Pomysł na podwodne magazyny energii elektrycznej
Norweska firma Subhydro pracuje nad podwodnym magazynem energii elektrycznej wykorzystującym różnice ciśnienia w głębinach.
Jedyne istniejące dziś duże magazyny energii elektrycznej to hydroelektrownie pompowo-szczytowe. Pompy piętrzą wodę w zbiorniku - zwykle wtedy, kiedy energia jest najtańsza. W czasie wysokiego zapotrzebowania - spuszczana woda napędza turbiny wytwarzając elektryczność.
Norweska spółka nie zmienia zasady działania, ale przekonuje, że instalacje podwodne mogą być także efektywne.
Jak mają działać? Na powierzchni wody panuje zwykłe ciśnienie atmosferyczne (w przybliżeniu 1 atm, czyli 1000 hPa). 400 metrów pod powierzchnią to już 40 atmosfer. Na tej głębokości woda wdziera się do zbiorników z ogromnym impetem - i to właśnie chcą wykorzystać Norwegowie. Na głębokościach 400-800 metrów zamierzają zainstalować duże betonowe zbiorniki z dochodzącą do powierzchni wody rurą. Po otwarciu wlotu rury woda zacznie wypełniać zbiorniki jednocześnie napędzając turbinę podłączoną do generatora wytwarzającego energie elektryczną. Z wypełnionych zbiorników woda zostanie odpompowana, a cały cykl będzie można powtórzyć - podobnie jak w elektrowniach szczytowo-pompowych.
Według autorów projektu sprawność podwodnej instalacji wyniesie ok. 80 proc., czyli na poziomie sprawności lądowych elektrowni szczytowo-pompowych, a koszty działania powinny być porównywalne. Co więcej, znalezienie odpowiednich lokalizacji na lądzie staje się coraz trudniejsze, zarówno ze względu na malejącą liczbę potencjalnych miejsc jak i problemy związane z ochroną środowiska. Pod wodą miejsca jest jeszcze dużo.
Na razie spółka wraz z naukowcami pracuje nad optymalną konstrukcją żelbetonowych zbiorników, z jednej strony wytrzymałych, z drugiej - na tyle tanich, by mogły konkurować z istniejącymi rozwiązaniami.
Źródło:
www.wnp.pl