Padł wniosek o ogłoszenie upadłości Kompanii Węglowej
Ogłoszenia upadłości największej górniczej spółki w Europie domaga się Centrala Zaopatrzenia Górnictwa, mała prywatna firma. Poszło o trzy miliony złotych.
Wniosek o ogłoszenie upadłości Kompanii Węglowej trafił już do katowickiego sąd. Centrala Zaopatrzenia Górnictwa, która go zgłosiła, zajmuje się produkcją i dostarczaniem lin, haków i łańcuchów wykorzystywanych w kopalniach.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że obie firmy mają biura blisko siebie, przy tej samej ulicy w Katowicach. Z naszych informacji wynika, że szefowie CZG może nie poszliby do sądu, ale nie mogli doprosić się o przyjęcie przez kogoś z zarządu węglowego potentata.
Gdzie są pieniądze za liny?
Przedmiotem sporu jest zapłata za liny szybowe, które trafiły do kopalń Bielszowice, Ziemowit i Knurów-Szczygłowice. Chodzi razem o 3,134 mln zł plus odsetki za zaległości. Przedstawiciele CZG argumentują, że pieniądze za liny już dawno powinny trafić na konto firmy. Tak się jednak nie stało. W uzasadnieniu wniosku można przeczytać, że CZG wielokrotnie zwracała się do Kompanii Węglowej z wezwaniem zapłaty. Zamiast tego dostarczyciel lin 14 czerwca dostał odpowiedź, że aktualna sytuacja finansowa górniczej spółki uniemożliwia terminowe wywiązanie się ze spłaty długu i Kompania Węglowa podjęła decyzję o wydłużeniu terminu zapłaty do 120 dni.
"Wierzyciel nie ma informacji o innych przeterminowanych zobowiązaniach Dłużnika, jednakże z pisma wynika, że wszystkich swoich kontrahentów zmusza on do zaakceptowania swoich jednostronnych działań, co oznacza, iż faktycznie zaprzestał on regulowania w terminie co najmniej znacznej części swoich zobowiązań. Zatem w świetle wiedzy, jaką dysponuje Wierzyciel, Dłużnik stał się niewypłacalny, ponieważ nie wykonuje swoich wymagalnych zobowiązań" - czytamy w uzasadnieniu sądowego wniosku.
Przedstawiciele CZG argumentują, że wydłużenie terminu zapłaty do czterech miesięcy oznacza dla ich firmy bankructwo. Jednocześnie podają, że tuż przed złożeniem wniosku, 3 lipca, po raz ostatni wezwali Kompanię Węglową do zapłaty należności, ale ich pismo pozostało bez odpowiedzi.
Wszyscy zaciskają zęby
Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, przyznaje, że spółka z powodu bardzo złej sytuacji finansowej musiała wydłużyć termin płatności do 120 dni wszystkim dostawcom i kontrahentom. Na zwałach leży aż 6 mln ton niesprzedanego węgla, a pierwsze cztery miesiące tego roku Kompania zamknęła 80-milionową stratą. - Sytuacja nie jest katastrofalna, ale jest zła. To skutek światowego kryzysu. Jest mniejsze zapotrzebowanie na prąd i mniejszy popyt na węgiel. Jesienią i zimą zawsze wzrasta zapotrzebowanie na węgiel. Wtedy będziemy mogli spłacić wszystkie należności - zapowiada Madej.
źródło: http://gornictwo.wnp.pl
komentarz redakcji:
Czy tak wyglada nasza węglowa przyszłość, którą wspiera rząd PO-PSL ?
Radek Gawlik