Ekolodzy zablokują budowę największej elektrowni w Europie?
Ekolodzy chcą cofnięcia decyzji środowiskowej dla węglowej Elektrowni Północ.
- To typowa metoda wykorzystywania słabości polskich przepisów do opóźniania inwestycji - komentują przedstawiciele inwestora, spółki należącej do Kulczyk Investments.
Pięć organizacji ekologicznych złożyło w poniedziałek wniosek do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, w którym domaga się unieważnienia wydanej w 2010 roku decyzji środowiskowej dla Elektrowni Północ w miejscowości Rajkowy koło Pelplina (woj. pomorskie). Są wśród nich ClientEarth Polska, lokalna organizacja Eko-Kociewie, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, Greenpeace oraz Fundacja WWF Polska.
Spór o temperaturę wody
W komunikacie ekologów czytamy:
"Decyzja jest w oczywisty sposób niezgodna z rozporządzeniem ministra środowiska z dn 4 października 2002. Rozporządzenie wyraźnie precyzuje, że zrzut ścieków nie może podnieść temperatury wody o więcej niż 1,5 st. Celsjusza. Tymczasem na wniosek inwestora Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zgodziła się na przekroczenie tego progu o 0,5 st. C. Co więcej, zrzut ścieków nie może podnosić temperatury wody powyżej progu 21,5 st. C. Pomimo to, na wniosek inwestora, RDOŚ wyznaczył górną granicę temperatury na 26,5 st. C. Tak rażące błędy mogą mieć istotne konsekwencje dla przyrody".
- Wydając decyzję dogłębnie i z pełną odpowiedzialnością przeanalizowany cały materiał i uznaliśmy, że nie ma niebezpieczeństwa dla migracji ryb - przekonuje Hanna Dzikowska, dyrektor RDOŚ w Gdańsku. - Organizacje inaczej interpretują rozporządzenie ministra środowiska. W Wiśle dopuszczalne jest stopniowe, a nie raptowne podniesienie temperatury wody o 2 st. C, bo nie jest ona zbliżona do progu 21,5 st. C. A w przypadku Elektrowni Północ chodzi o ścieki, które podniosą temperaturę na 20 proc. szerokości rzeki i jedynie na odcinku o długości 150 metrów.
Wciąż bez pozwolenia
Według inwestora - spółki Elektrownia Północ należącej do Kulczyk Investments - takie działanie to jedna z nielicznych możliwości podważenia uprawomocnionej decyzji, a jednocześnie typowa metoda wykorzystywania słabości polskich przepisów do opóźniania inwestycji.
Postępowanie wyjaśniające prowadzone przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska potrwa bowiem przynajmniej kilka miesięcy. Ten czas powinien pozwolić uregulować spółce kwestie związane z przywróceniem pozwolenia na budowę, które z przyczyn proceduralnych w lutym tego roku uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny (czytaj więcej na ten temat)
- Cały czas kontynuowane są prace mające na celu przywrócenie wykonalności pozwolenia na budowę. Zostanie ono wydane po stwierdzeniu przez starostę tczewskiego kompletności wniosku i uzyskaniu niezbędnych uzgodnień od organów opiniujących przedsięwzięcie w trybie przewidzianym w prawie budowlanym - zapowiada w swoim oświadczeniu zarząd Elektrowni Północ.
Początek prac - 2014/2015
Obecnie inwestor finalizuje negocjacje z potencjalnym generalnym wykonawcą inwestycji. Kontrakt ma zostać podpisany w ciągu najbliższych kilku tygodni, chociaż według wcześniejszych zapowiedzi spółki miało to nastąpić jeszcze w pierwszym kwartale tego roku. Prace na placu budowy powinny ruszyć na przełomie 2014 i 2015 roku. To oznacza, że po raz kolejny opóźni się termin oddania do użytku pierwszego bloku o mocy ok. 800 MW. Dzisiaj mówi się, że nastąpi to w roku 2018 lub 2019. Wcześniej mowa była o 2016 lub 2017.
Zasilana węglem kamiennym Elektrownia Północ to największa planowana tego typu inwestycja w Europie. Powstanie ona w miejscowości Rajkowy koło Pelplina, gdzie na działce o powierzchni 90 ha powstaną dwa bloki o łącznej mocy ok. 2000 MW.
Szacunkowy to 12 mld zł.
Przy budowie Elektrowni Północ pracę znajdzie ok. 3 tys. osób. Przy samej obsłudze zatrudnionych zostanie ok. tysiąca osób. Koszty inwestycyjne powinny się zwrócić w ciągu 15 lat. Według planów drugi blok ma zacząć działać w dwa lata po uruchomieniu pierwszego.
Moc generowana przez elektrownię może zaspokoić zapotrzebowanie na energię 750 tys. gospodarstw domowych.