Cały naród ratuje kopalnie
CBŚ, rząd, spółki energetyczne i w końcu podatnicy – wszyscy ratujemy górnictwo węgla, bo przez lata żaden rząd nie miał odwagi, aby je zreformować.
Tuż przed wyborami do europarlamentu górnicze związki zawodowe zapowiedziały wielką manifestację w Warszawie. Chwilę później premier Donald Tusk był już w Katowicach z Ministrem Spraw Wewnętrznych i przedstawicielem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Efekty spotkania spodobały się górnikom na tyle, że odpuścili przedwyborcze palenie opon w Warszawie.
Eliminacja konkurencji
I oto mamy owoc tego spotkania – 3 czerwca Centralne Biuro Śledcze zatrzymało kierownictwo spółki składywęgla.pl. Razem z nim zabezpieczyło także maszyny, co powinno znacznie utrudnić, jeśli nie uniemożliwić, działanie firmy. Zatrzymani usłyszeli zarzuty wyłudzenia podatku VAT, oszustwa przy sprzedaży węgla i prania brudnych pieniędzy. Zatrzymanie odbyło się na dwa dni przed kolejnym spotkaniem premiera z górnikami, a informacje o działaniach CBŚ z pewnością bardzo ich ucieszyły.
Składywęgla.pl były jednym z najpoważniejszych konkurentów polskich kopalń, bo bardzo skutecznie rozwijały siatkę sprzedaży detalicznej węgla. Miały już ok. 350 punktów w których, jak poinformowała Komenda Główna Policji, sprzedawały węgiel z Rosji. To o tyle ważne, że właśnie na tym węglu dla odbiorców prywatnych kopalnie mogły wypracowywać najwyższe marże. Konkurencja w tym segmencie podcinała im nogi. Akcja CBŚ da trochę oddechu m.in. Kompanii Węglowej, której może grozić bankructwo.
Kolejnym pomysłem jest ograniczenie importu węgla z Rosji. Jak ustalił portal WysokieNapiecie.pl rząd rozważa wprowadzenie norm zawartości uranu i radu, co miałoby uderzyć w paliwo importowane ze wschodu, a oszczędzić polskie.
Odraczanie długów
Ale to nie jedyna "niespodzianka" dla górnictwa. Kolejną jest projekt ustawy posłów PO, zgodnie z którą m.in. zobowiązania Kompanii Węglowej wobec ZUS zostaną odroczone do końca 2015 roku. Projektem zajmuje się już UOKiK, który musi teraz ocenić, czy prolongata jest pomocą publiczną, jaką należy notyfikować w Komisji Europejskiej. To będzie test niezależności urzędu, na czele którego stanął niedawno bliski współpracownik Donalda Tuska – Adam Jasser.
Pompowanie popytu
W dalszej kolejności, jak zwykle, rozważane są możliwości chociaż czasowego wsparcia górnictwa przez bogatsze spółki energetyczne. Nieoficjalnie wiadomo, że resort skarbu – delikatnie mówiąc – niechętnie patrzy na import węgla przez elektrownie, choćby zagraniczny był tańszy lub lepszej jakości. W efekcie wszyscy, w rachunkach za prąd, wspieramy polskie kopalnie.
Ale to nie wszystko, po ostatnim spotkaniu z górnikami premier Tusk poinformował, że rządowy zespół "będzie pracował także nad koncepcjami, w jaki sposób ograniczyć niekorzystny import energii". Przekładając to na język ekonomii, rząd szuka sposobu, aby tańszy prąd z zagranicy nie wypierał droższego polskiego. Chociaż po rewolucji w Kijowie prace nad ponownym uruchomieniem wielkiej linii energetycznej z Ukrainą ruszyły, to wszystko wskazuje na to, że górnicy właśnie skutecznie je zablokowali.
Utrzymywanie nieefektywności
Do długiej listy pomysłów na wsparcie górników należy doliczyć 699 mln zł strat, jakie w ubiegłym roku wypracowała Kompania Węglowa. Prywatny właściciel dawno by takie aktywa zrestrukturyzował albo się ich pozbył, a odzyskane pieniądze zainwestował gdzie indziej. Tak samo powinien postąpić rząd, któremu w końcu powierzamy zarządzanie państwowym majątkiem.
Tymczasem premier zapowiedział właśnie, że żadnych kopalń zamykać nie chce. Zrobił to po spotkaniu ze związkowcami z Kompanii Węglowej, na które nie zaprosił nawet nowego prezesa spółki. Na marginesie pojawia się pytanie jak długo Mirosław Taras wytrzyma takie traktowanie. Taras – jeden z ojców sukcesu lubelskiej Bogdanki – raczej nie przywykł do takiego politycznego wchodzenia z butami do kierowanej przez siebie spółki. A to on ma być ratunkiem dla KW.
Mieszanka ekonomii z polityką
Rząd walczy z polityką klimatyczną UE, aby bronić węgla, bo to najtańsze źródło energii, ale nie chce słyszeć o przywozie tego najtańszego z zagranicy. Chce jak najniższych cen prądu, ale nie, jeżeli będzie z importu. Chce Unii Energetycznej, ale broni się przed napływem energii z innych państw. Wreszcie chce utrzymywać miejsca pracy na Śląsku, ale blokuje gruntowną restrukturyzację jak tylko zwęszy swąd palonych opon.
źródło: http://wysokienapiecie.pl