Komisja Europejska przyjęła wytyczne w sprawie pomocy publicznej dla energetyki. Berlin osiągnął swój główny cel, nasz rząd i energetycy mogą mówić o porażce.
Polski eurokomisarz Janusz Lewandowski robił wczoraj dobrą minę do nienajlepszej gry. -Te zasady otwierają możliwość pomocy publicznej tam, gdzie jest ona w tej chwili niezwykle potrzebna, czyli przy modernizacji naszej energetyki - mówił polskim dziennikarzom.
Wychwalał przede wszystkim podniesienie progu, powyżej którego pomoc publiczna będzie zatwierdzana przez KE: w przypadku wsparcia na rzecz infrastruktury energetycznej - z 20 do 50 mln euro.
W rzeczywistości wytyczne,które przygotował hiszpański komisarz ds. konkurencji Joaquin Almunia (na zdjęciu) mocno ograniczą ewentualną pomoc państwa dla energetyki. I polski rząd doskonale zdawał sobie z tego sprawę, alarmując Brukselę.
Teoretycznie na energetykę w unijnym budżecie zapisano dla Polski prawie 5 mld euro. Ale wytyczne nałożą ogromne ciężary administracyjne na firmy chcące skorzystać z unijnych funduszy.
Polski rząd napisał w stanowisku przesłanym Komisji, że zrealizowanie ogromnych i potrzebnych krajowi inwestycji energetycznych (wartych kilkadziesiąt mld zł) bez pomocy publicznej jest niemożliwe.
Rząd pracuje nad stworzeniem tzw. rynku mocy, który poprawiłby rentowność nowopowstających elektrowni, m.in w Opolu czy Kozienicach. Nie wiadomo bowiem czy ceny prądu na rynku hurtowym wzrosną na tyle, że ich budowa okaże się opłacalna.
Rynek mocy działa na podobnej zasadzie jak dopłaty dla rolników - elektrownie dostają pieniądze za gotowość do produkcji prądu wtedy gdy jest to potrzebne. Jeśli bowiem nie pracują przez określoną liczbę godzin w roku, są po prostu nieopłacalne, a jenocześnie są potrzebne dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego.
Dzięki rynkowi mocy mogłyby pracować także istniejące już elektrownie, jeśli produkcja prądu przynosi im straty.
Ale unijne wytyczne bardzo utrudnią powstanie rynku mocy w Polsce. Komisja żąda w wytycznych aby kraje, które chcą wprowadzić rynek mocy dla elektrowni z paliw kopalnych najpierw próbowaly zapobiec brakom energii przez budowę łączników z innymi krajami oraz wprowadzanie tzw. zarządzania popytem czyli inteligentnych sieci.
Polska domagała się wykreślenia tego punktu ze względu na swoje bezpieczeństwo energetyczne. Bruksela postawiła na swoim. Wytyczne powiadają, że pomoc publiczna nie może chronić elektrowni działających na paliwa kopalne, które powinny zostać wyłączone ze względu na szkodliwy wpływ na środowisko.
O dużym sukcesie może za to mówić rząd w Berlinie. Do ostatniej chwili walczył o zachowanie ulg dla swego przemysłu energochłonnego, który w ograniczonym zakresie partycypuje w kosztach dofinansowania energetyki odnawialnej. Ponad 1700 firm oszczędza dzięki temu 5 mld euro, co pozwala im konkurować na zagranicznych rynkach.
W grudniu 2013 r. Komisja wszczęła postępowanie w tej sprawie, uznając, że ulgi mogą być pomocą publiczną. Nad Renem wywołało to ogromny rezonans, od zachowania ulg wielu ekonomistów uzależniało wręcz transformację energetyczną Niemiec. Podobne uligi stosuje Francja, zabiegają o nie także przemysłowcy w Polsce, jak na razie bez skutku.
Przyjęte 9 kwietnia wytyczne oznaczaja, że ulgi dla ściśle wymienionych rodzajów przemysłu bedą legalne. Niemcy mogą mówić o sukcesie, bo w porównaniu z pierwotnym projektem wytycznych reguły zostały znacznie poluzowane.
Dlaczego Niemcom udało się nakłonić Komisję do zmiany ustępstw, a Polsce nie? Być może dlatego, że niemieccy politycy bardzo głośno mówili o tym jak istotne jest zachowanie ulg dla przemysłu, w tym samym czasie kiedy Donald Tusk snuł mało realne pomysły wspólnych unijnych zakupów gazu.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że polscy politycy rząd mają problemy z odróżnieniem spraw naprawdę ważnych od kwestii, które zainteresują dziennikarzy na rozlicznych konferencjach prasowych.
źródło: http://wysokienapiecie.pl
Dlaczego Niemcom udało się nakłonić Komisję do zmiany ustępstw, a Polsce nie? Być może dlatego, że niemieccy politycy bardzo głośno mówili o tym jak istotne jest zachowanie ulg dla przemysłu, w tym samym czasie kiedy Donald Tusk snuł mało realne pomysły wspólnych unijnych zakupów gazu.
Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że polscy politycy rząd mają problemy z odróżnieniem spraw naprawdę ważnych od kwestii, które zainteresują dziennikarzy na rozlicznych konferencjach prasowych
Radek Gawlik
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |