Nic dziwnego, że organizatorzy zimowej Olimpiady w Vancouver mieli tyle problemów z utrzymaniem stoków w należytym stanie, ponieważ jak ogłosili właśnie kanadyjscy meteorolodzy, tak ciepłej i suchej zimy w historii kraju klonowego liścia jeszcze nie było. Średnia krajowa temperatura tej zimy wyniosła 4 stopnie powyżej normy wieloletniej, co czyni ją najcieplejszą od początku pomiarów w 1948 roku. Im głębiej w Arktykę, tym temperatury bardziej odbiegały od normy wieloletniej. Ekstremalnie ciepło było w prowincji Nowa Fundlandia i Labrador, w północno-wschodniej Kanadzie, gdzie średnia temperatura była wyższa od normy aż o 8 stopni. Tymczasem w arktycznej tundrze i w górach było cieplej o 5 stopni. W rejonie Vancouver, gdzie odbyła się Olimpiada, średnia temperatura sięgała 2 stopni powyżej normy. Przypomnijmy, że jako ekstremalne uznawane jest odchylenie większe niż 4 stopnie. Na tak wysoką temperaturę złożyła się zarówno anomalia El Nino, jak i wyjątkowo mała pokrywa lodowa w Arktyce. Im dalej na południe ku granicy ze Stanami Zjednoczonymi, tym odchylenie temperatury od normy było mniejsze. Wyjątek tej zimy stanowił południowy kraniec prowincji Saskatchewan i południowo-wschodni Alberty. Średnia temperatura była o 1 stopień niższa od normy, co oznacza, że zima okazała się tam mroźniejsza niż zazwyczaj. Zima w Kanadzie była nie tylko rekordowo ciepła, ale również najbardziej sucha w historii. Na przeważającym obszarze kraju padało niezwykle rzadko, za to dominowało pogodne niebo. Na ogół spadło o 40 procent mniej opadów niż wynika to z normy wieloletniej. Najbardziej sucho było na południowym zachodzie kraju, czyli w Kolumbii Brytyjskiej, Albercie i Saskatchewan. Z kolei mokra zima minęła tam, gdzie było najcieplej, czyli na północno-wschodnich wybrzeżach Półwyspu Labradorskiego. Ciepłe zimy w kanadyjskiej Arktyce są najbardziej niepokojącym zjawiskiem związanym z postępującymi zmianami klimatycznymi, przede wszystkim dlatego, że żaden inny kraj tej zimy nie był ciepły na taką skalę.
Źródło: Twoja Pogoda