Od 30 listopada do 11 grudnia w Paryżu trwa Konferencja Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu.
To jedno z najważniejszych wydarzeń tego roku. Mimo krótkowzrocznego oportunizmu i kompletnego braku politycznej wyobraźni niektórych rządów, w tym polskiego, kwestia skutków zmian klimatycznych, konieczności ich złagodzenia i dostosowania do nich odgrywać będzie coraz większą rolę w globalnych rozstrzygnięciach ekonomicznych i społecznych. Nikt przy zdrowych zmysłach nie kwestionuje już potwierdzonych niezliczonymi badaniami naukowymi faktów. Elity, szczególnie na Zachodzie muszą dojrzeć do decyzji, które są tyleż konieczne, ile korzystne dla społeczeństw na całym świecie. Zmiana klimatu stawia nas w obliczu przedefiniowania pryncypiów polityk energetycznych, odrzucenia konsumpcyjnego stylu życia, przezwyciężenia dominującego paradygmatu ekonomicznego, wreszcie wyjścia poza ramy państwa narodowego. Alternatywą jest kompletna klęska na wszystkich tych polach. Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla nas wszystkich.
Podczas nocy polarnej temperatura na szczytach Antarktyki rzadko przewyższa -60° Celsjusza. Wiadomości ze świata nie są dobre. Amerykański prezydent Roland Reagan właśnie wylansował swoją Inicjatywę Obrony Strategicznej, rzucając wyzwanie radzieckiej gerontokracji, niezdolnej do wyjścia z zastoju gospodarczego i z afgańskiego grzęzawiska. W kruchych barakach stacji Wostok śpiewa się dla zachowania morale piosenki Brassensa i Wysockiego. Zaopatrywani przez samoloty amerykańskie naukowcy francuscy i radzieccy stawiają czoło żywiołom, razem starając się poznać sekrety klimatu. Cel: cofnąć się w czasie schodząc coraz niżej we wnętrznościach lodowca o grubości 3700 m, który leży pod stopami.
W lutym 1985 r. zespół uzyskuje wreszcie tzw. rdzeń lodowy – próbkę rdzeniową z trwającej wiele tysięcy lat akumulacji śniegu i lodu, które zrekrystalizowały i uwięziły pęcherzyki powietrza. Ze składników rdzenia, a zwłaszcza z obecności izotopów wodoru i tlenu, można odczytać dane o klimacie w okresie ostatnich 160 tys. lat. Po dwóch latach badań uczeni uzyskali niezbity dowód na to, że Ziemia była czasami cieplejsza niż dziś, a często zimniejsza, zaś wariacje te wiernie towarzyszyły wariacjom koncentracji dwutlenku węgla. Tymczasem wiadomo, że po rewolucji przemysłowej w połowie XIX w. zawartość dwutlenku węgla w atmosferze nieustannie rośnie i przekracza obecnie kiedykolwiek osiągnięty na Ziemi poziom.
Odkrycia te, potwierdzone przez wiercenia osadów morskich i badania innych gazów cieplarnianych, takich jak metan, skłoniły w 1988 r. Narody Zjednoczone do utworzenia Międzyrządowego Zespołu Ekspertów do spraw Zmian Klimatu (IPCC). Zespół ten ma za zadanie studiować literaturę naukową i informować o obecnym stanie wiedzy na ten temat. Swój pierwszy raport opublikował w 1990 r., a piąty ukończył w 2013 r. [1] Wnioski, które stopniowo wyciąga, cechuje coraz wyższy poziom prawdopodobieństwa. „Ocieplenie systemu klimatycznego nie ulega żadnej wątpliwości i od lat 50. wiele zaobserwowanych zmian nie ma precedensu od dziesięcioleci, a nawet tysiącleci", stwierdza się w ostatnim raporcie. „Atmosfera i ocean ociepliły się, pokrywa śnieżna i lodowa zmniejszyła się, poziom mórz podniósł się, a koncentracje gazu cieplarnianego wzrosły." Eksperci są już pewni, jakie są przyczyny tego zjawiska. „Wpływ człowieka na system klimatyczny jest wyraźnie stwierdzony (…). W celu ograniczenia zmiany klimatycznej należało będzie w szczególności trwale ograniczyć emisję gazów cieplarnianych."
Czy będzie gorąco?
IPCC, opierając się na modelowaniach, konstatuje najnowsze ewolucje, a przede wszystkim przedstawia projekcje na najbliższe dziesięciolecia pod kątem czterech scenariuszy emisji gazów cieplarnianych. Najbardziej pesymistyczna hipoteza przewiduje, że – przy braku prawdziwego wysiłku na rzecz ograniczenia emisji – do 2100 r. temperatura wzrośnie w skali planety o około 4° i na lądach o około 6° – krótko mówiąc nastąpi chaos. Nawet scenariusze-mediany nie mogą zapewnić stabilizacji na dłuższą metę. Tylko optymistyczna hipoteza pozwoliłaby utrzymać wzrost temperatury globalnej poniżej 2° Celsjusza – jest to nieprzekraczalny próg, którego lepiej będzie nigdy nie osiągnąć. Powyżej tej temperatury nie można wykluczyć katastrofy – szybkiego cofania się lodowców na Grenlandii, głębokiej zmiany cyrkulacji oceanicznej i odwilży wiecznej zmarzliny na ziemiach północnych, pociągającej za sobą zmasowane uwolnienie dwutlenku węgla.
Hipoteza optymistyczna wymaga jednak bezzwłocznego ograniczenia emisji i sprowadzenia jej do zera w ciągu dwóch czy trzech pokoleń. Oficjalnie wszystkie państwa podzielają ten imperatyw od Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r. i przyjęcia ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Tymczasem, odkąd usłyszeliśmy ogólnoświatowe zapewnienia o woli ratowania planety sytuacja nieustannie się pogarsza. W 2013 r. łączne odrzuty dwutlenku węgla przekraczały 35,3 mld ton – a w 1990 r. 23 mld ton [2]. W latach 1980-2011 „presja antropiczna" (udział ocieplenia związanego z działalnością ludzką) podwoiła się wraz ze wzejściem nowych krajów uprzemysłowionych i przyrostem naturalnym.
Klimat okazuje się mnożnikiem nierównowag, nierówności i zagrożeń wiszących nad ubogimi. Susze, huragany, deregulacje monsunu: Południe ponosi już skutki zmian, choć nie zaznało korzyści płynących z rozwoju. W Afryce pustynia naciera w strefach Sahelu, gdy tymczasem 620 mln osób nadal nie ma dostępu do elektryczności. Olbrzymia odpowiedzialność spoczywa na krajach zachodnich, a szczególnie na Stanach Zjednoczonych. Odkąd powstała firma naftowa Chevron, sama wyemitowała do atmosfery ponad dziesięciokrotnie więcej dwutlenku węgla niż cała Afryka subsaharyjska bez Republiki Południowej Afryki od 1850 r. Gazprom wyemitował tyle, ile cała Afryka, Saudi Aramco – więcej niż cała Ameryka Południowa [3].
Głównym źródłem deregulacji klimatu jest korzystanie z węgla, ropy naftowej i gazu. Tymczasem w 2013 r. wartość dotacji publicznych do paliw kopalnych wynosiła 480 mld euro – ponad czterokrotnie więcej niż łączna wartość dotacji przyznanych energiom odnawialnym [4].
Jak podołać wyzwaniu?
W obliczu takiego wyzwania logika układu sił między państwami staje się niefunkcjonalna, ale droga współpracy pozostaje urwista. Po odmowie ratyfikacji protokołu z Kioto przez Senat amerykański w 1997 r., a następnie po fiasku kopenhaskim w 2009 r., skrupulatnie przygotowano Konferencję Paryską, która odbędzie się w dniach 30 listopada – 11 grudnia 2015 r. stawiając na dobrowolne deklaracje: na „przewidywane wkłady na szczeblu krajowym". W połowie października 148 państw, na które przypada 87% emisji, przedstawiło swoje mapy drogowe. Spośród tych, które najbardziej zanieczyszczają środowisko, nie brakowało wkładów Iranu i Arabii Saudyjskiej. Każdy chce być ambitny: Chiny zamierzają osiągnąć swój szczyt emisyjny w 2030 r., Unia Europejska obiecuje, że jej odrzuty gazów cieplarnianych zmniejszą się w 2030 r. o 40% w stosunku do 1990 r., Stany Zjednoczone zapowiadają, że do 2025 r. obniżą emisje o 26% w stosunku do 2005 r.
Lecz ambasadorka odpowiedzialna za rokowania w sprawie zmiany klimatycznej, Laurence Tubiana, przyznaje: „Jeśli nawet ta seria wkładów jest bardzo pozytywna, nie wystarczy ona do uplasowania nas, poczynając od Konferencji Paryskiej, na torze ruchu zgodnym z limitem 2º Celsjusza. Dlatego porozumienie paryskie powinno zawierać dyspozycje pozwalające z biegiem czasu regularnie zwiększać wspólną ambicję, tak, aby za każdym razem kolejne wkłady okresowe były ambitniejsze od poprzednich i tak, abyśmy mogli realizować nasze długofalowe cele" [5].
Aby doprowadzić do powszechnego porozumienia, które powinno wejść w życie poczynając od 2020 r., strategia prezydencji francuskiej sprowadza się do unikania spraw irytujących. Nadal utrzymuje się zatem wielka niejasność w takich kluczowych sprawach, jak globalny cel ograniczania emisji, definicja światowego szczytu emisji, mechanizmy kontrolne… Otaksowanie transportu morskiego czy powietrznego nadal stanowi tabu. Jeśli zaś chodzi o refleksję o sposobie produkcji spychającym ludzkość w przepaść, to znów trzeba z nią będzie poczekać.
Dług nie do spłacenia?
Niektóre państwa, takie jak Stany Zjednoczone, Niemcy czy emiraty znad Zatoki nigdy nie będą mogły zatrzeć śladów, które pozostawiły po sobie w atmosferze; ich „dług klimatyczny" jest nie do spłacenia. Państwa Południa oczekiwały zatem z ich strony rekompensaty finansowej, tak, aby mogły dostąpić rozwoju bez dwutlenku węgla przeskakując przez śmiercionośny etap paliw kopalnych. Ma być na to wyasygnowane rocznie 100 mld dolarów, tylko że chętnych do ich wyasygnowania nie widać.
Przygotowania do tej 21. z kolei konferencji cechuje rosnąca rola, jaką odgrywają w nich firmy wielonarodowe, których credo brzmi: prawo do handlu zawsze powinno mieć prymat nad ambicją społeczną i ekologiczną. Przywódcy polityczni, którzy z ręką na sercu będą orędować za porozumieniem w sprawach klimatycznych, negocjują w cieniu stworzenie wielkiego rynku transatlantyckiego, który ma „zagwarantować otwarte, przejrzyste i przewidywalne środowisko gospodarcze w dziedzinie energii oraz nieograniczony i trwały dostęp do surowców".
Chaosu klimatycznego nie uniknie się inaczej jak tylko pozostawiając pod ziemią większość rezerw paliw kopalnych. Zbiorowe wyzwanie polega na tym, aby wysiłek na tym polu uczynić możliwym do akceptacji przez wszystkich, zrywając ze wzrostem nierówności, który zniechęca do wszelkiej solidarności. Pamiętamy o proklamacji George’a W. Busha, kiedy przyjechał na Szczyt Ziemi w Rio. Powiedział wtedy: „Amerykański styl życia nie może być przedmiotem negocjacji". Jest to styl życia, którego nie można upowszechnić i którego utrzymywanie sprawia, że straciliśmy 20 lat, a podjęcie decyzji, które należy podjąć, stało się jeszcze trudniejsze.
Ryzyko polega na tym, że pozwoli się, aby czas płynął, stawiając na chimeryczne lub marginalne rozwiązania, takie jak geoinżyniera klimatu, polegające na zakopywaniu dwutlenku węgla w ziemi czy rozpuszczaniu go w oceanach, na zmianach dochodzącego promieniowania słonecznego itp. Państwa nordyckie utorowały nową drogę zaprowadzając od początku lat 90. podatek od emisji dwutlenku węgla. Uzyskały w ten sposób poważne ograniczenie emisji gazu cieplarnianego nie rezygnując ze swojego dobrobytu – odblokowały kredyty konieczne do podniesienia efektywności energetycznej transportu i budynków oraz do rozwoju energii odnawialnych. Te jednak nie pozwolą sprostać rosnącemu popytowi, ponieważ zderzą się z rzadkością metali nieodzownych do instalacji wiatrowych i solarnych [6]. Droga polegająca na „redukcji, reutylizacji, recyklingu" prowadzi do przemyślenia konsumpcji na nowo i oparcia jakości życia na innych kryteriach niż akumulacja.
Optymiści będą powoływać się na najnowsze dane Międzynarodowej Agencji Energetycznej: w 2014 r. gospodarka światowa odnotowała wzrost o 3%, a emisje dwutlenku węgla pozostały stabilne [7]. Efekt koniunkturalny czy początek dysocjacji? Solidniejsze powody do nadziei to wzrost świadomości śmiertelnych zagrożeń, jakie niesie ze sobą zmiana klimatyczna, przejawiający się w narodzinach i działalności mnóstwa stowarzyszeń i w stanowiskach zajmowanych przez pewne autorytety moralne, takie jak papież Franciszek [8].
Mnożenie się katastrof ekologicznych skłania Chiny do przemyślenia ich sposobu rozwoju, a kandydatka na prezydentkę Stanów Zjednoczonych Hillary Clinton również musi się dopasować rezygnując z projektu budowy rurociągu Keystone XL, który miałby ułatwić import piasków bitumicznych z kanadyjskiej prowincji Alberta i stanowi symbol anachronicznego marnotrawstwa. Konwencja Wiedeńska w sprawie ochrony warstwy ozonowej stała się w 2009 r. pierwszym w historii traktatem ratyfikowanym przez wszystkie państwa. Ratowanie klimatu wymaga co najmniej równie ambitnej mobilizacji zbiorowej.
tłum. Zbigniew M. Kowalewski
monde-diplomatique.pl
[1] Do raportu Grupy Roboczej 1, Climate Change 2013: The Physical Science Basis, doszły w 2014 r. raporty Grupy Roboczej 2, Impact, Adaptation and Vulnerability, i Grupy Roboczej 3, Mitigation of Climate Change. Wszystkie są publicznie dostępne na www.ipcc.ch
[2] „Trends in Global CO2 Emissions: 2014 Report", Bilthoven-Haga, Netherlands Environmental Assessment Agency, 16 grudnia 2014 r.
[3] R. Heede, „Tracing Anthropogenic Carbon Dioxide and Methane Emissions to Fossil Fuel and Cement Producers, 1854-2010", Climatic Change t. 122 nr 1, 2014, oraz World Resources Institute, CAIT Climate Data Explorer 2015, na http://cait.wri.org.
[4] World Energy Outlook, Paryż, International Energy Agency 2014.
[5] L. Tubiana, „À J-50 de COP 21, le point sur les négociations", 12 października 2015 r., na www.cop21.gouv.fr.
[6] Zob. Ph. Bihouix, „Les low-tech, emplois de demain", w: A. Sinaď (red.), Économie de l’après-croissance: Politiques de l’Anthropocčne II, Paryż, Les Presses de Sciences Po 2015.
[7] Energy and Climate Change. World Energy Outlook Special Report, Paryż, International Energy Agency 2015.
[8] Zob. J.-M. Dumay, „Papież Franciszek w poszukiwaniu powszechnej solidarności", Le Monde diplomatique – Edycja polska , wrzesień 2015 r.
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |