Jest bezsporne to, że energetyka stała się głównym boiskiem gry między starym i nowym. W tej grze, mającej już wymiar cywilizacyjny, energetyka jądrowa jest ciemną stroną mocy.
Polski program jądrowy (2 elektrownie po dwa bloki 1600 MW każdy) oznacza, że polscy odbiorcy zapłacą 150 mld PLN, a sojusz korporacyjno-polityczny dostanie te środki do dyspozycji, przy tym ponad 120 mld PLN zapłaci dostawcom zagranicznym za know how i dobra inwestycyjne. Jeśli jeszcze jest ktoś, kto wierzy, że warto te pieniądze w taki sposób wydać, to temu komuś nie można już pomóc. Można natomiast odwołać się do tysięcy przedsiębiorców, setek tysięcy zatrudnionych przez tych przedsiębiorców, do milionów prosumentów, którzy są zdolni wykorzystać takie pieniądze do stworzenia innowacyjnego, bardzo zróżnicowanego przemysłu, do rewitalizacji energetycznej milionów budynków za pomocą energetyki budynkowej (głęboka termomodernizacja, mikro-elektrownie słoneczne, wiatrowe, biogazowe, funkcjonujące w środowisku internetowym). Są zdolni powiązać przejście do nowoczesnej prosumenckiej energetyki ze swoim indywidualnym rozwojem, ze swoimi indywidualnymi preferencjami/wartościami i ludzkimi potrzebami: twórczości, niezależności, ...
Nie wolno dyskusji o energetyce jądrowej obecnie sprowadzać do kategorii bilansu energetycznego i ekonomiki, czyli bezpieczeństwa energetycznego (uwzględniającego aspekt ekonomiczny). Nie jest też obecnie wystarczające rozszerzenie dyskusji na szeroko rozumiane zagrożenie środowiska (katastrofy jądrowe, składowanie wypalonego paliwa).
Dyskusja o energetyce jądrowej ma wymiar cywilizacyjny. Chodzi o to czym chcemy zastąpić utracony azymut, jak chcemy sobie poradzić z utratą zaufania do korporacji i rządów, które zawiodły, jakie wartości mają się stać siłą napędową dalszego rozwoju. Z tego punktu widzenia ważne jest spostrzeżenie, że problemem są korporacje, których pazerność przekroczyła granice rozsądku; przedsiębiorstwa, które osiągnęły wielkość nie pozwalającą na ich likwidację; politycy, którzy się zatracili i wyzbyli odpowiedzialności. Nie jest natomiast problemem wydajność światowej gospodarki warunkowana dostępnymi technologiami i nie jest problemem zdolność prosumentów do przejęcia odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo energetyczne – tu możliwości są oszałamiające. W kontekście tego spostrzeżenia jest bezsporne, że energetyka stała się głównym boiskiem gry między starym i nowym.
Energetyka jądrowa jest interesem dla korporacji ratingowych, bankowych, energetycznych, czyli tych, które dotychczas najbardziej zawiodły. Jest też polem działania polityków, którzy są na smyczy korporacji. Korporacje i politycy razem mogą za pomocą elektrowni jądrowych, czyli technologii paramilitarnych, wzmocnić się na długie lata. Prosumenci mogą za pomocą innowacyjnej energetyki prosumenckiej zdobyć wolność. O to idzie gra w urządzaniu nowego świata. Nie na zawsze, na kilka najbliższych pokoleń, czyli na okres potrzebny do osiągnięcia kolejnego szczebla we wznoszeniu się człowieka.
Prof. dr hab. inż Jan
Instytut Elektroenergetyki i Sterowania Układów
Politechniki Śląskiej