Oszczędzanie energii - potrzeba współczesności czy medialny slogan?
Podsumujmy kilka faktów. Energia jest podstawą działania naszej cywilizacji. Bez niej nie ma fabryk, transportu, ogrzewania, nawet żywności. Istoty żywe potrzebują jedzenia, aby je pozyskać zużywają na to energię. Oczywiście w tym procesie zużywają jej mniej, niż zdobywają (inaczej giną).
Podsumujmy kilka faktów.
Energia jest podstawą działania naszej cywilizacji. Bez niej nie ma fabryk, transportu, ogrzewania, nawet żywności. Istoty żywe potrzebują jedzenia, aby je pozyskać zużywają na to energię. Oczywiście w tym procesie zużywają jej mniej, niż zdobywają (inaczej giną).
Wyjątkiem jest człowiek - na wyprodukowanie 1 kalorii energii potrzebujemy średnio 7 kalorii energii - z paliw kopalnych. Bez nich nie ma maszyny rolniczych, nawozów, transportu, lodówek, opakowań, działania sklepów. Nasze rolnictwo to sposób na przetwarzanie paliw kopalnych w żywność, z niewielką pomocą Słońca.
Jak potężnym źródłem energii jest ropa? Litr ropy to energia, którą wykonujący pracę fizyczną człowiek (kopiący pole, piłujący drzewo) dysponuje przez półtora tygodnia roboczego. W samochodzie litr ropy spalimy w kilka minut.
Paliwa kopalne to nie tylko źródło energii, ale też jej magazyn, bezpieczny, łatwo dostępny i prosty w transporcie. Czego nie można powiedzieć o innych źródłach energii, łącznie z wodorem i elektrycznością. Alternatywne źródła energii nie są w stanie obecnie skutecznie zastąpić paliw kopalnych.
Najprawdopodobniej w lipcu 2008 osiągnęliśmy historyczny światowy szczyt wydobycia ropy. Teraz będzie jej już coraz mniej. Szczyt wydobycia gazu nastąpi za kilkanaście lat. Węgla teoretycznie starczy na 150 lat, ale jeśli zastąpimy nim ropę i gaz, to doczekamy się jego światowego szczytu wydobycia w ciągu 20-30 lat. I co dalej?
Kiedy powstawał obecny system w połowie XX wieku, w sposób "wysokoenergetyczny" żyły tylko dziesiątki milionów ludzi - zasobów (np. ropy) starczyłoby na stulecia. Dziś, żyją tak setki milionów i zasobów wystarcza na dziesięciolecia. A chcą tak żyć kolejne miliardy w Chinach, Indiach i innych krajach - też chcą jeździć samochodami, mieć klimatyzację i latać w dalekie kraje. Gdyby sami Chińczycy i Hindusi zaczęli jeździć połowę tego, co Amerykanie, to nie wystarczyłoby na to nawet podwojenie wydobycia ropy.
Nasza oparta o dług gospodarka do istnienia wymaga wzrostu. Cała działalność gospodarcza zależy od dostępu do taniej energii. Jeśli jej nie będzie, nie będzie wzrostu gospodarczego. Rezultat to coraz głębsza recesja. Nie przez przypadek Oil Peak pociągnął za sobą pęknięcie bańki kredytowej i obecny kryzys finansowy.
Marnujemy większość energii. Z całej energii spalanego w elektrowni węgla w światło w żarówce żarowej zamienia się tylko 1% energii. Podczas jazdy samochodem osobowym (oraz produkcji, serwisowaniu i utylizacji) na przemieszczanie pasażera i bagażu idzie tylko 1% energii. Ze wszystkiego, co wydobywamy, zbieramy, przetwarzamy, transportujemy po 6 miesiącach w użyciu pozostaje nam tylko 1%. Nasze normy energooszczędności budynków to także zaproszenie do marnowania większości energii.
Wnioski? Albo nasza cywilizacja zmieni podejście do zasobów i zużycia energii, albo... po zmarnotrawieniu zasobów skończymy tak, jak na Wyspie Wielkanocnej - tylko na znacznie większą skalę.