Ministerstwo Energii i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE - państwowa spółka pełniąca funkcję operatora systemu przesyłowego energii elektrycznej w Polsce) zapowiedziały „pakiet antyblackoutowy” – zestaw zmian legislacyjnych mających ograniczyć ryzyko awarii i wzmocnić cyberodporność KSE. Materiały rządowe i branżowe wskazują, że pierwsze projekty mają trafić do Stałego Komitetu RM we wrześniu 2025 r. i obejmą m.in. rozwiązania oddziałujące także na prosumentów.
Z dotychczasowych wypowiedzi przedstawicieli PSE wynika kierunek: promowanie samobilansowania i autokonsumpcji oraz odchodzenie od net-meteringu, również w kontekście społeczności energetycznych. Jednocześnie PSE coraz częściej stosuje nierynkowe redysponowanie (curtailment), głównie wobec PV, co potwierdzają ich własne komunikaty. W takim układzie pakiet – jeśli nie zostanie precyzyjnie zaprojektowany – może zmniejszyć opłacalność i skalę energetyki obywatelskiej, wzmacniając pozycję podmiotów centralnych.
Odwołanie do kwietniowego blackoutu na Półwyspie Iberyjskim jest uzasadnieniem politycznym pakietu, ale raport rządu Hiszpanii przypisał główną przyczynę błędnej kalkulacji operatora REE i niedostatecznym usługom regulacyjnym, nie „nadmiarowi OZE” jako takiemu. Wnioski z tego zdarzenia należy więc interpretować ostrożnie.
Deklarowanym celem pakietu jest zwiększenie odporności systemu na awarie i cyberataki, zwłaszcza w kontekście zdarzeń, które miały miejsce w Hiszpanii i Portugalii. Dokument został już wpisany do wykazu prac Rady Ministrów na wrzesień 2025 r.
Obecny stan prosumeryzmu w Polsce to około 12 GW mocy zainstalowanej w fotowoltaice dachowej. Instalacje te wyraźnie kształtują dobowy profil zużycia energii i wymuszają działania bilansujące. PSE sygnalizuje, że „stary” net-metering sprzyja nadmiernej generacji w południe i powinien zostać ograniczony.
W 2025 r. PSE wielokrotnie ogłaszało nierynkowe redysponowanie (tzw. curtailment) instalacji PV, informując przy tym o prawie do rekompensaty. Skala tych ograniczeń rośnie, co zwiększa ryzyko po stronie inwestorów i społeczności energetycznych.
W wypowiedziach dotyczących społeczności energetycznych PSE konsekwentnie podkreśla znaczenie samobilansowania, maksymalnej autokonsumpcji oraz odchodzenia od net-meteringu w spółdzielniach i wspólnotach.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów zapowiadanych zmian jest ograniczenie net-meteringu, które ma objąć także społeczności energetyczne. Taki krok oznaczałby spadek przychodów i wydłużenie okresu zwrotu z inwestycji zarówno dla istniejących, jak i dla planowanych projektów. W praktyce mogłoby to prowadzić do wygaszenia wielu inicjatyw na wczesnym etapie rozwoju. Szczególnie wrażliwa pozostaje tu kwestia regulacyjna: czy zmiany obejmą również dotychczasowe umowy, co rodziłoby ryzyko retroaktywności, czy też zostanie utrzymana ochrona praw nabytych.
Drugim kierunkiem działań jest wyraźna preferencja dla samobilansowania i autokonsumpcji energii. Rozwiązanie to sprzyja poprawie stabilności sieci lokalnych, ale jednocześnie przesuwa modele biznesowe w stronę kosztownych magazynów energii i usług redukcji zapotrzebowania (DSR). Bez jasno określonej ścieżki wsparcia finansowego może to oznaczać dodatkowe obciążenie dla mniejszych podmiotów, które nie dysponują odpowiednim kapitałem inwestycyjnym.
Pojawiają się również propozycje nadania operatorom systemów przesyłowych i dystrybucyjnych uprawnień do zdalnego sterowania urządzeniami, w tym domowymi magazynami energii. Takie narzędzie niewątpliwie zwiększyłoby możliwości operacyjne w sytuacjach nadzwyczajnych, ale rodzi jednocześnie poważne pytania. Dotyczą one standardów cyberbezpieczeństwa, odpowiedzialności i odszkodowań w przypadku błędów czy strat, a także transparentności samych algorytmów, które miałyby decydować o redukcji.
Wreszcie, rząd zapowiada szybsze wdrożenie mechanizmów elastyczności, takich jak DSR czy taryfy dynamiczne. Mogą one przynieść istotne korzyści systemowe, ale wymagają odpowiednich zabezpieczeń dla konsumentów wrażliwych oraz jasnych zasad rozliczeń w przypadku społeczności energetycznych, tak aby uniknąć sytuacji, w której koszty zmian zostaną rozłożone w sposób asymetryczny.
Pierwszy scenariusz to „twardy zwrot”, czyli szybkie wyłączenie net-meteringu i wprowadzenie szerokiego sterowania urządzeniami bez odpowiednich zabezpieczeń. Taki wariant oznaczałby spadek inwestycji w spółdzielnie energetyczne i wzrost koncentracji wytwarzania. Ułatwiłby bilansowanie w krótkim okresie, ale kosztem konkurencyjności lokalnej, a ryzyko polityczne i reputacyjne byłoby bardzo wysokie (WysokieNapiecie.pl).
Drugi scenariusz to „elastyczna transformacja”. Zakłada on stopniowe wygaszanie net-meteringu, ale tylko dla nowych projektów, przy jednoczesnym wprowadzeniu okresów przejściowych i specjalnych „korytarzy” dla społeczności energetycznych. W tym wariancie spółdzielnie miałyby 24–36 miesięcy na przejście do samobilansowania, a wsparcie inwestycyjne (CAPEX/CapFlex) łagodziłoby skutki zmian. Zasady nierynkowego redysponowania (tzw. curtailmentu) byłyby uregulowane i jawne, co dawałoby zrównoważony efekt zarówno dla bezpieczeństwa systemu, jak i dla partycypacji obywatelskiej (Gramwzielone.pl).
Trzeci scenariusz można określić jako „technologia najpierw”. Jego głównym elementem byłby nacisk na inwestycje sieciowe, rozwój magazynów systemowych i dokładniejszy odczyt danych (np. dzięki agregatorom i inteligentnym licznikom SMGW). W tym wariancie ingerencja w modele prosumenckie byłaby minimalna, efekty systemowe pojawiałyby się wolniej, ale ryzyko społeczno-ekonomiczne byłoby znacząco mniejsze (Globenergia).
Oficjalne ustalenia rządu Hiszpanii oraz relacje agencji prasowych wskazują na błąd kalkulacyjny operatora REE (zaniżona potrzeba mocy termicznych i niewystarczająca kontrola napięcia) oraz niewłaściwe wykonanie usług regulacyjnych przez część wytwórców. Nie stwierdzono cyberataku. W debacie publicznej pojawiały się tezy o „winie OZE”, ale operator zaprzeczył przypisywaniu blackoutowi jednego nośnika. Wniosek: wnioski legislacyjne powinny dotyczyć zarządzania rezerwami i usługami systemowymi, a nie prostego wygaszania prosumeryzmu.
Wśród kluczowych ryzyk i luk projektowych, które wymagają dalszego monitorowania, na pierwszy plan wysuwa się kwestia retroaktywności. Istnieje niepewność, w jaki sposób zostaną potraktowane już obowiązujące umowy i okresy rozliczeń, co bezpośrednio przekłada się na stabilność inwestycyjną (Gramwzielone.pl). Istotnym problemem pozostaje również transparentność nierynkowego redysponowania (tzw. curtailmentu). Nadal brakuje jasnych kryteriów, które decydują o kolejności redukcji i proporcjach między aktywami państwowymi a prywatnymi, a także przejrzystego trybu oraz terminów wypłaty rekompensat (PSE).
Do tego dochodzą kwestie cyberbezpieczeństwa i prywatności. Zdalna ingerencja w urządzenia prosumentów rodzi pytania o standardy, systematyczne audyty i odpowiedzialność za ewentualne szkody, które mogą wystąpić w wyniku takich działań (Globenergia). Na końcu pozostaje temat kosztów przejścia – szczególnie dla spółdzielni energetycznych, które muszą inwestować w samobilansowanie poprzez magazyny energii czy systemy zarządzania popytem. Pytanie otwarte brzmi, w jakim stopniu zostanie to zrównoważone mechanizmami wsparcia w formie grantów, taryf czy ulg (Polska Zielona Sieć).
Wśród możliwych rozwiązań, które mogłyby zminimalizować negatywne skutki projektowanych zmian, szczególne znaczenie miałaby tzw. „ścieżka ochronna” dla społeczności energetycznych. Polegałaby ona na utrzymaniu net-meteringu dla istniejących projektów przez z góry określony czas, na przykład od dziesięciu do piętnastu lat, a równocześnie na stopniowym wprowadzaniu nowych inicjatyw w modele samobilansujące, wspierane pakietem dotacyjnym na inwestycje i mechanizmami agregacji elastyczności (Gramwzielone.pl).
Istotnym elementem mogłaby być także karta przejrzystości w zakresie nierynkowego redysponowania (tzw. curtailmentu). Publiczny rejestr decyzji operatorów systemu przesyłowego i dystrybucyjnego, obejmujący czas, miejsce, moc, powód redukcji oraz informacje o beneficjentach rekompensat, uzupełniony o coroczny audyt URE czy NIK, zwiększyłby poczucie równości i jawności (PSE).
Kolejnym postulatem jest wprowadzenie zasady „neutralności technologicznej” w przypadku zdalnego sterowania instalacjami. Tego typu ingerencja powinna być dopuszczalna jedynie zgodnie z jasno określonymi standardami bezpieczeństwa i według zasady najmniejszej uciążliwości, a ponadto zawsze wiązać się z odszkodowaniem oraz możliwością przeprowadzenia testów i odwołań (Globenergia).
Na znaczeniu zyskuje też rozwój programów elastyczności. Chodzi tu o poszerzenie usług redukcji zapotrzebowania (DSR) o gospodarstwa domowe i małe oraz średnie przedsiębiorstwa, a także o wprowadzenie taryf dynamicznych z odpowiednimi zabezpieczeniami dla odbiorców wrażliwych. Szczególne preferencje mogłyby uzyskać projekty oparte na lokalnym bilansowaniu w cyklach piętnastominutowych (Gramwzielone.pl).
Wreszcie, ważnym kierunkiem byłoby przesunięcie priorytetu na inwestycje sieciowe. Przyspieszenie modernizacji i rozbudowy infrastruktury przesyłowej, rozwój usług regulacyjnych, a także wdrażanie magazynów systemowych, STATCOM-ów czy rezerw wirujących pozwoliłoby uniknąć sytuacji, w której ciężar dostosowania spoczywa wyłącznie na prosumentach i lokalnych społecznościach (Globenergia).
(ampt)
Pojęcie curtailment przywędrowało do Polski z dokumentów anglosaskich (Kalifornia, Dania, Niemcy), gdzie od początku XXI wieku oznaczało po prostu przymusowe ograniczanie produkcji OZE przez operatora systemu. W oryginale miało charakter techniczny i neutralny – opisywało problem nadmiaru podaży w stosunku do możliwości sieci. Z czasem jednak nabrało cech „nowomowy”: zamiast mówić wprost o wyłączaniu prywatnych źródeł energii (co brzmi niepopularnie politycznie), używa się gładkiego angielskiego zapożyczenia.
W Polsce termin zaczęto stosować ok. 2015 r., gdy rosły moce PV i wiatru. PSE w dokumentach posługuje się określeniem „nierynkowe redysponowanie”, natomiast media branżowe i część think-tanków chętnie używają słowa curtailment, które brzmi „bardziej profesjonalnie”.
W praktyce jest to klasyczny przypadek technokratycznego eufemizmu: słowo neutralne zastępuje opis realnego skutku – zatrzymania pracy działających urządzeń i utraty przychodów przez niezależnych wytwórców.
Polska nieprzygotowana na atom |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) sierpień 2025 |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) lipiec 2025 |
Polski atom zielony tylko na papierze. Rząd planuje (...) |
Wakacje ze śmieciami. |
Warszawa, miejsce spotkania grzeszników klimatycznych. |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |