Prognoza na Nowy Rok: wiatr i słońce.
Wielu z nas z pewnością wyparło koszmar teorii van der Waalsa.
Dotyczy warunków, dla których substancja przyjmuje różne stany skupienia, jako ciecz lub gaz. Przy czym stan ten zależy zarówno od temperatury jak i ciśnienia.
Ale, uwaga, można wyznaczyć taką temperaturę, powyżej której zwiększenie ciśnienia nie spowoduje przejścia gazu w ciecz. Choćbyśmy na różne sposoby manipulowali ciśnieniem, substancja już pozostanie gazem. Ta temperatura nosi nazwę punktu krytycznego.
Trudno usłyszeć o przypadku, by chemia, fizyka bądź matematyka kiedykolwiek przydały się komukolwiek po skończeniu szkoły, co trochę nieświadomie przewiduje większość nauczycieli, wpajając niemal wszystkim uczniom głęboką niechęć do tych przedmiotów.
Prędzej czy później życie koryguje wiedzę i poglądy, a szczególnie dotyczące zasobów finansowych. Doświadczenie podpowiada, że im więcej mamy pieniędzy tym lepiej.
Jakby tej empirycznej prawidłowości nie nazwać, warto się dowiedzieć, czy istnieje odpowiednik punktu krytycznego dla ekonomii, gdzie po zgromadzeniu dostatecznie dużego kapitału choćby nie wiem jak się wytężać, nic się już nie zmieni. Czy może się zdarzyć, że pewna grupa zaradnych kolesi przechwyci tak dużą ilość majątku, że po wsze czasy będzie jak było, cały czas będzie gaz?
Wydaje się, że to bardzo możliwe, bo dziwnym zrządzeniem losu, prawa fizyki, znajdują swoje odbicia w ekonomii.
Bywa jednak, że nagle, z powodu niezaplanowanych zdarzeń temperatura się obniża, ciśnienie wariuje.
Tak się stało.
Nastąpił kryzys klimatyczny.
Świat powiedział do węgla: Panu dziękujemy!
Wielkie giganty węglowe upadły jak bogowie z mrocznych nordyckich sag. Ich truchła zaległy hałdami niesprzedanego węgla. Na powierzchni trupio bielą się kikuty terminali. Szyby kopalń podobne do przetrąconych ramion maszkary nie grzebią więcej w ziemi upiornych korytarzy.
Przyszła pora na wiatr i słońce.
Nie trzeba grzebać. Wystarczy zamontować na dachu chaty trochę specjalnej folii z drucikami i robi się prąd.
To sprawia, że każdy może mieć i produkować energię elektryczną. Produkcja poprzednio była w całości przechwycona przez tych kolesi, co to mają dużo kasy. Ta umiejętność, jako, że już poza punktem krytycznym, była niedostępna dla nikogo innego - była tym niemożliwym do skroplenia gazem.
Póki co otwarła się niezwykła możliwość niedopuszczenia do osiągnięcia przez korporacyjne molochy punktu krytycznego, do stanu bez kontroli i umiaru.
Nastał czas by skupić się na tym, by zyski z produkcji energii mogli czerpać zwykli ludzie, nie tylko powstający na nowo mroczni bogowie.
Od decyzji podejmowanych w tej chwili zależy, w jakim świecie będziemy żyli, czy jako gaz obijając się od ściany do ściany, czy będziemy mieli i ten gaz i jakąś wodę i grunt stały.
Despotyzmy biorą początek z nagromadzenia majątku przez nielicznych.
By zachować resztki wolności nie można oddawać tego pola.
Właśnie dlatego obywatele powinni przejąć energetykę, korzystać z dostępnych dla wszystkich źródeł OZE, nie dać się nabrać na wielohektarowe farmy energii odnawialnej, na bajki o Hi Techu , na zupełnie nie kontrolowane przez społeczeństwo elektrownie jądrowe.
Z racji powiązania z wojskowością, finansowanie elektrowni jądrowych jest objęte absolutną tajemnicą. To mętna woda w której pławią się kumowie przedstawicieli narodu ulokowani w zarządach i radach nadzorczych, wianuszek emerytowanych generałów i szemranych specjalistów - coś takiego jak LOT, tylko do n-tej potęgi.
Mamy nowy rok - dobrą okazję na plany, postanowienia.
Może postanówmy, że nie damy się robić w balona, w gaz.
Przyjrzyjmy się energetyce: niech będzie obywatelska, tzn. nie wspólna, bo na tym już raz źle wyszliśmy, a każdego z nas.
Ale bestia od punktu krytycznego nadejdzie.
Po czym ją poznamy, jakimi znakami się objawi?
Prawem!
- Ustawodawca ograniczy społeczną partycypację w OZE, zniesie programy wspierające energetykę odnawialna dla zwykłych obywateli i przekaże środki dla "dobrze zorganizowanych" firm. Wprowadzi koncesje, uzasadnione „społecznym dobrem” opłaty, podatki itp.
- W środkach masowego przekazu zapanuje strach przed prywatnymi mikro-elektrowniami. Śledztwa dziennikarskie odkryją, że zaćmią słońce czarne skrzydła spekulantów, stłumią wiatr ponure peleryny energetycznych zboczeńców wysyłających do sieci prąd niskiej jakości.
- Okaże się, że rządzący nie będą mogli tego tolerować.
Fiku-miku i nastanie kraina szczęścia pod opieką potężnych i dobrych aniołów o miło brzmiących imionach jak FORTUN, ENERGWA, MONOPOLOZE czy co tam sobie wymyślą.
Powstrzymajmy ten przekręt!
Andrzej Mazik