Rozwój odnawialnych źródeł energii to sposób przede wszystkim na ochronę środowiska i wypełnienie unijnych zobowiązań zawartych w pakiecie energetyczno-klimatcznym. Jakiej zielonej energii potrzebuje Polska?
Czy jak twierdzi Jan Szyszko z PiS, polityka energetyczno-klimatyczna Unii Europejskiej to "wielka manipulacja"? Czy też, jak mówi w rozmowie z Onetem poseł Twojego Ruchu Krzysztof Kłosowski "cały proces pracy rządu na ustawą o OZE można ocenić jako wielką kompromitację"?
Wiatr, woda, słońce, geotermia i biomasa. Kolejność przypadkowa. Pięć najpopularniejszych w Polsce źródeł energii odnawialnej. O to, które z nich będzie bardziej opłacalne, toczy się gra w Polsce i na świecie. Od tego, kto wygra, będzie zależała cena energii. Jeśli będzie wysoka, finalnie za wszystko i tak zawsze zapłacą gospodarstwa domowe. Co na temat OZE mają do powiedzenia polscy politycy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego?
W trwającej jeszcze kampanii do Parlamentu Europejskiego niebagatelną rolę odegrała kwestia bezpieczeństwa. Szczególne znaczenie miało tutaj bezpieczeństwo energetyczne. Wszystko przez kryzys na Ukrainie i groźbę zakłócenia dostaw rosyjskiego gazu dla Europy. W minionych dwóch miesiącach frazę "bezpieczeństwo energetyczne" słyszeliśmy częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Zapytaliśmy więc polskich polityków, co mają w tych sprawach do powiedzenia. Na pierwszy ogień poszły kwestie związane z odnawialnymi źródłami energii.
"Szybki rozwój odnawialnych źródeł energii jest optymalną strategią zapewnienia Polsce bezpieczeństwa energetycznego"
Wzrost cen surowców energetycznych, polityka klimatyczna ONZ i Unii Europejskiej, trudniej dostępne surowce krajowe oraz przede wszystkim chęć ochrony środowiska przyrodniczego Polski - te czynniki powodują, że z roku na rok zielonej energii mamy w Polsce coraz więcej. Udział OZE w bilansie energetycznym Polski systematycznie wzrasta. W roku 2001 było to 5 proc., obecnie jest ponad 12.
ZE w dyskusji politycznej są często przeciwwagą dla energii atomowej. Jej zwolennicy podkreślają, że rozwijanie wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych przyniesie profity nie tylko środowisku, ale również polskiej gospodarce przez wzrost miejsc pracy w nowych zakładach oraz instytutach badawczych rozwijających innowacyjne technologie.
Z podobnego założenia wychodzi poseł Twojego Ruchu Krzysztof Kłosowski. - Elektrownie jądrowe zatrudniają po kilkaset osób, a dla porównania np. kontynentalna sieć farm wiatrowych i słonecznych może stworzyć setki tysięcy nowych miejsc pracy i przyczynić się do zmniejszenia różnic społecznych – mówi Onetowi. - W tej sytuacji szybki rozwój odnawialnych źródeł energii jest optymalną strategią zapewnienia Polsce bezpieczeństwa energetycznego. Udział krajowych ośrodków badawczych w pracach nad nowymi źródłami energii jest szansą na poprawę innowacyjności polskiej gospodarki – zaznacza.
Co prawda aparaturę do produkcji energii wiatrowej wytwarza stocznia w Gdańsku, więc pieniądze przeznaczone akurat na ten cel mogą zostać w Polsce, ale najnowocześniejsze generatory prądu i oprzyrządowanie samych wiatraków produkowane jest nie w Polsce, ale w Niemczech i Danii. To m.in. dzięki ogromnym inwestycjom w energię odnawialną Niemcy mogły pozwolić sobie na odważną deklarację dotyczącą rezygnacji z elektrowni atomowych do 2022 roku. Trudno również powiedzieć, żeby Polska była wybitnie nasłonecznonym krajem. To warunki naturalne powinny determinować źródła naszej energii. Zanim dofinansuje się prąd z paneli fotowoltaicznych należy odpowiedzieć na pytanie, czy warto porywać się z motyką... na słońce.
- Najważniejsze dla Polski powinno być bezpieczeństwo energetyczne budowane dzięki wykorzystaniu krajowych zasobów i źródeł energii. Takimi źródłami są bogate zasoby węgla i odnawialne źródła energii, takie jak woda, wiatr, biomasa i słońce – włącza się do korespondencyjnej dyskusji Cezary Olejniczak, poseł na Sejm z ramienia SLD.
Biomasa jest tania, to prawda. Ale aby uzyskać z niej energię, należy ją spalać wraz z węglem. Czy to jeszcze odnawialne źródło energii? Dodajmy do tego również fakt, że w Polsce biomasa stała się synonimem energetycznego kunktatorstwa, ponieważ to dzięki niej wyraźnie zwiększyliśmy udział OZE w bilansie energetycznym Polski, zaniedbując rozwój innych odnawialnych źródeł.
"Siedzimy na piecu centralnego ogrzewania"
Były minister środowiska w rządzie Prawa i Sprawiedliwości wprowadza do naszej debaty kolejne źródło zielonej energii. - Siedzimy na piecu centralnego ogrzewania – mówi Jan Szyszko. - Wraz z głębokością wzrasta temperatura i na 3 kilometrach mamy temperaturę ok. 90 stopni. Ciepło ziemi możemy potraktować jako energię odnawialną. Zasoby geotermalne to jeszcze nierozwinięte technologie, ale w dziedzinie ciepła to może być energia tańsza od konwencjonalnej – dodaje polityk PiS. Warto dodać również, że energia geotermalna nie powoduje emisji dwutlenku węgla, nie zależy od tego czy wieje wiatr, czy świeci słońce. - Ale do tego nie przywiązuje się specjalnej wagi. Mamy w kraju przykładu sukcesów takich inwestycji. W Toruniu, na Podhalu, w Tomaszowie. Mamy przebogate zasoby geotermalne – dodaje Szyszko. Nie jest to jednak kompleksowa recepta. Energia geotermalna to ciepło. Próba wytworzenia prądu za jej pomocą ekonomicznie się po prostu nie opłaca. Przynajmniej na razie.
W naszej dyskusji bierze udział również Jerzy Buzek, były premier RP i przewodniczący Parlamentu Europejskiego. - Troskę o środowisko powinniśmy oprzeć przede wszystkim o czyste technologie węglowe. Nie znaczy to jednak, że powinniśmy zaniechać szukania alternatywnych źródeł energii. W moim przekonaniu przyszłość leży przed energetyką wiatrową – lądową i morską oraz bioenergetyką – biomasową i biogazową. Należy też inwestować w energetykę rozproszoną, czyli wytwarzaną w naszych gminach (spółdzielnie energetyczne) i przez nas samych - przy naszych domach i warsztatach. Tu najpopularniejsze będą panele słoneczne, które już coraz częściej widzimy na polskich dachach, a także mikrowiatraki oraz tzw. mikrobiogazownie – mówi Buzek.
"Polska ma największy w całej unii potencjał w dziedzinie rolnictwa energetycznego"
Zatem w którym kierunku powinny iść prace nad rozwojem OZE w Polsce? Krzysztof Kłosowski przekonuje do energetyki wiatrowej, agroenergetyki (czyli do produkcji biomasy) oraz do rozwoju modelu prosumenckiego (gdzie producent energii jest również jej odbiorcą). - Polska ma największy w całej unii potencjał w dziedzinie rolnictwa energetycznego. Kilka milionów hektarów leży w Polsce odłogiem, choć można by uprawiać na nich rośliny energetyczne. Na taką uprawę powinniśmy przeznaczać gleby najniższej klasy - przekonuje. Jego ambicje są odważne. - Dzięki agroenergetyce Polska jest w stanie produkować tyle biogazu, że mogłaby przestać importować gaz z Rosji - podkreśla. Wracamy więc do idei biomasy, która ma być polskim znakiem rozpoznawczym. Wierzba energetyczna zamiast pszenicy polską uprawą narodową?
Głos ma Cezary Olejniczak, który nie zgadza się z "minimalistycznym" podejściem rządu do energetyki odnawialnej. - Uważam, że odnawialne źródła energii to nie tylko przykry obowiązek, który trzeba wypełnić w stopniu minimalnym, ale że jest to ogromna szansa dla polskiej gospodarki i to w długofalowym horyzoncie. Zgadzam się natomiast z tym, że rozwój OZE nie może prowadzić do nadmiernego wzrostu cen energii, ale już koszt wsparcia dla OZE liczymy zupełnie inaczej niż rząd - mówi polityk SLD.
Niestety OZE nie są jeszcze najtańszymi źródłami energii. Jeśli jednak chcemy dokonać rozróżnienia pośród nich, warto wspomnieć, że w oparciu o analizę Instytutu Energii Odnawialnej, najdroższą energię pozyskuje się z wody i wód termalnych, a przyszłość w najlepszych barwach rysuje się dla energii wiatrowej i słonecznej. Jaka energia jest najtańsza? Prostym rozwiązaniem problemu służy nam były wicepremier i minister gospodarki, Waldemar Pawlak: "Najtańsza energia to ta, która nie została zużyta". Może nam się to wydać mało śmiesznym żartem, jednak między wierszami mowa o efektywności energetycznej.
"Polacy stają w obliczu tzw. ubóstwa energetycznego"
Na ten temat coś do powiedzenia ma Krzysztof Kłosowski. - Polacy przeznaczają niestety coraz większą część swoich dochodów na ogrzewanie mieszkań i domów, w rezultacie stają w obliczu tzw. ubóstwa energetycznego. Umożliwienie obywatelom produkcji energii, zakrojony na szeroką skalę program termomodernizacji budynków i przyjęcie regulacji zachęcających inwestorów do innowacyjnych projektów, stworzyłyby w Polsce pół miliona nowych miejsc pracy – kreśli śmiałą wizję poseł Twojego Ruchu.
To m.in. dlatego warto ocieplać mieszkania i dbać o infrastrukturę przesyłową ciepła i energii. Jeśli już mowa o kosztach… - Najważniejsze jest to, co jest opłacalne z punktu widzenia procesów ekonomicznych – dodaje Jan Szyszko. - W Polsce obserwujemy wolę polityczną, aby wprowadzać energetykę wiatrową. Jest ona droższa o 150 proc. od energii z tradycyjnych źródeł. To, co się dzieje z energetyką wiatrową, jest sztuczne jak stymulowanie przychodów niepolskiej gospodarki. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że największy nacisk należy położyć na biomasę. To odpady produkcji leśnej czy rolnej. Można je zamienić na energię – dodaje Szyszko. W naszej debacie pojawia się więc mocno krytyczny wątek dotyczący energetyki wiatrowej. I po raz kolejny zwrot w stronę biomasy. Jan Szyszko dodaje, że "zainwestowałby również w fotowoltaikę".
Pytam, jak dostosować potrzebę zmniejszania emisji dwutlenku węgla z koniecznością podtrzymywania konkurencyjności polskiej gospodarki. - Dla ochrony klimatu najważniejsza jest redukcja emisji, a nie dokładne źródło jego emitowania. Możemy więc redukować emisje także w transporcie i budownictwie. W tych sferach redukcja emisji przyniesie nie tylko wyraźne efekty redukcyjne, ale też wyraźnie poprawi jakość życia poprzez zmniejszenie chociażby zanieczyszczenia powietrza - mówi Krzysztof Kłosowski.
- Rząd powinien wspierać te technologie, które dają najwięcej korzyści polskiej gospodarce. Czyli te, które można produkować w Polsce – zaznacza Cezary Olejniczak. Powinien wspierać energetykę prosumencką i mikroinstalacje, bo produkcja kolektorów społecznych, małych kotłów i generatorów na biomasę i biogaz, małych elektrowni wiatrowych, a także montaż i serwis może stać się polską specjalizacją. Z drugiej strony, warto jest wspierać rozwój morskich farm wiatrowych, w których budowie i serwisie mogą się specjalizować polskie stocznie i porty, przywracając do świetności polski przemysł morski – dodaje poseł.
Z kolei Jerzy Buzek postuluje: - Postawmy na budowę inteligentnych mikrosieci, układy hybrydowe z różnych źródeł odnawialnych oraz mikrokogenerację - szczególnie tę wykorzystującą "zielony węgiel", czyli mieszankę węgla z biomasą.
"Cały proces pracy rządu na ustawą o OZE można ocenić jako wielka kompromitacja"
Polityków zapytaliśmy również o opinię na temat najnowszych regulacji dotyczących odnawialnych źródeł energii. Ocenia Krzysztof Kłosowski: - Cały proces pracy rządu na ustawą o OZE można ocenić jako wielka kompromitacja. Przygotowywany przez wiele lat projekt przygotowywany przez resort gospodarki pod kierownictwem wicepremiera Pawlaka został poddany wielu konsultacjom, wprowadzono do niego zmiany uwzględniające i dające szanse na rozwój odnawialnej energii. Uwzględniono i przedyskutowano postulaty społeczne. Następnie projekt trafił do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i został gruntownie zmieniony na niekorzyść. Ustawa została zmieniona w ten sposób, iż praktycznie całkowicie zablokuje rozwój OZE, a promować będzie współspalanie drewna w blokach węglowych – przekonuje Kłosowski.
Pewne elementy nowej ustawy krytykuje również kandydat PO w najbliższych wyborach, Jerzy Buzek. - Z punktu widzenia rozwoju gospodarki niskoemisyjnej brakuje nieco rozwiązań dla kogeneracji (współspalania – red.) prosumenckiej i systemowej. Widzę kilka przeoczeń, zwłaszcza w części prosumenckiej. To kwestie dość techniczne, ale ważne w praktyce. W ich konsekwencji rzemieślnicy, księgowe, artyści tzn. wszyscy prowadzący działalność gospodarczą zostali z tego systemu wykluczeni – mam nadzieję, że to zwykłe przeoczenie – zaznacza. Według niego, największą bolączką polskiego sektora energetyki odnawialnej jest przede wszystkim brak długoterminowego, stabilnego systemu. - Nie chodzi tu tylko o system wsparcia, lecz również o procedury przyłączeniowe. Brakuje również precyzyjnej, ogólnie dostępnej informacji o zrealizowanych inwestycjach i potencjale tych nowych - zarówno teraz, jak i w przyszłości – mówi Onetowi Buzek.
"Wielka manipulacja"?
Jan Szyszko rozpoczyna jeszcze jeden wątek, który mógłby być przedmiotem nie tylko kolejnego artykułu, ale również pracy naukowej. - Powinniśmy wrócić do podstaw. Mam na myśli konwencję klimatyczną i zobowiązania wynikające z protokołu z Kioto – przekonuje Szyszko. Protokół z Kioto to traktat międzynarodowy, który zobowiązał kraje biorące udział w jego negocjowaniu do redukcji do 2012 roku emisji dwutlenku węgla do określonego poziomu.
- Na początku musimy ocenić wykonanie tego zobowiązania, które teoretycznie obowiązywało do 2012 roku, a później rozliczyć niezwykle szkodliwy dla nas pakiet energetyczno-klimatyczny, który nie ma nic wspólnego z założeniami konwencji klimatycznej. Ona z jednej strony przywiązywała bardzo dużą wagę do redukcji emisji, ale z drugiej do wzrostu pochłaniania CO2 z atmosfery poprzez żywe zespoły przyrodnicze takie jak lasy. W pakiecie energetyczno-klimatycznym całkowicie od tego odstąpiono, a więc jest to naprawdę wielka manipulacja – ocenia Szyszko.
W związku z różnymi punktami odniesienia, a także innym etapem rozwoju gospodarczego, polskiemu rządowi trudno zaakceptować rozwiązania, które są proponowane przez Unię Europejską. Polski rząd w zakresie źródeł odnawialnych stoi w rozkroku. Z jednej strony musi realizować założenia pakietu klimatycznego, a z drugiej strony – najpilniejszymi potrzebami inwestycyjnymi są sieci przesyłowe i modernizacje starych bloków wytwórczych.
Należy zrobić wszystko, aby dbać o mądry rozwój zielonej energii w Polsce. Jednak w naszych warunkach i przy obecnym stanie zaawansowania technologii, odnawialne źródła energii są w stanie tylko to bezpieczeństwo uzupełnić. Od tego, kto z naszych polityków znajdzie się w Parlamencie Europejskim zależy w pewnym stopniu siła i kierunki polskiego lobbingu w zakresie energetyki. O tym warto pamiętać, aby oddać przemyślany głos 25 maja.
autor: Bartosz Paturej
źródło: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/jakich-odnawialnych-zrodel-energii-potrzebuje-polska/995ww
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |