Właśnie ukazał się 55-stronicowy dokument zatytułowany „Punkt krytyczny: systemowe implikacje globalnego szczytu wydobycia ropy w perspektywie najbliższych lat” (Tipping Point: Near-Term Systemic Implications of a Peak in Global Oil Production) przygotowany przez Feasta - wiodący międzynarodowy think-tank.(...) Jesteśmy u progu gwałtownych, destrukcyjnych zmian.
Właśnie ukazał się 55-stronicowy dokument zatytułowany „Punkt krytyczny: systemowe implikacje globalnego szczytu wydobycia ropy w perspektywie najbliższych lat” (
Tipping Point: Near-Term Systemic Implications of a Peak in Global Oil Production) przygotowany przez Feasta (wiodący międzynarodowy think-tank badający interakcje pomiędzy ludzkim dobrobytem, strukturą i działaniem systemów ludzkich oraz ekosystemem, który je wspiera) i The Risk/Resilience Network (inicjatywa powołana w celu zdefiniowania zagrożeń systemowych związanych z energią, potrzeb w zakresie zarządzania ryzykiem, planowania ogólnego oraz kryzysowego). W dalszej części artykułu zamieszczamy tłumaczenie kluczowych wniosków, które znalazły się w podsumowaniu raportu.
Kryzys finansowy unaocznił trudności, jakie mają społeczeństwa w sprawnym zarządzaniu ryzykiem wykraczającym poza nasze doświadczenie lub rozłożonym w czasie, i to nawet jeżeli widzimy już wyraźne symptomy zagrożenia. Wkroczyliśmy już, albo właśnie wkraczamy, w fazę szczytu wydobycia ropy na świecie – tymczasem nasza zintegrowana i zglobalizowana cywilizacja jest strukturalnie nieodporna na braki energii i istnieje duże prawdopodobieństwo, że znajduje się właśnie na skraju gwałtownej zapaści.
Jako jednostki i jako istoty społeczne uciekamy się do psychologicznych mechanizmów obronnych, byle tylko zachować status quo.
Słyszymy te ponure proroctwa od dziesięcioleci i wszystko gra!
A co z technologią?
Podniesienie cen energii pozwoli wydobyć więcej ropy!
Potrzebujemy Nowego Zielonego Ładu!
Mamy jeszcze czas!
Teraz mamy na głowie kryzys finansowy! To dopiero problem!
Gdyby to naprawdę było ważne, byłoby na ustach wszystkich!
A przecież dowody na taki scenariusz są tak samo mocne, jak wszystko inne, na czym zazwyczaj buduje się polityki: szczyt wydobycia ropy kiedyś musi nadejść; rośnie prawdopodobieństwo, że peak oil już nastąpił lub nastąpi niedługo; przepływy energii i funkcjonowanie gospodarek są z konieczności silnie skorelowane; zaspokojenie naszych podstawowych lokalnych potrzeb stało się zależne od hiper-kompleksowej, zintegrowanej, gęstej siatki globalnej wymiany dóbr; nasza podstawowa infrastruktura jest zależna od działania tej siatki oraz globalnej ekonomii skali; kredyt jest nieodzowną częścią struktury naszych systemów monetarnych, gospodarczych oraz handlowych; rynek kredytowy musi się załamać, kiedy gospodarka się kurczy, itd.
Podlegamy dynamicznym procesom. Nie jest aż tak ważne, na jakie technologie stawiamy. Nie jest ważny potencjał wiatru w tym, czy innym miejscu, ani to, że Komisja Europejska wyznaczyła sobie jakieś cele. Jeżeli poważna zapaść gospodarcza i strukturalna nastąpi, zanim te inwestycje się wydarzą – może być tak, że się nie wydarzą.
Podstawowe pytanie brzmi: co się stanie, jeżeli nasza cywilizacja zaliczy spadek netto przepływu energii? Nasza cywilizacja bezwzględnie potrzebuje zwiększania przepływów skoncentrowanej energii – po to, by ewoluować i wzrastać, by formować i utrzymywać swoje skomplikowane struktury. Zasady rządzące energią i jej przekształcaniem oraz prawa termodynamiki są nienaruszalną ramą wszystkiego, co się wydarza – ewolucji wszechświata, porządku czasowego, życia na Ziemi, rozwoju ludzkości, ewolucji cywilizacji i procesów ekonomicznych. To nie jest stwierdzenie retoryczne – fundamentem naszej cywilizacji jest dostęp do zwiększających się przepływów skoncentrowanej energii, która może zostać przekształcona na pracę oraz energię rozproszoną. I właśnie teraz znajdujemy się w momencie, kiedy owe przepływy najprawdopodobniej zaczną się zmniejszać. Możemy przypuszczać, że zmniejszenie dopływu energii będzie miało istotne implikacje systemowe, jako że każde działanie wiąże się z przepływami energii.
Kluczem do zrozumienia implikacji szczytu wydobycia ropy jest spojrzenie nie tylko przez pryzmat jego wpływu na transport, przemysł petrochemiczny lub też produkcję żywności, ale też przez pryzmat jego skutków systemowych. Globalizujący się, zintegrowany i oparty na współzależnościach system ekonomiczny ewoluował z określoną dynamiką i w ramach wpisanych weń struktur, które uzależniły nasz podstawowy dobrobyt od zdelokalizowanych "lokalnych" ekonomii. Zostaliśmy złapani w potrzask hiper-kompleksowych procesów ekonomicznych i społecznych, które zwiększają naszą podatność na kryzysy, ale których nie można zmienić bez ryzykowania zapaści struktur, które ten nasz dobrobyt podtrzymują. A bez zwiększania przepływów energii niemożliwe będzie podtrzymanie owych wpisanych w system struktur, obejmujących nasze oczekiwania, instytucje i infrastrukturę, a rozwijanych i przystosowywanych w oczekiwaniu, że gospodarka będzie nadal wzrastać.
By odpowiedzieć na te pytania, niniejsze opracowanie rozważa naturę i ewolucję owej kompleksowej zintegrowanej zglobalizowanej cywilizacji, w której maleje dopływ energii. Analizujemy niektóre ogólne kwestie z zakresu termodynamiki, związków pomiędzy energią a gospodarką, peak oil oraz ograniczeń, na jakie napotkają działania zaradcze. Twierdzimy, że mylące są założenia odnośnie przyszłej produkcji ropy, prezentowane przez niektórych komentatorów świadomych problemu peak oil. W celu usystematyzowania dyskusji, posługujemy się wybranymi koncepcjami z zakresu dynamiki układów i przekraczania ich punktów krytycznych.
Ekonomię peak oil wyjaśniamy za pomocą trzech modeli: spadku liniowego, spadku oscylującego oraz zapaści systemowej. Jakkolwiek te trzy modele nie wykluczają się wzajemnie, twierdzimy, że nasza cywilizacja zbliża się do punktu krytycznego, za którym ulegnie gwałtownym i głębokim przekształceniom lub nawet załamaniu. Opisujemy szereg zintegrowanych mechanizmów zapaści i wykazujemy, że są nieuniknione. Głównymi mechanizmami sprawczymi są wzajemnie się wzmacniające (dodatnie) sprzężenia zwrotne:
- Spadek przepływów energii zmniejszy globalną produkcję gospodarczą; mniejsza produkcja globalna obniży naszą zdolność wytwarzania, przesyłania i użytkowania energii, co jeszcze bardziej obniży produkcję.
- Kredyt tworzy podstawę naszego systemu monetarnego i jest strukturą unifikującą, wpisaną w globalną gospodarkę. We wzrastającej gospodarce można spłacić i dług i odsetki, w gospodarce w fazie spadku nie można spłacić nawet kapitału kredytu. Innymi słowy, mniejsze przepływy energii nie mogą podtrzymać produkcji, która pozwoliłaby obsłużyć dług. W sytuacji kurczenia się gospodarki zaległy dług rzeczywisty na świecie nie jest spłacany, a nowych kredytów się prawie nie udziela.
- Nasze lokalne potrzeby i nasz dobrobyt coraz mocniej zależą od hiper-zintegrowanych, zglobalizowanych łańcuchów dostaw. Jednym z filarów działania tych łańcuchów w ramach systemu jest zaufanie do systemu monetarnego oraz pośrednictwo banków. Pieniądze w naszych gospodarkach poparte są długiem i nie mają faktycznej wartości; ryzyko deflacji i hiperinflacji sprawi, że niemożliwe będzie utrzymanie stabilności systemu monetarnego. Co więcej, system bankowy jako całość nieuchronnie stanie się niewypłacalny, bo nie będzie w stanie odzyskać pieniędzy z pożyczek, które stanowią jego aktywa. Ryzyko strat dla banków niesie również rozpadająca się infrastruktura.
- Skruszenie tego filaru doprowadzi do zapaści światowego handlu. Nasze "lokalne" zglobalizowane gospodarki rozpadną się, jako że w krajach rozwiniętych nie produkuje się dosłownie niczego, co można by uznać za całkowicie lokalne. Im bardziej złożone są systemy i elementy wprowadzane do systemów, im bardziej są zglobalizowane, tym większe ryzyko całkowitej zapaści systemu.
- Kolejny filar stanowi działanie infrastruktury krytycznej (telekomunikacja i komunikacja elektroniczna/produkcja energii elektrycznej/system finansowy/transport/woda i ścieki). Poszczególne jej elementy stały się wzajemnie zależne, stąd też uszkodzenie jednego może spowodować kaskadowe uszkodzenia pozostałych. Infrastruktura krytyczna zależy od stałych, nieprzerwanych dostaw; zawiera komponenty o małej żywotności, opiera się na kompleksowych, wymagających dużych ilości zasobów i wyspecjalizowanych łańcuchach dostaw oraz wykorzystuje ekonomię skali. Zależy również od działania systemu monetarnego i finansowego. Te zależności prawdopodobnie przyczynią się do szybkiego wzrostu ryzyka uszkodzeń systemowych.
- Silne uzależnienie produkcji żywności od paliw kopalnych, dostawy artykułów spożywczych nie oparte o rynek lokalny oraz skromne zapasy żywości mogą doprowadzić do szybko rosnącej niestabilności dostaw żywności i to nawet w krajach najbardziej rozwiniętych. W grę wchodzi nie tylko produkcja żywności, ale też zdolność do łączenia nadwyżek z brakami, spadek siły nabywczej oraz problemy z płatnościami.
- Ogólnie rzecz biorąc, szczyt wydobycia ropy wymusi też szczyt zużycia energii. Prawdopodobnie znacznie trudniej będzie zarówno wyprodukować energię, jak i utrzymać istniejącą infrastrukturę energetyczną. Możemy spodziewać się licznych zapaści, zarówno po stronie popytu, jak i podaży, przy ograniczonych możliwościach odbicia od dna.
- Powyższe mechanizmy nie są liniowe, wzajemnie się wzmacniają i mogą współwystępować.
- Uważamy, że z początku jednym z motorów napędzających proces upadku będą nasilające się reakcje na peak oil. Można oczekiwać, że inwestorzy będą chcieli wycofać się z "wirtualnych aktywów", takich jak obligacje, akcje i gotówka i zainwestować w aktywa "rzeczywiste", zanim dojdzie do zapaści systemu. Niestety, nominalna wartość wirtualnych aktywów znacznie przewyższy ilość dostępnych aktywów rzeczywistych. Potwierdzenie peak oil (poprzez działania rządów i instytucji), strach oraz spadek wartości rynku odbije się dodatnim sprzężeniem zwrotnym na rynku finansowym.
- Prognozujemy istotny spadek emisji gazów cieplarnianych, trudno jednak podać konkretne wartości liczbowe w oparciu o modelowanie. Spadek emisji być może pozwoli uniknąć najpoważniejszych skutków zmian klimatu. Niemniej jednak relatywna zdolność radzenia sobie ze zmianami klimatu ulegnie wyraźnemu obniżeniu – będziemy znacznie biedniejsi i mniej sprawni w reagowaniu na kryzysy.
Kiedy zintegrowana infrastruktura naszej cywilizacji zacznie się rozpadać, czeka nas kryzys systemowy. Skutkować to będzie problemami na wielu frontach, z czym rządy nie będą w stanie sobie poradzić. Zapewne powszechnie wystąpią dezorientacja, lęk, poważne zagrożenia dla dobrobytu oraz napięcia społeczne. W raporcie twierdzimy, że zarządzanie tym "cofnięciem wzrostu" jest niemożliwe.
Jesteśmy u progu gwałtownych, destrukcyjnych zmian. Od tej chwili powinniśmy uznać, że ryzyko wejścia w fazę upadku jest wysokie i nadal rośnie. Nie chodzi o to, jaką infrastrukturę energetyczną zbudujemy w celu przedłużenia życia systemom, na których polegamy. Chodzi raczej o poradzenie sobie z konsekwencjami braku energii i innych zasobów, które te systemy zasilają. Odwoływanie się do lokalnych gospodarek, inicjatyw przejściowych, żywności organicznej czy odnawialnych źródeł energii, jakkolwiek godne pochwały i konieczne, jest całkowicie niewystarczające, zważywszy na skalę tego, co nas czeka.
Nie ma rozwiązania, aczkolwiek istnieją ścieżki lepsze i mądrzejsze od innych. To problem ogólnospołeczny, nie ma co winić „innych”, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni. Konieczne jest podjęcie szybkiego planowania kryzysowego wsparte przez długoterminowy plan adaptacji.