Dialogi na dwie nogi. Dynamo ciągle przydatne
Krzysztof Kamieniecki dla ChronmyKlimat.pl: Co można robić na lotnisku? Wiele rzeczy. Zasadniczo to się odprawić i spokojnie doczekać wylotu.
No, można jeszcze coś zjeść, kupić ostatni upominek, przejrzeć prasę, a jeśli lecimy służbowo – sprawdzić "dossier" w jakim celu. Można jeszcze spotkać kogoś miłego i ustalić, czy przypadkiem leci się do tej samej miejscowości. Lotnisko Zaventem w Brukseli stwarza nam jeszcze jedną interesującą możliwość, a mianowicie – poczucia się prosumentem.
Przechodziłem koło tego miejsca wiele razy, nie zwracając szczególnej uwagi na siedzące przy kilkumetrowym kontuarze osoby, które rozmawiały przez telefon lub wpatrywały się w swoje tablety. Obrazek na lotnisku typowy. Jednak to, co zaciekawiło mnie, to fakt, że siedzący bujali się lekko zamiast siedzieć spokojnie.
Gdy podszedłem bliżej odkryłem, że lekkie kiwanie wywołane jest puszczeniem w ruch pedałów rowerowych, które jak w rowerowym dynamie zamieniają energię mechaniczną na energię elektryczną. Pomysł stary jak świat, wykorzystywany do oświetlenia drogi podczas jazdy rowerem. Ale zastosowanie go na lotnisku jest ciekawostką. Połączenie możliwości czynnego spędzenia czasu na lotnisku i jednocześnie wykorzystania wytwarzanej energii do zasilania komórek, komputerów, aby "rozmawiać za darmo" warte jest odnotowania.
Lepsze to niż bezczynne wpatrywanie się w tablice oznajmiające czas odlotu, który bywa często przesuwany.
Być może któregoś dnia okaże się, że z lotniska wystartuje samolot napędzany siłą mięśni pasażera. Myśleli o tym wielcy innowatorzy.
Stare, poczciwe dynamo może odnaleźć swe miejsce, powrócić – jak za dawnych lat bywało – do użytku codziennego.
Gdy przechodzę przez Zaventem, jestem otoczony reklamami niskoemisyjności jako przyszłości energetycznej. Chcąc czy nie chcąc, edukują i przyzwyczajają mnie do tej przyszłości wielkie koncerny. Podkreślają one swą nowoczesność, dając być może do zrozumienia, że są innowacyjne i przyszłościowe jak cała infrastruktura lotnicza oraz samoloty, którym zawierzyłem swój los.
Krzysztof Kamieniecki, Instytut na rzecz Ekorozwoju
dla ChronmyKlimat.pl
fot. © Krzysztof Kamieniecki