Polskie stocznie zmagają się z kryzysem na rynku offshore
Światowy kryzys na rynku offshore rzutuje także na polskie stocznie, które otrzymują mniej zamówień związanych z tym sektorem.
Powodem jest niska ceny ropy na światowym rynku oraz drastyczna nadpodaż tonażu.
- Istotnie, wpływ globalnej sytuacji związanej z niskimi cenami ropy ma bezpośredni wpływ na ilość zamówień i zapytań ofertowych kierowanych do naszej stoczni. Najlepszym przykładem jest również zmiana koncepcji przebudowy platformy Lotos Petrobaltic, która pierwotnie miała być przebudowywana w naszej stoczni, a ceny ropy zmusiły klienta do rozpisania nowego przetargu. Niemniej jednak, sytuacja ta odnosi się bezpośrednio do rynku offshore, która jest ważną gałęzią naszej działalności, ale nie jedyną – mówi Maciej Lisowski, szef marketingu gdyńskiej stoczni Crist S.A.
- Faktycznie, zauważyliśmy mniej zamówień na statki z branży offshore. To głównie efekt nadpodaży tych jednostek na rynku. Zamawiane w okresie boomu gospodarczego statki, obecnie stoją w portach. Armatorzy nie składają więc na nie zamówień – dodaje Mirosław Jasiński, dyrektor ds. kontraktacji offshore w stoczni Remontowa Shipbuilding z Gdańska.
Przyczyn spadku cen ropy jest kilka. Przede wszystkim w ostatnich latach doszło do znacznego wzrostu produkcji ropy. Otworzenie się rynków z Bliskiego Wschodu, przede wszystkim Iranu, spowodowało początkowy spadek ceny o 10 USD. Dalej w efekcie gwałtownej reakcji traderów cena "czarnego złota" spadła aż o połowę.
- Drugim powodem jest zwiększenie znaczenia odnawialnych źródeł energii, które zaczynają wypierać ropę z rynku. Firmom zaczyna się bardziej opłacać inwestować w nie, bo są równie wydajne, a tańsze. Nie sądzę natomiast by była to celowa polityka wymierzona w Rosję – tłumaczy Mirosław Jasiński.
Kryzys na rynku ropy naftowej łagodniej obchodzi się ze stoczniami, których portfel zamówień zawiera więcej remontów niż budowy nowych jednostek.
- Profil naszej działalności, skoncentrowany na remontach uchronił nas przed wpływem niektórych niekorzystnych czynników makroekonomicznych oddziałujących na inne podmioty przemysłu okrętowego. Możemy mówić o dobrym początku roku - stocznia ma więcej zleceń niż w porównywalnym okresie w ubiegłych latach – mówi Hanna Hańc, prezes szczecińskiej stoczni MSR Gryfia.
MSR Gryfia zrealizowała w ostatnim czasie kilka interesujących zleceń, m.in.: remont dwóch pogłębiarek (Darss i Zingst), montaż skruberów na dwóch statkach Rord Braren (Timbus i Cellus), remont specjalistycznego podsypkowca (Pompei) czy zakończenie fabrykacji modułu mieszkalnego na platformę Ivar Aasen.
Nie tylko offshore - receptą dywersyfikacja, specjalizacja i innowacyjność
Stocznie specjalizujące się w budowie jednostek mają jednak sposób na poradzenie sobie z tą sytuacją. Przede wszystkim starają się zdywersyfikować swój portfel zamówień. Chętniej podejmują się realizacji projektów niszowych, prototypowych czy konstrukcji mniejszych jednostek.
W stoczniach Crist i Remontowa Shipbuilding widać znaczny wzrost zainteresowania dużymi statkami rybackimi.
- Rynek statków rybackich różni się jednak znacząco od offshore. Jednostki są czasem bardziej skomplikowane, armatorzy mniejsi i preferujący mniejsze zamówienia. Liczba kontraktów jest uzależniona także od kwot połowowych, które sterują popytem na tego typu statki – tłumaczy Jasiński.
- W budowie tych jednostek mamy niewątpliwe doświadczenie i znakomite kontakty z armatorami skandynawskimi – przyznaje Maciej Lisowski z Crist.
Stocznia w ostatnim czasie zrealizowała kilka ciekawych zleceń z tej branży, między innymi budowę nowoczesnego statku do obsługi norweskich farm łososiowych czy specjalistycznego „muszlowca” (statku do obsługi farm skorupiaków) dla Holendrów.
W obu stoczniach zauważyć można również popyt na statki do obsługi farm wiatrowych. Wyraźnie wzrasta również zapotrzebowanie na statki z napędem ekologicznym (LNG, a także zaawansowane systemy zasilania bateriami).
- Mamy nadzieję na szybkie pozyskanie również takich kontraktów. Dodatkowo dzięki poczynionym inwestycjom oraz posiadanej infrastrukturze technicznej realizujemy projekty nie związane z branżą wydobywczą (paliwową) – mówi Lisowski
Remontowa Shipbuilding realizuje sporo zamówień na nowoczesne, zaawansowane technicznie promy dla skandynawskich armatorów (również z innowacyjnym napędem LNG), oraz na jednostki specjalistyczne takie jak seria arktycznych zaopatrzeniowców dla Grenlandii czy statki do obsługi farm wiatrowych – to jedyna część branży offshore, której kryzys nie dotknął tak mocno. Ogółem w Remontowej Shipbuilding zakontraktowanych jest 19 projektów, co zabezpiecza stocznię na obecny i przyszły rok.
Na brak pracy obecnie nie narzeka także Crist.
- Obecnie kontynuujemy bardzo owocną i długoletnią współpracę z norweskimi stoczniami, dla których budujemy wysoko wyposażone kadłuby. Oprócz tego, naszym sztandarowym obecnie projektem jest budowa statku kompletnie wyposażonego, specjalistycznego, samo-podnośnego, na ośmiu nogach, do instalacji pilonów pod estakadę budowaną wzdłuż nabrzeża Francuskiej wyspy La Reunion – mówi Lisowski.
http://www.gospodarkamorska.pl/