Politycy zamiast reformować górnictwo – chcą sprawić, że będziemy więcej płacić za energię. To fatalny moment na takie eksperymenty.
Moment na takie eksperymenty jest fatalny – kręci nosem Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. Chodzi o podpis prezydenta Dudy pod ustawą antysmogową, która umożliwi samorządom ograniczanie albo wręcz zakazywanie ogrzewania prywatnych domów węglem. A właściciele takich domów to najlepsi klienci – wprawdzie kupują tylko co piątą tonę wydobywanego w Polsce węgla, ale to tak zwany węgiel gruby, dobry jakościowo. Górnictwo sprzedaje go po 600 zł za tonę i więcej, prawie trzy razy drożej niż miały węglowe, kupowane przez elektrownie i elektrociepłownie.
Ustawa antysmogowa dobije gospodarkę?
– Kopalnie dorabiały sobie na tym jakościowym węglu i dzięki temu jakoś wiązały koniec z końcem w tych trudnych dla branży czasach. A teraz i to się skończy – dodaje Czerkawski i zapowiada protesty przeciwko podcinaniu gałęzi, na której siedzi branża górnicza.
Ustawa antysmogowa powstała, by poprawić jakość powietrza, która w wielu polskich miastach zimą urąga wszelkim cywilizowanym normom. Ale na jej efekty trzeba będzie poczekać kilka lat. Tymczasem jeśli szybko nie rozwiążemy kryzysu w Kompanii Węglowej, to ta największa firma węglowa w Europie nie doczeka nawet końca vacatio legis ustawy antysmogowej.
– Powinniśmy łączyć branże – uważa Piotr Naimski, ekspert PiS ds. energetyki:
– Jeśli 80 procent energii pozyskujemy z węgla, to powinniśmy stawiać na to paliwo w strategii energetycznej i zarządzać tą branżą z głową. Już dawno powinna być gotowa lista najgorszych kopalń, przeznaczonych do zamknięcia, a także harmonogram wygaszania przestarzałych bloków energetycznych i zastępowania ich nowymi – mówi Tomasz Chmal, ekspert ds. energetyki.
Polska ma rządowe dokumenty określające politykę energetyczną do 2030, a nawet 2050 roku. Niewiele z nich jednak wynika. Wszystkie zakładają, że przynajmniej do połowy wieku węgiel pozostanie fundamentem naszego bilansu energetycznego. Cóż z tego, skoro państwowe kopalnie, przez lata fatalnie zarządzane pod dyktando związków zawodowych, bankrutują.
Jeśli nie węgiel, to może atom?
Bilans energetyczny, zgodnie z planami rządu, mają uzupełniać odnawialne źródła energii (jednak uchwalona w lutym ustawa raczej nie mnoży zachęt do inwestowania w OZE). Jednocześnie państwo i państwowe spółki mają inwestować w gaz łupkowy i elektrownie atomowe. Słowem: dla każdego coś miłego. Skutki tego niezdecydowania widać było w ostatnich dniach, kiedy w ogniu kampanijnej walki Ewa Kopacz oświadczyła, że w przeciwieństwie do oponentów politycznych nie ma „w tyle głowy budowania po cichu elektrowni atomowych”.
Przygotowania do budowy siłowni jądrowej pochłonęły do tej pory prawie 200 milionów złotych. To koszt prac wykonanych i zleconych przez spółkę EJ1, działającą w strukturach Polskiej Grupy Energetycznej. EJ1, która dała atrakcyjne zatrudnienie między innymi byłym szefom Ministerstwa Skarbu Państwa, sprawdza teraz, gdzie są optymalne warunki do wybudowania elektrowni – w grę wchodzą trzy gminy na Pomorzu. Zaczęła się procedura uzgadniania lokalizacji (dla wszystkich trzech opcji równocześnie) z Generalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Dokumenty lokalizacyjne i wszelkie pozwolenia środowiskowe mają być wydane do 2019 roku.
– Pomysły pana Naimskiego są powielaniem tego, co i tak robimy. Ale nie mówi o ograniczaniu kosztów –uważa minister skarbu, Andrzej Czerwiński:
Elektrownia atomowa o mocy 3 tysięcy megawatów ma zapewniać 8 procent energii elektrycznej. Będzie więc tylko uzupełnieniem dla siłowni węglowych. Tak przynajmniej twierdzą politycy.
Niemcy mają u siebie instalacje odnawialnych źródeł energii o łącznej mocy większej niż cała polska energetyka. Za kilka lat, gdy te instalacje się zamortyzują, Niemcy będą mieli duże ilości taniej energii. Już eksportują jej sporo do Belgii, Holandii czy Austrii. – Polscy klienci, osoby prywatne i firmy też zażądają taniej energii z Niemiec – mówi Tomasz Chmal.
Polska energetyka stanie pod ścianą. A wtedy na reformowanie górnictwa będzie za późno.
Radosław Omachel
źródło: newsweek.pl
To pseudoproblem, nasze górnictwo dobija spadek cen, brak reform. Jeden z ekspertów mówi w tekście tak: "Już dawno powinna być gotowa lista najgorszych kopalń, przeznaczonych do zamknięcia, a także harmonogram wygaszania przestarzałych bloków energetycznych i zastępowania ich nowymi". To jest prawdziwe wyzwanie a nie straszenie ustawą antysmogową, która wspiera też czyste powietrze dla górników i ich rodzin, bardzo im teraz potrzebne...
Radek Gawlik
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |