Człowiek Roku Polskiej Ekologii
Z okazji Dnia Ziemi, od kilkunastu lat, wybierana jest osoba, która cytując regulamin konkursu na Człowieka Roku 2010 - to autorytet w dziedzinie ochrony środowiska.
Z okazji Dnia Ziemi, od kilkunastu lat, wybierana jest osoba, która cytując regulamin konkursu na Człowieka Roku 2010 - „to autorytet w dziedzinie ochrony środowiska”. Kandydata zgłaszają pozarządowe organizacje ekologiczne, instytucje lub osoby prywatne. Nie liczy się ilość oddanych głosów ale decyzja jury. Człowiek Roku 2010 to osoba, która w sposób ponadprzeciętny zasłużyła się w roku 2010 dla ochrony środowiska, nie bacząc na trud prac podjętych dla dobra wspólnego. Konkurs służy popularyzacji osób i działań szczególnie ważnych dla środowiska przyrodniczego w Polsce oraz prezentacji autorytetów w tej dziedzinie.
Zamiast pisania peanów nt. laureata opowiem, krótką historyjkę, z nim związaną.
Kto to jeszcze pamięta? Ruch WiP (dla niewtajemniczonych, Wolność i Pokój to organizacja pacyfistyczno-ekologiczna, która na fali polskiej rewolucji skupiła anarchistów, pacyfistów, ekologów, filozofów i różnej maści „wariatów”). Wipowcy walczyli bez przemocy o skazanych za odmowę służby wojskowej. Pod koniec komuny sporo chłopaków po kilka lat siedziało w więzieniach za niechęć do wojska. Trzeba było im pomagać. Nasz laureat też swoje za nich odsiedział. Wipowcy walczyli również z niszczeniem środowiska, np. z hutą Siechnica, która zatruwała tereny wodonośne dla Wrocławia, z budową atomówki pod Żarnowcem czy składowaniem odpadów radioaktywnych w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym. Na patelni były też liczne zakłady chemiczne, huty i kopalnie, które w latach ‘80 siały spustoszenie ekologiczne w całej Polsce.
Rzecz wydarzyła się we Wrocławiu chyba rok '88. Kolejni chłopcy zostali zamknięci do paki za odmowę służby wojskowej. Generalnie ludzie nic o tym nie wiedzieli, więc celem naszych działań było nagłaśnianie problemu polskich więźniów sumienia. Na ówczesne czasy jedną z metod, skuteczną i nie aż tak dotkliwą dla nas, było chodzenie z kanapkami - karton z przodu, karton z tyłu i wypisane hasła lub informacje: imię i nazwisko więzionej osoby, to wszystko. Po dłuższym publicznym paradowaniu, co właśnie uczyniliśmy w pawilonie handlowym Astra we Wrocławiu, pojawili się smutni panowie. Trochę nas poganiali, ale cel był taki, aby dać się złapać, zrobić dokumentację foto, wysłać informację do Radia Wolna Europa i news gotowy, o którym dowiedzą się z radioodbiorników miliony Polaków. Oczywiście konsekwencją, na ówczesne czasy, tych akcji było zawsze to samo – „dołek” do 48 godzin i kolegium.
Zatem smutni panowie nas w końcu dopadli, skuli, do suki i do aresztu. Na miejscu zanim zabrali paski i sznurówki krótka pogawędka z „oficerem” prowadzącym. Ów okazał się dosyć przewidujący – dzisiaj nazwalibyśmy go trendologiem. Przesłuchiwał nas tak niezbyt formalnie. Popatrzył się na naszego laureata, zmarszczył brwi i po chwili zawahania powiedział - „ty to zostaniesz kiedyś ministrem środowiska”, zerknął też na mnie mówiąc - „a ty pokierujesz resortem spraw wewnętrznych”. W sumie sprawdziło się w 50%, Radek Gawlik został Wiceministrem Środowiska w rządzie Jerzego Buzka, a w tym roku z okazji Dnia Ziemi jest laureatem konkursu na Człowieka Roku Polskiej Ekologii! Radku gratuluję!!!
Ps. Ja zdecydowanie do resortu spraw wewnętrznych się nie wybieram. Pozostanę w branży eko. Swoją drogą sporo chłopaków z Wipu po przewrocie znalazło pracę w białym wywiadzie.