Łódź 23.08.2023
Dominujące w krajowej przestrzeni publicznej bezkrytyczne poparcie dla rozwoju wielkoskalowej energetyki jądrowej drastycznie kontrastuje ze stanem zastoju w jakim od 4 dekad znajduje się tego rodzaju energetyka w krajach zachodnich.
|
Z krajowej perspektywy, warto także zwrócić uwagę, że bardzo nieliczne, realizowane w ostatnich latach w USA i Europie Zachodniej projekty inwestycyjne po pierwsze, potwierdzają, że nie udało się – mimo wielokrotnie składanych obietnic przez budowniczych elektrowni – zahamować wzrostu kosztów budowy; świadczą o tym wielkokrotne – od 3 do 5 razy – przekroczenia wyjściowych budżetów i harmonogramów; w tym drugim przypadku powoduje to dodatkowy wzrost kosztów finansowania tego rodzaju inwestycji, nawet do poziomu 50% całkowitych kosztów budowy po drugie, są realizowane w krajach, w których nowe bloki będą zastępować stare bloki, co z punktu widzenia kosztów rozwoju energetyki jądrowej jest znacznie tańszym rozwiązaniem w porównaniu z budową elektrowni w kraju nie posiadającym tego rodzaju potencjału, ponieważ musi on ponosić dodatkowe, bardzo znaczące koszty, zwłaszcza w obszarze tworzenia kapitału ludzkiego i odpowiedniej infrastruktury regulacyjno-nadzorczej; nic zatem dziwnego, że od 1991 roku mimo licznych zapowiedzi liczba krajów posiadających energetykę jądrową zwiększyła się tylko o jeden kraj.
Co więcej, są niewolne od skandali korupcyjnych i licznych przypadków nadużyć, a także sporów wokół odpowiedzialności za wykrywane błędy w procesie budowy.
Warto w związku z tym odnotować, że w kwestii inwestycji w dużą energetykę jądrową panuje oparte na badaniach i analizach przekonanie, że przyczyny wysokich kosztów mają charakter strukturalny i nie ma szans, aby uzyskać w tym zakresie istotną poprawę.
|
W tym kontekście zadziwiający jest brak głębszej dyskusji nad ekonomicznym wymiarem rozwoju energetyki jądrowej w Polsce, zwłaszcza w związku z nasuwającym się tu w sposób oczywisty – ze względu na ogromną skalę wydatków inwestycyjnych – pytaniem czy przyszły strumień przychodów zapewni zwrot tych nakładów. Odpowiedź na to pytanie wymaga określenia czynników, które decydują o ekonomice działania dużych elektrowni jądrowych. Ze względu na strukturę kosztów tego rodzaju źródeł wytwarzania, w której dominują koszty stałe – do 80% kosztów całkowitych – ich ekonomika wymaga ciągłego trybu działania („na okrągło” w trybie dobowym i rocznym).
Wymóg ten już teraz jest coraz trudniejszy do spełnienia w krajach o rosnącym udziale energetyki odnawialnej, w tym zwłaszcza solarnej i wiatrowej. Niestabilny charakter działania tego rodzaju źródeł powoduje, że wraz ze wzrostem ich udziału w produkcji energii elektrycznej zwiększać się musi stopień elastyczności działania źródeł dyspozycyjnych z obszaru energetyki konwencjonalnej. Pomijając już techniczne ograniczenia dużych bloków do zmiennego trybu ich działania, po to aby dostosować wielkość ich do zmieniającej się podaży energii elektrycznej z OZE, jeszcze ważniejszym ograniczeniem jest tu pogarszanie się ekonomiki tych bloków – rosnące koszty produkcji i zmniejszające się przychody – co w dłuższej perspektywie grozi przekształcaniem się tego rodzaju aktywów w tzw. aktywa osierocone, czyli niezdolne do generowania przychodów uzasadniających ich działanie.
|
W krajach, w których sektory energetyczne działają w trybie rynkowym już zapowiadane są całkowite wyłączenia bloków jądrowych ze względu na nieopłacalność ich działania, bowiem dla zachowania ciągłości ich działania konieczne są tzw. ceny negatywne. Tam natomiast gdzie nie obowiązują rynkowe zasady działania elektroenergetyki, dla ratowania rentowności tych źródeł ogranicza się odbiór tańszej energii elektrycznej z OZE. Problem ten już odczuwany jest w Polsce ze względu na ograniczoną elastyczność bloków węglowych. A zatem realizacja programu budowy dużych bloków oznaczałaby utrwalenie niekompatybilnej z OZE struktury krajowego sektora energetyki konwencjonalnej i coraz większe utrudnienia w rozwoju OZE.
|
Takie bezkrytyczne podejście do energetyki jądrowej byłoby słuszne tylko w przypadku braku alternatywy, jeśli chodzi o rozwiązanie problemu niestabilności i przerywalności pracy OZE. Jest to założenie z gruntu błędne, o czym świadczy chociażby fakt, że mimo deklarowania od dłuższego czasu przez rosnącą liczbę krajów chęci działań na rzecz dekarbonizacji sektora energetycznego i szerzej całej gospodarki, nie rośnie liczba krajów, które podejmują decyzję o budowie własnego potencjału wielkoskalowej energetyki jądrowej. Biorąc to pod uwagę, podjęcie takiej decyzji powinno być poprzedzone rozbudowaną analizą ekonomicznych uwarunkowań różnych scenariuszy możliwej w naszym kraju dekarbonizacji i ich oceną z punktu widzenia kosztów redukcji emisji przy zastosowaniu różnych, znanych już technologii, z których większość znajduje się już na etapie komercyjnego wdrażania. Wyniki takiej analizy powinny być następnie poddane, prowadzonej w sposób otwarty i transparentny, dyskusji z udziałem szerokich kręgów eksperckich.
|
Nic nie wskazuje na to, aby tego rodzaju proces przygotowania decyzji poprzedził moment podjęcia decyzji politycznej. Zamiast tego opinia publiczna musi zadowolić się argumentacją strony rządowej, która sprowadza się do trzech punktów:
W świetle stanu wiedzy, dwa z tych argumentów są błędne, trzeci dotyczący gwarancji bezpieczeństwa wysoce wątpliwy, a przynajmniej wymagający analizy, o której mowa wyżej.
|
Przystąpienie w takich warunkach do realizacji programu budowy energetyki jądrowej naraża więc nas na poważne ryzyka.
Łódź 23 08 2023
Prof. dr hab. Andrzej Szablewski
Instytut Nauk Ekonomicznych PAN
Atom
|