniu zostało wyliczone, że z dotychczasowej opłaty na emisję CO2 (7 euro za tonę) dojdzie dodatkowo opłata (19 euro za tonę) ze względu na opłatę klimatyczną. Jednak już po publikacji dokumentu ramowego zostało wyjaśnione, że tego „podwójnego obciążenia” nie będzie.
Błąd 3: Konstruowanie obciążenia również dla ilości prądu, które mieszczą się w granicach dopuszczalności
Kalkulacja została przeprowadzona w taki sposób jakby za wyprodukowany prąd zasadniczo trzeba było wnieść opłatę w wysokości 19 euro za tonę. Tak jednak nie jest. Co więcej istnieje granica dopuszczalności. Ta wynosi między 7 mlnt/GW wydajności, jeżeli elektrownia ma 21 lat, a 3 mln t/GW dla elektrowni mających 40 lat. Oznacza to, że typowa elektrownia na węgiel brunatny mająca 21 lat może wciąż pracować przy wydajności 7000 godzin bez konieczności zapłaty ani jednego centa. 40-letnia elektrownia może pracować 3000 godzin. Tylko dla prądu produkowanego ponad tą ilość konieczna jest opłata.
Błąd 4: Założenie, że koszty materiału palnego nie są zmienne na rynku prądu
Badanie nie zwraca uwagi, że podział marży między kopalnią a elektrownią jest do wynegocjowania. Jeżeli elektrownia jako jedyny odbiorca okaże się nierentowna, wtedy również kopalnia w warunkach realnej gospodarki będzie musiała obniżyć marżę, aby zachować swoich klientów. Sytuacja kosztowa elektrowni nie jest zatem utrwalona.
Błąd 5: Rezygnacja z dalszych źródeł dochodu
Dalsze, atrakcyjne źródła dochodów konwencjonalnych elektrowni, przykładowo udział w rynku rezerw prądu, są omijane w badaniu. Jednak właśnie one, inaczej niż to jest pokazane w badaniu, mogą poprawić ekonomiczne perspektywy elektrowni węglowych, które przez inwestycje zostaną bardziej dostosowane do ram transformacji energetycznej.
No i dodatkowy „Błąd błędów” popełniony przez sam IG BCE: Uogólnienie założeń, które w rzeczywistości dotyczą tylko części elektrowni
W badaniach mamy do czynienia z (fałszywymi) założeniami dotyczącymi (fałszywych) prognoz kosztów wszystkich 38 niemieckich bloków elektrowni na węgiel brunatny. Jest jednak oczywiste, że dokument ramowy (Eckpunktepapier) dotyczy tylko grupy elektrowni w określonym wieku, mianowicie elektrowni, które w 2017 roku będą miały ponad 20 lat. Maksymalne konsekwencje wytycznych dokumentu ramowego dotyczyć będą tylko tych elektrowni, które w 2017 będą miały 40 lat i więcej. Jednak dla IGBCE nie ma to większego znaczenia. Zatem na podstawie fałszywych założeń IGBCE wyprowadza wniosek, że wszystkie bloki elektrowni podlegają pod te przepisy i wszystkie one staną się od razu nierentowne.
Przedstawione badania co do konsekwencji ekonomicznych „dokumentu ramowego” opracowanego przez Ministerstwo Gospodarki zostały przeprowadzone z wieloma błędami. Nie mogą zatem stać się podstawą dla stanowiska IG BCE. Wnioski omawianych badań będą jednak wykorzystywane nie tylko, aby skrytykować opłatę klimatyczną, ale mają być stosowane w szerszej perspektywie.
Przez takie niewiarygodne działanie IGBCE samo się pogrąża. Być może takie pseudoargumenty docierają do członków samego związku zawodowego. Jednakże podczas rzetelnej debaty, wiarygodnego poszukiwania metod osiągnięcia celów klimatycznych oraz reperowania warunków rynku prądu, górniczy związek zawodowy IGBCE stanowczo siebie zdyskwalifikował.
tłumaczenie: Hanna Schudy
Wydawcą newslettera Węgiel Łużycki (Kohlrundbrief) jest GRÜNE LIGA z Cottbus. www.lausitzer-braunkohle.de
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |