Rząd może opóźnić budowę elektrowni atomowej
Premier Donald Tusk stwierdził we wtorek, że energia jądrowa będzie w Polsce potrzebna później niż planowano, głównie z powodu spodziewanego wzrostu znaczenia gazu jako źródła energii.
Podkreślił jednocześnie, że rząd nie zmienił zdania i uważa, że atom jest potrzebny.
Jak mówił Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów, rządowy zespół energetyczny praktycznie permanentnie analizuje sytuację na rynku energii, na którym - jak zaznaczył - jest wiele zmieniających się czynników.
Tusk mówił, że na rynku energii widać pewne optymistyczne sygnały, jak np. prognozy cen gazu w związku ze złożami gazu z łupków czy pracami nad uruchomieniem wydobycia, a także spadek cen uprawnień do emisji CO2.
"Widzę pewną rewizję poglądów co do odnawialnych źródeł energii u naszych zachodnich sąsiadów. Okazuje się, że ten bardzo atrakcyjny projekt jest jednocześnie bardzo kosztowny" - dodał szef rządu. Tusk podkreślał, że optymalny miks energetyczny dla Polski zapewnia trwałość dostaw, ich bezpieczeństwo, także pod względem politycznym, i możliwie niską cenę.
Rządowe plany przewidują budowę przez PGE dwóch elektrowni jądrowych o mocy po ok. 3000 MW. Zgodnie z obowiązującą strategią PGE, pierwszy blok powinien ruszyć ok. 2024 r.
komentarz redakcji:
Jak daleko odeszliśmy od zapewnień przedstawicieli Departamentu Energetyki Jądrowej sprzed 2 lat. Mówili on z przekonaniem, że elektrownie atomowe sfinansują się same bez wsparcia budżetu państwa !
Dziś rzad mimo deklaracji Premiera nadal wydaje setki milionów zł naszych podatków na program atomowy i utrzymanie dwóch ( !) spółek budujących ( ?) elektrownię jądrową. W jednej z nich trwa śledztwo CBA związane z podejrzeniem wielomilionowej afery. Pytam gdzie oszczędzamy a gdzie hulamy Panie Premierze ? Gdzie jest tradycyjny rządowy kutwa- Minister Finasów ?
Radek Gawlik