Budowa sztucznych raf idzie pełną parą
Prace nad budową sztucznych raf, które mają chronić plaże nad Bałtykiem, idą jak burza. Pionierskie rozwiązanie ochroni plaże w Łebie, Rowach i Ustce.
Zabezpieczone zostanie cztery kilometry linii brzegowej.
To pierwsza tego typu ingerencja w polskie plaże, które ma za zadanie zwiększenie terenów przywróconych do właściwego stanu. Sztuczne rafy, czyli podwodne progi z elementami przyjaznymi dla fauny i flory, mają pomóc w zahamowaniu postępu erozji na brzegu oraz w strefie podbrzeża. Sztuczna rafa wygląda jak ogromny durszlak, przez który mogą przepływać ryby, będą mogły osadzać się na nich glony.
– Nasza inwestycja nastawiona jest na ochronę brzegu przed wymywaniem pisaku i abrazją brzegu morskiego – tłumaczył Tomasz Bobin, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku.– Oczywiście, to nie przypadek, że konstrukcje te stawiamy w miejscach atrakcyjnych turystycznie. Musimy szczególnie chronić brzeg w tych miejscach, gdzie najbardziej zależy na tym obywatelom naszego kraju. Takie usytuowanie spowoduje, że będzie można nad nią przepływać skuterami wodnymi, a nurkowie będą mogli nurkować w tym miejscu, aby podglądać życie w morzu.
Inwestycja potrwa do końca roku, na razie więc turystów czekają pewne utrudnienia w pełnym dostępie do plaż, niektóe odcinki mają być zamknięte. Projekt kosztuje ponad 160 milionów złotych. Unia Europejska dofinnasowuje go w 85 procentach, pozostałą część pokrywa budżet państwa.
komentarz redakcji:
Interesy ludzi na pierwszym miejscu. Zobaczymy po sztormach
zimowych czy pieniądze włożone w rafy nie będą kolejnymi
wrzuconymi w piasek (błoto).
Zakłóciliśmy ruch piasku i prądów przybrzeżnych przez budowę portów i falochronów. Teraz wstawiamy kompletnie sztuczne kilometry kamieni w piaszczyste morze. To środowisko kamienne to nisza dla inwazyjnego gatunku babki byczej. Gatunki rodzimych, bałtyckich ryb raczej tam nie będą przebywać.
Radek Gawlik