Jest sposób, by mieć więcej energii
Przedsiębiorstwa można zmotywować do efektywności energetycznej dzięki sprawnemu systemowi białych certyfikatów i zmianie rynku usług energetycznych.
Na taki, gdzie liczy się nie tylko ilość zużytej energii, ale i tej zaoszczędzonej, na przykład dzięki termomodernizacji.
Nie bez przyczyny efektywność energetyczna okeślana jest jako „największe źródło energii, jakim dysponuje Europa”, a Minister Gospodarki Janusz Piechociński zapewnia, że „najlepsza energia, to ta zaoszczędzona”. Problem w tym, że przedsięwzięcia dające najlepszy efekt ekologiczny i prowadzące do największych oszczędności energii wymagają niekiedy dużych nakładów, co może zniechęcać do inwestycji. Zadaniem państwa jest więc motywować przedsiębiorców do podejmowania tych działań mimo wszystko. Na razie nie wychodzi mu to najlepiej.
Jednak można to zmienić. Do 5 czerwca tego roku rząd powinien był wdrożyć do polskiego porządku prawnego nową dyrektywę o efektywności energetycznej. Wymaga to nowelizacji przyjętej w kwietniu 2011 roku ustawy o efektywnosci energetycznej, co oznacza szansę na poprawę stosowanych w Polsce narzędzi służących zwiększaniu efektywności energetycznej.
Białe certyfikaty muszą zadziałać
W 2011 roku Polska wprowadziła system mający wspierać działania służące oszczędzaniu energii. Ustawą o efektywności energetycznej utworzono tzw. system białych certyfikatów, który nakłada na określone podmioty obowiązek uzyskania i przedstawienia do umorzenia Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki określonej ilości świadectw efektywności energetycznej (tzw. białych certyfikatów) lub uiszczenia opłaty zastępczej.
Obowiązek dotyczy sprzedawców energii elektrycznej, ciepła i gazu ziemnego, a także niektórych podmiotów nabywających energię lub gaz na Towarowej Giełdzie Energii. Białe certyfikaty można uzyskać w zamian za realizację przedsięwzięcia prowadzącego do zwiększenia efektywności energetycznej, wybranego w drodze przetargu przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Aby uzyskać białe certyfikaty, a także nimi handlować, należy dodatkowo być członkiem Towarowej Giełdy Energii.
O słabości systemu świadczy fakt, że do tej pory odbył się zaledwie jeden przetarg na wybór przedsięwzięć, za które zostaną przyznane białe certyfikaty, a ocena ofert zajęła aż 6 miesięcy. Poza tym, ilość białych certyfikatów wydanych w wyniku przetargu okazała się dużo mniejsza od oczekiwanej. To efekt małego zainteresowania przetargiem oraz tego, że znaczna część ofert została odrzucona ze względów formalnych. Drugi przetarg na wydanie białych certyfikatów został ogłoszony 27 grudnia 2013 r. i do tej pory nie został rozstrzygnięty...
System białych certyfikatów wymaga ulepszenia. Po pierwsze należy go uprościć. Można przypuszczać, że to między innymi stopień jego złożoności oraz związane z tym obciążenia (np. konieczność zostania członkiem Towarowej Giełdy Energii) zniechęcają potencjalnych inwestorów do ubiegania się o białe certyfikaty. Po drugie, trzeba zniechęcić przedsiębiorców do ulegania pokusie zwalniania się z obowiązku uzyskania białych certyfikatów poprzez wykorzystanie furtki w postaci opłaty zastępczej.
Oczywiście, zaraz mogą podnieść się głosy, że przecież opłata zastępcza zasila środki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), jednak biorąc pod uwagę złożoność procedur NFOŚiGW można długo czekać na wymierne korzyści z wydania tych pieniędzy na efektywność energetyczną (i to tylko pod warunkiem, że znajdą się chętni na realizację przedsięwzięć przy wsparciu finansowym funduszu). Konieczne jest więc takie ukształtowanie wysokości tej opłaty, aby nie była ona prostą alternatywą dla przedsiębiorstw albo w ogóle zniesienie możliwości jej wpłaty.
autor: Agata Bator, radca prawny w Fundacji ClientEarth Poland
źródło: http://csr.forbes.pl