Nowoczesna edukacja ekologiczna i turystyka przyrodnicza w centrum uwagi przyrodników. Czy można jeszcze mądrze promować i chronić walory natury ?
Pojęcie edukacji ekologicznej i turystyki przyrodniczej znane jest nie od dziś jednakże czy tak naprawdę wiemy i znamy pełne znaczenie i zakres tych słów? Czy w pełni wykorzystywany jest potencjał edukacji i turystyki przyrodniczej mający przynieść w zamierzeniu korzyści dla regionu (ekonomiczne, społeczne, gospodarcze) i turystów. Jaki jest stan turystyki na obszarach chronionych? Czy istnieje satysfakcjonująca sieć współpracy na tym polu?
Odpowiedzi na te i inne pytania poszukiwaliśmy podczas Konferencji zorganizowanej w Zakopanem przez Polski Klub Ekologiczny Gliwice wraz z norweskimi partnerami z Norsk Institut for Biookonomi (IBIO). Konferencja odbywała się we wrześniu 2016 roku i była ukoronowaniem kilkudniowej wizyty studyjnej na obszarach wybranych parków narodowych Polski.
Pojęciu zrównoważonego rozwoju w turystyce i na obszarach chronionych w Polsce przyjrzał się troskliwie dr Rafał Kurczewski operujący swoją wiedzą na styku turystyki i przyrody. Wyszedł od elementu podstawowego związanego z tym tematem – człowieka. Człowieka, który jest na naszej planecie gatunkiem dominującym i który korzystając z jej zasobów przyczynia się w różnym stopniu do poprawy lub pogorszenia kondycji środowiska. „Homo eco-turisticus” stanowi największe zagrożenie dla przyrody, gdyż jest to paradoksalnie „człowiek - turysta” którego chcieliśmy, turysta ekologiczny (w różnym stopniu) ale jednocześnie żądny przyrody, będący w stanie zapłacić spore sumy za dotarcie w najdziksze ostępy. Efektem może być, choć nie musi, uszczerbek na stanie przyrody.
Co „robi” turystyka zrównoważona? Podążając za celami rozwoju turystyki w Polsce (W. Sanek):
Dwie grupy zainteresowane turystyką (turyści i społeczności lokalne) powinny więc współpracować w takim rozwoju turystycznym który zapewni dla nich oraz regionu efekty długofalowe. Kluczowa rolę pełni tu społeczność lokalna.
Podejście człowieka do przyrody jest niestety często mało harmonijne. Popadamy w skrajności, nie szanując natury i uważając się za pana i władcę Wszechświata lub też prezentując kompleks najbardziej pasożytniczego gatunku na tej Ziemi. Żadna z tych opcji nie jest oczywiście opcją zdrową. Doświadczenia są i będą różnorodne tak jak i powinny być różnorodne reakcje i działania. Niemniej jednak brać muszą pod uwagę skutki dla przyrody, Ziemi i samego człowieka. O czym nie zawsze jest łatwo i przyjemnie myśleć. Rozważając więc pojęcie turystyki ekologicznej czy pro - przyrodniczej należy zastanowić się co ona ma na celu, jakie korzyści przynosi stronom, jakie koszty są do poniesienia, i co ona właściwie oznacza.
„Obszary przyrodnicze obecne dzisiaj w Polsce występowały w Wielkiej Brytanii ostatnio 400 lat temu” (B. Frantzen). O czymś to świadczy i powinno wywołać naszą refleksję. Niedoceniane często walory przyrodnicze są polskim ogromnym potencjałem rozwojowym i ekonomicznym. Potencjałem który widzą inni a o którym zapominamy pędząc w stronę coraz to nowych inwestycji zagrażających najczęściej tym właśnie zasobom przyrody. A są one koniecznym czynnikiem do wprowadzenia zrównoważonej strategii rozwoju.
Chcemy i dążymy do rozwoju regionów, w tym turystyki, ale należy przy tym pamiętać o zagrożeniach z tego wynikających i o możliwym efekcie „podwójnego bumerangu”, którego uderzenie może nie być zbyt przyjemne w zderzeniu z rzeczywistością. Przytłoczenie i zadeptanie siedlisk przyrodniczych może być jednym z efektów wprowadzenia nadmiernej ilości ludzi na łono przyrody.
Jednakże edukacja i poznanie przyrodnicze musi się dokonywać przez realne zetknięcie z naturą. Warto więc zadać sobie pytanie jak edukacja i turystyka przyrodnicza powinny wyglądać i jaki będą miały skutek długofalowy.
Jaka turystyka jest ekologiczna? Rowerowa, piesza, konna, biegowa? To wszystko kojarzy się z czystą, przyjemną turystyką zwaną „ekologiczną”. A może lepiej wypadałoby oprzeć kryteria na pytaniu jakie pojemności i przepływ turystów są eko? To wydaje się w dużym stopniu zasadne do właściwego zdrowego funkcjonowania turystyki w danym regionie. Bowiem turystyka ekologiczna, przyjazna środowisku nie jest pojęciem jednowymiarowym. Idę pieszo więc jestem ekologiczny. Jadę rowerem i nie wydzielam spalin więc jestem ekologiczny. Nie tylko. Owszem środek, droga uprawiania turystyki jest ważna, ale nie mniej niż zachowania – nieschodzenie ze szlaków, zachowanie czystości (śmieci), nie zrywanie gatunków chronionych roślin itp. To są podstawy o których ludzie często zapominają. Nie mówiąc o pozyskaniu wiedzy o regionie i jego problemach środowiskowych, poczynieniu swojego wkładu we wzmocnienie regionu i środowiska. Zrównoważona i odpowiedzialna turystyka to ta, której w dalszym ciągu jest mało. A przyczyniamy się do tego my – choćby kupując oscypki nad morzem lub w regionie górskim, z którym nie mają one nic wspólnego (!). W ten sposób my sami jako mało świadomi turyści kreujemy turystykę masową żądając dostępności do wszystkiego wszędzie. A z jakiegoś powodu oscypki są związane z Podhalem i jego tradycjami, a nie z morzem. Świadomość regionalizmu w turystyce jest więc bardzo ważna.
Nie ograniczając się do Polski, jedźmy na Filipiny, spragnieni słońca, pięknych widoków i plaż. Używajmy filipińskich zasobów dla naszych uciech, a potem wyjedźmy bez słowa i bez cienia wiedzy o miejscu gdzie spędziliśmy upojne 2 tygodnie. Bierzemy garściami. A co dajemy? Co moja wizyta pozostawi po sobie?
Mamy kilka opcji:
Turysta powinien także pamiętać o swojej roli gościa a może nawet opiekuna w przyrodzie, nie zaś dominatora, pana i władcy. Pozwało by to na zachowanie siedlisk przyrodniczych w dobrym stanie nie naruszając wątłych granic, a tym samym korzystać z jej dobroci przez długi czas.
Turystyka nierozerwalnie wiąże się z ekonomią do której ludzie przykładają wielką wagę jako wskaźnika rozwoju. Niektórzy wynoszą ekonomię na piedestał podczas gdy idealnie przedstawia sytuacje poniższe powiedzenie:
„Jeśli uważasz ekonomię za najważniejszą dziedzinę przestań oddychać podczas liczenia pieniędzy”, a także „pieniądze mają kolor zielony”.
Bioekonomia, ekonomia środowiskowa są aktualnie dziedzinami, które łączą potrzeby i wymagania, rozważnie uwzględniając obopólne korzyści.
Często w promocji regionów turystycznych pod względem walorów przyrodniczych mamy do czynienia z pustymi sloganami zamiast konkretów. „Niebieskie niebo, czyste morze, wysokie góry (...)” Co tak naprawdę nam to mówi, o czym świadczy, jaką jest wskazówką i rekomendacją przy wyborze miejsca? Każde góry są wysokie i każde plaża w tropikach jest gorąca. Wnosi to niewiele do faktycznego stanu rzeczy. Konkrety, dane, gwiazdki, to już jest coś więcej co pomaga nam wybrać dane miejsca i wypozycjonować je na liście wg naszych preferencji.
Przykładowo dla mnie istotne będzie wykorzystanie w ofercie produktów regionalnych, sezonowych, certyfikowanych ekologicznie, wykorzystanie odnawialnych źródeł energii lub przynajmniej takich, które nie pogarszają stanu środowiska. Z pewnością przedłożę ofertę ośrodka wspierającego rozwój regionalny i bazującego na lokalnej społeczności nad sieciowy apartamentowiec. Także będąc na miejscu zainteresuję się obecnymi problemami środowiskowymi regionu i jak mogę uczestniczyć w ich redukcji zważywszy na to, iż korzystam z miejscowych zasobów. Tak często odwiedzamy, używamy, a tak mało zostawiamy dobrego po sobie.
Parafrazując znane powiedzenie „Spieszmy się kochać przyrodę, tak szybko ją niszczymy”.
Wracając do edukacji wypadałoby się zastanowić jaka edukacja jest nam potrzebna. Pamiętając o przyrodzie jako o zasobie na bazie której może funkcjonować rozwój regionu i turystyka. Czy są to tablice edukacyjne, przydatne, aczkolwiek wizualnie stanowiące powierzchnię odgradzającą nas od danej przyrody? Czy będą to nowoczesne centra multimedialne które obrazują nam przyrodę w wersji 3D, 4D, 5D? Czy też jest to po prostu wyjście do lasu lub na łąkę z doświadczonym, wykwalifikowanym przyrodnikiem i obserwacja i nauka natury in situ, „w miejscu akcji”? Przy „budowaniu” edukacji, niekoniecznie nazywając to infrastrukturą, nie należy również popadać w skrajności, gdyż potrzebną wypadkową może być połączenie metod, wypośrodkowanie realnych potrzeb i oczekiwań. Powinno to jednak odpowiadać maksymalnie na potrzeby odbiorców i szacunek wobec środowiska umożliwiając jak najlepszą „poznaniowość”, empiryczność, jednocześnie nie szkodząc.
Bezdyskusyjną potrzebą jest potrzeba edukatorów przyrodniczych, posiadających wiedzę i kwalifikacje. Edukatorów nie konformistycznych, zdolnych operować wiedzą i przekazem w terenie, w sposób który zaciekawia, nie pozostawia obojętnym. I nie mówimy tu tylko o dzikich ostępach, gdzie trzeba się przedzierać żeby zobaczyć rzadkie gatunki. Ważnym elementem jest popularyzacja przyrody codziennej, możliwej do obserwowania na co dzień, za oknem, w drodze do szkoły lub pracy. Z tego bierze się chęć sięgania po więcej.
Ważnym trendem turystyki jest budowanie potencjału społeczno-gospodarczo-kulturalnego poprzez rozwój turystyki skierowanej na indywidualnego odbiorcę ze zrównoważonym wykorzystaniem zasobów przyrodniczych.
„Zaoferuj osobie dobre przyrodnicze wrażenia, kontakt z naturą, poznanie i zrozumienie, a będzie ona wtedy skłonna zaopiekować się tym kawałkiem przyrody” (B. Frantzen, NIBIO).
Przekazanie odpowiedzialności za przyrodę w ręce społeczności jest ważnym elementem łączącym, którego często brakuje w systemie ochrony przyrody. Parki narodowe, krajobrazowe, rezerwaty powołane są do celu ochrony przyrody. Organizacje pozarządowe o profilu środowiskowym również działają w tym kierunku, uzupełniając ofertę „systemową”. Obie instytucje jednak często pomijają zwykłych obywateli zakładając, iż same najlepiej zajmą się ochroną przyrody. Podczas gdy angażowanie lokalnych społeczności i scedowanie na nich części odpowiedzialności przynosi świetne rezultaty. Zwiększa świadomość i zacieśnia więzy między mieszkańcami a ich terenem, a co za tym idzie skłania do podejmowania aktywności na rzecz „swoich” zasobów, w tym przyrodniczych.
Dobra turystyka i oferta turystyczna wzmacnia odpowiedzialność i wiedzę tworząc naturalną turystykę sięgającą do korzeni. Nie „wizytatorstwo”, a raczej „naTuryzm”. Nie przeszkadzanie naturze, ale wzmacnianie jej potencjału, także dla własnego gatunkowego interesu i długofalowych korzyści. Trend odzwierciedlający się w pojęciu „zanim zbudujesz, wykorzystaj już istniejące”. Biorący pod uwagę lokalną społeczność, jej nastawienie do przyrody, kształtujący jej odpowiedzialność. Czerpiący z tradycji i lokalnych nazw. Natura jest wielkim zasobem i wartością dla społeczności. I wielką umiejętnością jest jej wykorzystanie na rzecz wzmocnienia regionalnego oraz lokalnego rozwoju.
Pochylając się nad tym procesem istotne jest aby zachować i kultywować lokalne nazwy, nazewnictwo gatunków, gdyż stanowi to element rozpoznawalności, wyjątkowej tradycji i kultury. Skupić się nad podejściem społeczności do lokalnej przyrody i jej znaczenia (produktywnego, emocjonalnego, sentymentalnego). Ważne jest popularyzowanie, tj np. skupianie się na gatunkach popularnych a nie tylko na cennych i rzadkich okazach przyrodniczych.
Nierozerwalnie związana jest z tym edukacja. Oferuje się nam dziś wizję ścieżek w koronach drzew, źródlane szlaki, funkcjonowanie jako element otoczenia w którym to my możemy stać się mrówką jak i grzybem mikoryzującym z korzeniami drzew. Ogrody sensoryczne, siłownie terenowe, bogate ścieżki edukacyjne, dom wody, efekty 3D do 5D – wszystko to brzmi oszałamiająco. Jak daleko jednak zajdzie edukacja by odtworzyć wirtualnie naturę lub poniekąd ją zastąpić? I czy o to nam chodzi? Stanowi to z jednej strony element odciążenia dla przyrody, rozłożenia sił turystycznych, z drugiej jednak strony oddala od natury jako takiej.
Wydaje się, iż ponownie balans jest tu złotym środkiem, gdyż zarówno przyroda w czystej formie oraz jej digitalizacja są formami poznania, które powinny ze sobą współpracować a nie się zastępować. Digitalizacja umożliwia nam głębsze poznanie, odczucie i zrozumienie procesów, których nie bylibyśmy w stanie doświadczyć – np. zachowanie drobnych kręgowców i bezkręgowców podczas wypalania traw, które możemy przeżyć przed komputerem. Jednocześnie kontakt z żywą realną przyrodą jest niezbędny aby zachować łączność z tym, co jednak jest nam najbliższe i najzdrowsze, niezbędne zarówno psychicznie jak i fizycznie. Żadne bowiem wytwory i kreacje sztuczne nie są w stanie zastąpić żywego kontaktu z drzewem, zwierzęciem, lasem czy górami. Ważna jest również uwaga skierowana na edukację i zaangażowanie dzieci i ich rodziców w lokalną turystykę i przyrodę (Szymura, Ziobrowski: www.PrzyjacielPN.pl)
Problem zadeptywania przyrody nie dotyczy tylko samej przyrody i jej obrońców. W dalszej konsekwencji przekłada się na wyeksploatowanie regionu i zmniejszenie jego przychodów. W interesie regionu i jego lokalnej społeczności oraz samorządów leży więc dbałość nie tylko o stan infrastruktury ale też przyrody. Szczególnie w rejonach turystycznych istnieje silny jednostronny motor napędowy napływu ludzi, a co za tym idzie napływu pieniądza.
Wraz ze zwiększoną ilością ludzi istotne staje się zmniejszenie presji turystycznej poprzez różne instrumenty jak: rozłożenie „zwiedzalności” miejsc, rozciągnięcie sezonu, dyspersję lokacji, współpracę między miejscowościami w miejsce konkurencji, rozreklamowanie miejsc mniej popularnych w regionie a równie wartościowych. Wszystko to, aby korzyści były stałe, ale równomierne w miejsce 2-3 miesięcy gwałtownego napływu turystów, który rodzi również problemy dla regionu i społeczności lokalnych.
W cenie, oprócz atrakcji kulturalno - rozrywkowych, powinny być także usługi przyrodnicze, przewodnickie i edukacyjne, które oferują nam znacznie więcej ciekawej wiedzy niż aqapark czy lunapark. Jaką wiedzę mamy jadąc nad morze lub w góry oprócz klasycznej wiedzy turystycznej „gdzie najlepiej poszusować na nartach” lub „który kurort wypada zaliczyć”? Wybierając kierunek na wypoczynek warto się zastanowić i wybrać relaks świadomy, nie tylko ten wąski i egoistyczny. Z pożytkiem i dla siebie oraz dla regionu i jego przyrody. Da nam to wiele satysfakcji i dumy z siebie i swoich decyzji, chroniących naturę, której dramatycznie w świecie ubywa.
Ewa Leś
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Bibliografia:
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |