Hanna Schudy: Zły początek końca
- Niemcy odchodzą od węgla i...podłączają nową elektrownię na węgiel do sieci
Dla koncernów energetycznych sukces, dla rządu federalnego załatwiona sprawa, dla opozycji, organizacji ekologicznych i aktywistów – skandal. Rząd niemiecki ogłosił właśnie projekt ustawy dotyczącej odejścia od węgla (Kohleaustieg) w Niemczech.
Minął rok od ustaleń tzw. Komisji Węglowej, które, przypomnijmy to, nie były wygórowane i zakładały szereg kompromisów dla regionów węglowych. Największą kością niezgody były oczywiście pieniądze – dzisiaj wiemy, że wrażliwe regiony dostaną 40 mld euro pomocy strukturalnej. Sama data odejścia od węgla czyli 2038 także została zachowana – mimo że przez wielu uznana za zbyt późną. Poza tym wiele rzeczy nie zgadza się z kompromisem wypracowanym rok temu. Widać wyraźnie, że największymi zwycięzcami tego procesu są koncerny energetyczne, a partią, która ogłasza dzisiaj „sukces” jest CDU. Z kolei partia Zieloni oraz organizacje ekologiczne w tym klimatyczny ruch młodzieżowy, już dzisiaj ogłaszają protesty i mówią o „skandalu”.
Czarę goryczy przelała decyzja o włączeniu do sieci nowej elektrowni Datteln 2 (Uniper) na węgiel kamienny. Dobry początek końca? Nie tylko inauguracja elektrowni, ale też jej paliwo budzi ogromne kontrowersje – węgiel kamienny jest do Niemiec importowany, gdyż kopalnie głębinowe zostały już zamknięte. W przypadku elektrowni Datteln ma to być węgiel m.in. z Australii, która, jak wiemy, płaci dzisiaj ogromną cenę falą bezprecedensowych pożarów za węglowy kurs australijskiego rządu. Land NRW ugrał zatem, co chciał - budowana będzie odkrywka Garzweiler (RWE) oraz podłączona zostanie do sieci elektrownia Datteln (Uniper).Wszystko to wydaje się być złym sygnałem nie tylko dla Niemców, ale też dla Polski.
Władze CDU powtarzają, że kompromis pozwoli zrealizować cele klimatyczne Niemiec. Kiedy dokładnie przyjrzymy się planom odchodzenia od węgla, można zobaczyć, że politycy traktują atmosferę, jak silnik, którym można dowolnie sterować. Zmiany, które mają nadejść przeciągane są do ostateczności:
- do 2022 wyłączonych miało być 3.1 GW energii z węgla brunatnego. Teraz planowane jest tylko 2,8 GW,
- nie będzie ciągłości wyłączania – między 2022 a 2025 r. nie ma żadnych wyłączeń, a większość będzie miała miejsce w okolicach roku 2030 lub później,
- wciąż planowane jest powiększenie odkrywki Garzweiler II, co pociągnie za sobą zniszczenie 5 wsi: Keyenberg, Kukckum, Beverath, Oberwestrich, Unterwestrich. Walka o te wsie trwa od lat, a jednym z najbardziej spektakularnych działań koncernu RWE było zniszczenie „katedry” w Immerath w styczniu 2018 r.
https://biznesalert.pl/schudy-wegiel-energiewende/
- premier landu NRW Armin Laschet chwali się, że las Hambacher Forst zostanie ocalony, ale prawda jest taka, że stało się to za sprawą wyroku sądu w październiku 2018. Od tego czasu trwają badania czy teren ten zostanie objęty ochroną Natura 2000 Wcześniej ten sam minister wysyłał zastępy policji w celu eksmisji obozu w obronie lasu http://eko.org.pl/n_2150
- zachowano wcześniej przyjęty plan redukcji mocy – w 2022 moc Niemiec oparta na elektrowniach węglowych ma wynosić 15 GW, a w 2030 – 8 GW.
Władze Brandenburgii, Saksonii Anhalt oraz Saksonii mówią, że dzięki takiemu rozwiązaniu „Ludzie nie muszą się martwić o swoją przyszłość oraz o przyszłość ich dzieci”. Zupełnie inaczej oceniają to organizacje ekologiczne, w tym Deutsche Umwelt Hilfe, która pomaga od dzisiaj w procesie sądowym skierowanym do samego Trybunału Konstytucyjnego. Skarżącymi są dzieci oraz osoby z Bangladeszu, które również obawiają się o swoją przyszłość – chodzi tu jednak o egzystencję w ogóle, a nie tylko o prawdopodobny brak pracy przez określony czas.
Komentarz Radosława Gawlika, prezesa stowarzyszenia EKO-UNIA:
„Rozwiązanie przejęte przez rząd Niemiec na pewno jest kompromisem i to poniżej oczekiwań społecznych sprzed roku, gdzie podano też możliwe przyspieszenie zamknięcia elektrowni w 2035 r. Jednak z perspektywy węglowej Polski to jest bardzo dobry plan. Gdyby przyjął coś takiego rząd Morawickiego, wszyscy w Polsce i Europie by odetchnęli. Tymczasem nasza władza wciąż kokietuje górników długim kopaniem węgla, nie ma żadnego planu wobec kopalń, elektrowni, dystansuje się od neutralności klimatycznej i wielomiliardowych środków UE na transformację”
Komentarz Kuby Gogolewskiego z Fundacji Rozwój TAK-Odkrywki NIE:
„Umowa między rządem, landami i koncernami z pewnością uświadomi młodzieżowym ruchom klimatycznym, niemieckim organizacjom pozarządowym oraz progresywnym miastom i politykom, że poza szukaniem rozwiązania przez zmianę sytuacji politycznej trzeba też zająć się niezwykle konserwatywnym i mało progresywnym sektorem finansowym w Niemczech. To u naszych sąsiadów siedzibę maja dwa z 10 największych na świecie towarzystw reasekuracyjnych – Munich Re oraz Hannover Re, których polityki ograniczające reasekurację ryzyk węglowych wpłyną na tempo wyłączania elektrowni w Niemczech i na świecie. Uwagę należy poświęcić też drugiemu największemu ubezpieczycielowi na świecie – Allianzowi oraz mało znanej grupie Talanx, do której należy Hannover Re, HDI, IMIU oraz polska Warta. W przeciwieństwie do rządu spółki ubezpieczeniowe bardzo przejmują się co myślą o nich klienci oraz czy będą dalej korzystać z ich usług”.
Hanna Schudy