Transformacja energetyczna w Szwecji.
Więcej kalkulacji niż ideologii.
Większość krajów na świecie przystąpiło do transformacji energetycznej prowadzącej do produkcji czystej energii, przede wszystkim z OZE. Krajem, który finalizuje transformację jest Szwecja.
Warto podkreślić, że Szwecja zdecydowała się na transformację energetyczną nie ze względu na globalne ocieplenie czy zrównoważony rozwój (zagadnienia te niemal nie były znane wówczas), tylko ze względu na korzyści finansowe. Transformacja energetyczna pozwoliła znacząco obniżyć ceny prądu i ciepła, dzięki czemu dziś Szwed płaci 25% mniej za energię niż Polak, zarabiając 3 razy więcej.
W 1980 r. w Szwecji udział paliw kopalnych w produkcji ciepła wynosił, podobnie jak dziś w Polsce, 95%. Rozpoczęto od legislacji i opodatkowania tego, co było energetycznie nieefektywne. Zastosowano zasadę nie nagradzania za to co „czyste i gospodarne”, tylko karania za to, co „brudne i niegospodarne”. Trujesz, płać. W Szwecji płaci się zatem za spalanie paliw kopalnych, instalacje nieskojarzone, emisję NOx, SO2.
Szwedzi uważają, ze energia jest wszędzie, można tanio i ekologicznie produkować prąd elektryczny i ciepło/chłód. Przykładowo, wykorzystywane jest ciepło z przemysłu, ciepło ze ścieków (dzięki pompom ciepła), tradycyjnych strat kominowych poprzez technologię skraplania pary wodnej ze spalin, dzięki czemu odzyskujemy dodatkowe 35% ciepła ze spalin. Niebagatelną rolę odgrywają spalarnie odpadów, małe elektrownie wodne, pompy ciepła gdzie dolnym źródłem ciepła jest Bałtyk, rzeki, jeziora, powietrze czy nawet ścieki. Liczne biogazownie produkują w kogeneracji prąd i ciepło lub biometan, którym zasila samochody, autobusy czy nawet pociągi.
Podczas gdy Polska składuje blisko 90% wytwarzanych odpadów, przetwarzając jedynie 6%, Szwecja pozyskuje energię z 99% odpadów. Doświadczenia Szwecji pokazują, że potraktowanie śmieci jako surowca wtórnego i/lub paliwa pozwala jednocześnie rozwiązać w znaczącym stopniu problem odpadów i uzależnienia od paliw kopalnych. Aby spalarnie nie borykały się z brakiem paliwa, w Szwecji już w latach 60-tych XX wieku wprowadzono ustawę czyniącą gminy właścicielami odpadów. Rozwój spalarni przyspieszył podatek od składowania odpadów (wprowadzony w 2002 r.) oraz restrykcyjny zakaz składowania odpadów (obowiązujący od 2005 r.). Szwedzi zobowiązali gminy, by sięgały do alternatywnych źródeł energii. Od początku transformacji energetycznej minęło 30 lat: PKB wzrosło o 80%, a zużycie energii nie wzrosło. Szwecja jest najbardziej konkurencyjną gospodarką Unii Europejskiej.
Jak się przelicza zużycie energii per capita, to szwedzka gospodarka jest cztery razy bardziej energochłonna niż w Polsce. W Polsce na 38 mln mieszkańców roczne zużycie wynosi 165 TWh energii elektrycznej, a w Szwecji na 9,8 mln mieszkańców to 150 TWh. Decyduje o tym przemysł, który jest bardzo energochłonny, głównie stalowniczy, miedziowy i papierniczy, ale także powszechne wykorzystanie pomp ciepła. Hurtowa cena energii w Malmo, gdzie jest ona najwyższa, to około 84 zł za MWh. W Polsce, po drugiej stronie Bałtyku, cena czarnej energii to 150 zł za MWh. Dodając zielony certyfikat, po jednej stronie mamy nadal 84 zł, a po drugiej ponad 300 zł (dziś mniej). Na północy Szwecji cena energii to mniej więcej 38 zł/MWh.
W Szwecji prosumentem jest gmina. Gminy szukają wszelkiego rodzaju lokalnych paliw. Spalają odpady komunalne, drzewo, odpady z wycinki lasów, gałęzie, korzenie itd. To wszystko jest spalane lokalnie, gdzie koszty transportu są minimalne. W Szwecji wszystko się zbiera – biomasę ścina się w zimie, gdy jest najmniej soków, i następnie ona schnie, a latem jest spalana. Gmina kupuje tyle energii elektrycznej, ile potrzebuje – minus własna produkcja. Spółki energetyczne to w większości, albo w pełni, własność gmin. Na przykład Fortum jest w 50% w symbiozie z miastem Sztokholm i dzieli się z nim zyskami. W tej sprawie panuje absolutnie polityczny konsensus, ponieważ widzi się także zysk. Cała energetyka odnawialna generuje w Szwecji pracę dla około 300 tysięcy ludzi (3 razy więcej niż w polskim górnictwie).
Odpady organiczne produkują biometan, dzięki czemu nie trzeba importować rosyjskiego gazu ziemnego. Frakcja biodegradowalna w odpadach jest najbardziej toksyczna. Ją się wydziela u źródła z odpadów kierowanych do spalarni, jednocześnie zwiększając ich kaloryczność – a następnie poprzez usunięcie dwutlenku węgla powstaje z biogazu biometan, który jest następnie zamieniany na energię elektryczną i ciepło, albo wykorzystuje się go do napędu autobusów. Operatorem systemu jest oczyszczalnia ścieków, na terenie której powstaje biogaz spalany w silnikach gazowych i produkuję się z niego energię elektryczną i ciepło – lub też uzdatnia się go do biometanu i miesza się z biometanem z frakcji biodegradowalnej z odpadów komunalnych oraz roślin energetycznych. Cena substratu jest albo zerowa (rośliny energetyczne) lub ujemna w przypadku frakcji bio z odpadów komunalnych. Rolnik natomiast dostaje w rozliczeniu nawóz naturalny, który powstaje po fermentacji tej frakcji biodegradowalnej.
Linköping
Oprócz śmieci z których pozyskuje się prąd, ciepło i biogaz, miasto wytwarza ścieki, które płyną do oczyszczalni i do biogazowni. Ścieki jednej rodziny dają dość gazu, by ta mogła gotować na nim przez rok. Okoliczne wsie produkują zboże na cele konsumpcyjne a z nadwyżek fabryki robią tzw. biały etanol, dostępny we wszystkich stacjach benzynowych w regionie. Wieś produkuje też paszę, no i przede wszystkim żywność: mięso, mleko i warzywa trafiają do sklepów i restauracji, a odpady biologiczne i żywnościowe – do biogazowni. Z restauracji odbiera się oleje do produkcji biodiesla, a ten wraca na wieś do traktorów i trochę do elektrociepłowni, by nie zużywać oleju opałowego. Z biogazowni mamy bionawóz, którym szwedzki rolnik nawozi swoje pola. Biogaz służy do zasilania samochodów, autobusów, śmieciarek czy pociągów.
Bartek Igliński, FB 1.07.2016r
Źródło: materiały własne, J. Neterowicz i in., Energia z odpadów – doświadczenia szwedzkie i realia polskie, Wydawnictwo Naukowe PIMOT, Warszawa 2015, informacje od ambasady.