Zielony Instytut -Demokracja energetyczna kontra Grupa Trzymająca Węgiel
Coś się w Polsce definitywnie skończyło i jednocześnie utrwaliło: niechęć do klasy politycznej zdaje się już być całkowicie usprawiedliwiona. Brak zaufania do państwa i jego bluzgających gąb
Słowa wypowiadane w sejmowych i rządowych budynkach odbijają się już tylko same od siebie, są bez znaczenia: ping-pong, ping-pong, ping-pong. Cała rzeczywistość jest na zewnątrz.
Na zewnątrz: węgiel, wszędzie węgiel. Leżące przy kopalniach miliony ton polskiego drogiego węgla. Składy taniego węgla sprowadzanego z Rosji i innych części świata. „Podrabiany polski węgiel” – takich podróbek jeszcze w Polsce nie było! Nielegalne transakcje, reklamy finansujące „czwartą władzę”, brudne interesy, wyłudzenia, ukryty lobbing. Grupa Trzymająca Węgiel bezwzględnie robi kasę, wytwarza przede wszystkim to, co dla nas szkodliwe: nasze uzależnienie od monopoli, brak rozwoju zielonych miejsc pracy, niszczenie konkurencyjności, „odwęglowe” kolejki do lekarzy, najwyższe w Europie ubóstwo energetyczne Polek i Polaków, jedne z najwyższych w Europie cen prądu - biorąc pod uwagę siłę nabywczą naszych zarobków.
Od pyłów, trujących gazów i metali ciężkich, które emitują elektrownie i elektrociepłownie węglowe - a innych nadal w zasadzie w Polsce nie ma - rocznie umiera przedwcześnie około 5 400 osób. Ale hasło „węgiel zabija” (z raportu Greenpeace, analizującego koszty zdrowotne węgla) ma oczywiście inne znaczenia.
Węgiel zabija polską gospodarkę, innowacyjność, lokalne społeczności, zabija przyrodę. Na węglu zarabia garstka nielicznych. Tzn. – kilka garstek. Największe polskie koncerny energetyczne działające w Polsce, oparte w 90 proc. o węgiel, odnoszą rocznie zysk netto 5 mld. złotych z samej sprzedaży wytwarzanego z węgla prądu. Kilku gigantów podzieliło ten królewski tort między siebie.
Ten tort jest nasz!
Tymczasem ten „tort” powinien należeć do nas - Polek i Polaków: obywateli i obywatelek, samorządów lokalnych, kooperatyw (spółdzielni) energetycznych. Dlaczego w Polsce nie może być tak samo, jak w rosnącej liczbie krajów, gdzie chory, scentralizowany system energetyczny zastępowany jest z powodzeniem przez zdrową, rozproszoną, obywatelską energetykę opartą o powszechnie dostępne, odnawialne źródła: słońce, wiatr, wodę czy biomasę? Dlaczego rząd nie buduje podstaw do rozwoju zielonej energii, skoro 45% Polek i Polaków chce produkować własną zieloną energię (badanie OBOP z 2013r)? Dlaczego nie ma dobrej, nastawionej na ludzi polityki energetycznej, która w ciągu najbliższych 6 lat mogłaby stworzyć 2,5 mln. prosumentów (PROducentów i konSUMENTów) prądu (raport IEO)?
Odpowiedź leży w nas. Chcemy realizacji hasła: „Power to the People!”, które oznacza zarówno energię, jak i władzę oraz moc ludzi uwalniających się od monopoli XX wieku – nie tylko węglowych, ale także korporacyjnych.
Budowanie demokracji energetycznej konieczne jest także w Polsce. Poland, nie Coaland! Zróbmy to razem!
Dariusz Szwed, Beata Maciejewska – Demokracja energetyczna