Władze Wrocławia : Wycinka drzew – to nie my!
Władze miasta nadal lekceważą problem. Wycięto kolejny stary dąb na nomen omen ulicy Dębowej. Podobno był chory? Pnia nie ma, więc nie me śladów, ale są zdjęcia…
Wczoraj spotkany przypadkowo na ulicy wiceprezydent Adamski, na mój zarzut: wycięliście 30 tysięcy drzew, odpowiedział: to nie my, to RZGW (Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej).
To pół prawdy, czyli – jak mówi satyryk – g… prawda. Po pierwsze wśród tych 30 tys. jest wiele wyciętych z inicjatywy miasta, na rzecz miasta, choć często wbrew opiniom Rad Osiedli i mieszkańców RZGW występowało o zgodę na wycinkę i zwolnienie z opłat ( bardzo wysokich, liczonych od każdego cm obwodu pnia drzewa) i za każdym razem urzędnicy miejscy musieli wyrazić zgodę na to( i zwolnienie z opłat- ile straciliśmy? ) a politycy to przyklepać utratę potencjalnych dochodów za wycinkę starodrzewi.
Decyzja o zniszczeniu drzew w tym miejscu na Bulwarach Dunikowskiego, których zdjęcia pokazujemy po roku, była oprotestowana przez Zielonych, plastyków z ASP, aktywistów Fundacji EkoRozwoju i wielu innych mieszkańców.
Prosiliśmy o analizę tej decyzji prezydenta Dutkiewicza. Zdrowe drzewa wycięto. Nie zamaskowano śladów, jak w innych miejscach. Pnie pokazują na bardzo stare lipy, dęby, klony, które mogły rosnąć, umacniając korzeniami nabrzeże Odry. Były zdrowe, niczemu nie zagrażały. O co chodziło – o wygodę inwestora, o drzewo na deski lub opał ? Może o pseudonowoczesność, jak w tym projekcie betonowych nabrzeży.
Władze miasta nadal lekceważą problem. Wycięto kolejny stary dąb na nomen omen ulicy Dębowej. Podobno był chory? Pnia nie ma, więc nie me śladów, ale są zdjęcia…
Ja mówię dość. Zieloni mówią dość. Tysiące mieszkańców mówi dość. Pora pójść na wybory i skreślić tych, co okradają nas z naszego bezcennego dziedzictwa przyrodniczego.
Niech władza drży – Las już idzie po Makbeta.
Wrocław, 12.11.14
Radosław Gawlik
Kandydat do Rady Miasta Wrocławia z listy partii Zieloni