Przyroda do ścięcia. Minister Szyszko idzie na wojnę
Jan Szyszko, minister środowiska, zwołuje myśliwych, leśników, hydrologów i rusza na wojnę z polską przyrodą. Wojnę totalną
Przygotowywane przez resort środowiska zmiany w ustawie o ochronie przyrody, ustawa łowiecka i nowe prawo wodne mają wspólną cechę - ma być łatwiej niszczyć polską przyrodę, czyli polować, ścinać drzewa i regulować rzeki.
Nowe prawo łowieckie przewiduje takie kurioza jak to, że lista zwierząt łownych ma być tworzona nie z troską o zachowanie narodowych zasobów przyrodniczych, ale: "dla kultywowania tradycji myśliwskich".
Czy wrócą polowania na wilki lub żubry? - pytają przyrodnicy.
Prawo do polowania ma być nadrzędne nad prawem obywatela do korzystania z lasu. Innymi słowy, myśliwi będą decydować, kiedy, na jak długo i jaki obszar zamkną dla niepolujących obywateli.
Wycięcie drzewa nie będzie wymagało zezwolenia gminy ani opłaty. Przypomnę, że obostrzenia wprowadzono w latach 90., gdy przez Polskę przetoczyła się masowa, szczególnie na wsiach, praktyka wycinania drzew. Po zaproponowanych przez resort zmianach istnieje groźba jej powtórzenia (piszemy o tym w tekście "Ktoś nienawidzi polskich drzew").
Nowy projekt prawa wodnego nie tylko powołuje superinstytucję Wody Polskie, od której decyzji trudno będzie się odwoływać, ale też likwiduje konieczność wykonywania oceny oddziaływania na środowisko przy wielu pracach hydrotechnicznych. To nie tylko oznacza degradację rzek oraz bezkarność inwestorów, ale również konflikt z Komisją Europejską.
Jednocześnie systematycznie niszczona jest niezależność takich instytucji, jak: parki narodowe, Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wojewódzkie Rady Ochrony Przyrody i Wojewódzcy Konserwatorzy Przyrody.
Wymieniono już bardzo wielu urzędników na kluczowych stanowiskach. Ostatnio np. prace stracił dyrektor Magurskiego Parku Narodowego, który był w sporze z posłem PiS.
Gdy wejdą planowane zmiany, pełniącym obowiązki dyrektora parku narodowego będzie mógł zostać na rok dowolny pracownik, niezależnie od wykształcenia czy doświadczenia.
Członkowie Rad Ochrony Przyrody będą mogli być odwoływani w dowolnym momencie. Generalnego dyrektora i jego zastępców będzie można wyznaczyć bez przeprowadzania konkursu. Wojewódzcy konserwatorzy nie będą musieli znać się na środowisku, a Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie będzie mogła wprowadzić ochrony jakiegoś gatunku na terenie podległego jej województwa bez zgody ministra.
Jednocześnie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska uciął finansowanie niektórych programów prowadzonych przez zbyt niezależne organizacje pozarządowe. Zmniejszono też znacznie nakłady na program służący ochronie żubrów. Znalazły się za to w funduszu pieniądze na wykład mającego mało wspólnego ze środowiskiem prawicowego publicysty Stanisława Michalkiewicza.
Wydaje się, że odroczono wyrok na Puszczę Białowieską, bo choć pozwolenia na trzykrotne zwiększenie wycinki pod pozorem walki z kornikiem są już wydane, to wycinka się nie zaczęła. Dziwne to o tyle, że - jak twierdzą przedstawiciele nauk leśnych - to najlepszy czas na walkę z kornikiem. Ale, jak widać, kornik był tylko pretekstem. Prawdopodobnie o wstrzymaniu wejścia do Puszczy z piłami zadecydowała stanowcza postawa UNESCO (Puszcza jest na jej liście światowego dziedzictwa) oraz Komisji Europejskiej uznającej, że zwiększone cięcia naruszałyby wspólnotowe prawo.
Być może PiS obawiał się też "drugiej Rospudy" w czasie szczytu NATO i nadchodzących Światowych Dni Młodzieży. Ale Puszcza nie jest bezpieczna - żadna z decyzji o wycince nie została anulowana.
Jak widać, urzędnicy resortu Jana Szyszki i podległych mu instytucji nie zasypiali gruszek w popiele.
Pozbawienie niezależności Państwowej Rady Ochrony Przyrody, najstarszego, bo mającego blisko sto lat organu zajmującego się przyrodą w Polsce, to przygrywka do ataku na ochronę tejże przyrody. Przypomnijmy, dotychczas członkowie Rady byli powoływani na pięć lat bez możliwości odwołania. Teraz minister będzie mógł odwoływać i powoływać, kogo chce i kiedy chce.
Opisane zmiany w części weszły już w życie, a w części to projekty złożone do konsultacji. Ale przy obecnym układzie politycznym PiS przepycha wszystkie ustawy w kształcie, jaki mu pasuje.
Atak na polską przyrodę trudno opisać w jednym artykule. Przygotowujemy więc cykl, by obywatele mieli dokładniejszą informację o tym, jakie będą konsekwencje zmian.
Adam Wajrak
*Artykuł publikowany na podstawie Umowy EKO-UNII z Agora Sp. z o.o