Londyn przesiada się na rowery - publiczne
Londyński system rowerów publicznych jest oczkiem w głowie konserwatywnego burmistrza Borisa Johnsona - choć zapowiadał go już jego lewicowy poprzednik, Ken Livingstone. Burmistrz chce, aby Londyn stał się światową stolicą rowerów miejskich, a udział rowerów w ruchu drogowym wzrósł o 400 procent do roku 2025.
30 lipca 2010 w Londynie oficjalnie zaczął działać system rowerów publicznych Barclays Bicycle Hire. To kolejne wielkie miasto, w którym można skorzystać z rowerów publicznych - podobne działają między innymi w Paryżu (Velib), Lyonie (Velo'v), Brukseli (Villo), Barcelonie (Bicing). Także w Krakowie od 2008 roku działa wypożyczalnia BikeOne.
Londyński system jest oczkiem w głowie konserwatywnego burmistrza Borisa Johnsona - choć zapowiadał go już jego lewicowy poprzednik, Ken Livingstone. Burmistrz chce, aby Londyn stał się światową stolicą rowerów miejskich, a udział rowerów w ruchu drogowym wzrósł o 400 procent do roku 2025. Boris Johnson osobiście namawia londyńczyków do korzystania z rowerów miejskich (sam jeździ na codzień własnym rowerem, prasa brukowa wytykała mu jazdę na czerwonym świetle i inne wykroczenia popełniane na dwóch kółkach). Swoje polityczne kredo określił na otwarciu systemu:
"W 1904 roku 20% podróży w Londynie odbywało się na rowerach. Chcę, żeby tak było znowu. Jeśli nie można cofnąć zegara do 1904 roku, to jaki sens ma bycie konserwatystą?".
Radził też, aby rowerzyści dla własnego bezpieczeństwa nigdy nie jechali na skrzyżowaniach obok skręcających ciężarówek, a na dojeździe do skrzyżowania zawsze omijali stojące na czerwonym świetle samochody i zatrzymywali się tuż przed skrzyżowaniem.
System londyński ma kosztować 140 milionów funtów za pierwsze pięć lat, z czego 25 milionów pokrył bank Barclays. Zarejestrowani użytkownicy otrzymują klucz elektroniczny, którym odblokowuje się rowery. Docelowo, system będzie akceptował także londyńskie karty miejskie (Oyster Card) oraz karty płatnicze. Nie będzie wówczas potrzebna rejestracja w systemie, a zamiast klucza użytkownik otrzyma wydruk, który następnie zostanie zeskanowany przez czytnik, odblokowujący rower.
Koszty dla użytkownika wynoszą od 1 funta (abonament jednodniowy) przez 7 funtów (opłata za tydzień) do 45 funtów rocznie. W każdym przypadku pierwsze 30 minut jazdy rowerem jest wliczone w abonament. Podobnie jak w większości podobnych systemów, niezwrócenie roweru po 30 minutach skutkuje znacznym wzrostem opłat - za 24 godziny zapłacimy aż 50 funtów. Za zniszczenie, przetrzymanie ponad 24 godziny lub przywłaszczenie kara wynosi od 150 do 300 funtów.
Na początek system ma mieć 6 tysięcy rowerów w 400 stacjach. Prasa donosi, że na otwarciu czynne było tylko 315 stacji a w nich znajdowało się 3700 rowerów. Konstrukcja roweru jest oparta na kanadyjskim systemie wypożyczalni Bixi. Rowery i stacje dokujące są wyprodukowane w Kanadzie.
Od kilku dni można było uczestniczyć w programie jazd testowych, do systemu zapisało się ponad 12 tysięcy osób. Jak donosi prasa, pierwszy dzień przyniósł użytkownikom niespodziewany prezent - wskutek błędu technicznego wszystkie jazdy były darmowe!
Marcin Hyła
Londyn - Bixi

Prayż - Velib

legenda mapy