Zasilanie stacji monitoringu powietrza to zagrożenie - uznał burmistrz Suchej Beskidzkiej. I odciął w stacji prąd!
Stacja monitoringu powietrza działała w Suchej Beskidzkiej od 2012 roku. Od tego czasu pokazywała jednoznacznie, że powietrze w Suchej jest bardzo zanieczyszczone. Przestała to pokazywać wczoraj. Dzięki Stanisławowi Lichosytowi, burmistrzowi Suchej Beskidzkiej. Postanowił on odłączyć ją od zasilania w prąd.
W liście przesłanym do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska burmistrz napisał: "W związku z doniesieniami medialnymi na temat przerw w dostawie prądu oraz rozbitej skrzynki rozdzielczej stanowiącej prowizoryczne przyłącze do stacji monitoringu powietrza informuję, że w dniu dzisiejszym (list nadano 19 marca) ze względów bezpieczeństwa, tymczasowe przyłącze energetyczne zostanie odłączone".
Przypomnijmy, że to nie pierwsza próba odłączenia stacji podjęta przez burmistrza. Niespełna dziesięć dni temu Stanisław Lichosyt domagał się usunięcia stacji badającej jakość powietrza. Powód? Pokazuje notoryczne przekroczenia dopuszczalnych poziomów szkodliwych pyłów, a to źle wpływa na wizerunek miasta. Argumentacja burmistrza? Sucha Beskidzka jest przedstawiana, jako najbardziej zanieczyszczone miasto w Polsce. Ludzie boją się do niej przyjeżdżać, a przecież w innych miastach też jest równie źle. Mówi się jednak tylko o zanieczyszczeniu w Suchej, bo prowadzony jest w niej monitoring - przekonywał Lichosyt.
Najwyższy czas przenieść stację
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" burmistrz Lichosyt mówił: - Trzy lata temu decydując się na współpracę z WIOŚ w zakresie badań powietrza i lokalizację stacji w naszym mieście, uwierzyliśmy w zapewnienia WIOŚ, że pozwoli ona na zdiagnozowanie problemu i podjęcie działań naprawczych na terenie trzech powiatów, tj. suskiego, wadowickiego i myślenickiego. Tymczasem dzisiaj mówi się tylko o skażonym powietrzu w samej Suchej, nawet nie w powiecie ani pozostałych dwóch, gdzie badań ciągłych się nie prowadzi. My już mamy potwierdzony stan powietrza, realizujemy zatwierdzony w 2014 roku program ograniczenia niskiej emisji - jeden z niewielu w Małopolsce, rozbudowywana jest na terenie miasta sieć gazowa, od czterech lat dopłacamy do wymiany pieców na ekologiczne i podejmujemy wiele innych działań, aby rozwiązać problem. Teraz czas na innych, bo opinia publiczna będzie gotowa uwierzyć, że to tylko Sucha Beskidzka ma problem z powietrzem, a np. w sąsiednich Wadowicach, Andrychowie czy Myślenicach można przebywać całkiem bezpiecznie. Najwyższy czas przenieść stację monitorującą i zmobilizować też innych do podobnych działań, jakie podejmuje Sucha, bo inaczej nasze wysiłki nie przyniosą oczekiwanych rezultatów - żalił się.
Rozbita skrzynka
Dziesięć dni temu, gdy Lichosyt skierował pierwszą informację o planach odcięcia prądu, okazało się, że w stacji w Suchej Beskidzkiej rzeczywiście nie ma zasilania. Inspektorzy z WIOŚ, którzy przyjechali na miejsce, znaleźli rozbitą skrzynkę rozdzielczą nieopodal stacji.
W najnowszym liście burmistrz argumentuje, że zdarzenie stwierdzone przez inspektorów z WIOŚ jest poważnym ostrzeżeniem, że może dojść tam do porażenia prądem, a odpowiedzialnością za to obarczony zostanie właściciel terenu, czyli gmina. Ponieważ zdaniem burmistrza nie jest on w stanie zapewnić stałego nadzoru nad stacją, a więc i bezpieczeństwa, zdecydował o odcięciu prądu.
Lichosyt w liście zarzuca też wojewódzkiemu inspektorowi wykonanie prowizorycznego zasilania, które miało służyć tylko do czasu stałego zasilania. "Tymczasem WIOŚ, mimo upływu kilku miesięcy, nie doprowadził do uporządkowania kwestii legalnego przyłącza" - czytamy w liście.
Mamy dość tych przepychanek
Paweł Ciecko, wojewódzki inspektor ochrony środowiska, rozkłada ręce: - W czwartek otrzymaliśmy od Tauronu warunki podłączenia - mówi. - Ale nie będziemy z nich korzystać. Mamy dość tych przepychanek. Przenosimy stację monitoringu - mówi. Gdzie? Jeszcze nie wiadomo. - Jesteśmy po spotkaniu ze starostą. Szukamy miejsca na terenie należącym do skarbu państwa, a nie do gminy.
Stacja ma być przeniesiona w ciągu dwóch tygodni. Do tego czasu mieszkańcy Suchej Beskidzkiej mogą liczyć na własny węch i oczy. Zanieczyszczenie powietrza w Suchej bowiem jest widoczne gołym okiem. Burmistrz natomiast może odetchnąć z ulgą. Przez kilka tygodni będzie zarządzać gminą, w której nie ma precyzyjnych danych o stanie powietrza.
Z burmistrzem Stanisławem Lichosytem nie udało nam się wczoraj skontaktować.
autor: Dominika Wantuch
źródło: http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,17634566,Stacja_monitoringu_w_Suchej_pozbawiona_zasilania.html
Pan cośtamcośtamMiszcz z Suchej Beskidzkiej niewątpliwie wyprzedził nas w rankingu na najgłupszą akcję publiczną i naprawdę wysoko zawiesił poprzeczkę. Czy ograne numery z łańcuchami do drzew pozwolą nam na skuteczną rywalizację? A przecież nie jest osamotniony w swoich wyczynach. Dobre pomysły mają jego po fachu koledzy z Inowrocławia i z 1000 innych uzdrowisk. Zapowiada się pasjonująca konkurencja!
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) listopad 2024 |
Powstrzymajmy czarne piątki |
Obywatelskie społeczności energetyczne |
COP29: Cel finansowy zbyt niski, ale transformacji nie (...) |
Decybele Przyszłości |
Rzeka betonu nikogo przed powodzią nie uratuje |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |