Europejski apetyt na tanią energię przyczynia się do ponownego uruchamiania kopalni, w których wydobywany jest najbardziej zanieczyszczony rodzaj węgla.
Europejski apetyt na tanią energię przyczynia się do ponownego uruchamiania kopalni, w których wydobywany jest najbardziej zanieczyszczony rodzaj węgla. Jego spalanie może spowodować znaczny wzrost zanieczyszczenia powietrza oraz zniszczyć miejscowości pamiętające jeszcze czasy średniowiecza.
Wzdłuż kontynentalnego pasa kopalni, począwszy od Niemiec przez Polskę i Czechy, firmy takie jak Vattenfall AB, CEZ AS czy PGE S.A. wciąż powiększają powierzchnie kopalni węgla brunatnego. Wilgotna, brunatna kopalina zawiera mniej energii niż częściej spalany węgiel kamienny.
„Brunatne projekty” realizowane są wbrew europejskim regułom nakazującym ograniczenie emisji zanieczyszczeń i produkowanie czystej energii. Politycy zaniepokojeni wzrostem cen energii zezwalają na ekspansję kopalni, które były zaprojektowane na wiek XIX. Plany te wywołują sprzeciw społeczności lokalnych.
„To jest absurdalne” – powiedziała Petra Roesch, burmistrz miejscowości Proschim, 700- letniej wsi położonej na południe od Berlina, która ma zostać przeznaczona na kopalnie węgla brunatnego koncernu Vattenfall. „Niemcy chcą energetyki opartej na odnawialnych źródłach energii, a my mamy zostać pozbawieni naszych stron rodzinnych”.
Na podstawie danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej przewiduje się, że zapotrzebowanie na węgiel brunatny wzrośnie o 5.4% do roku 2020. W tym samym czasie ta sama agencja szacuje, że konsumpcja węgla brunatnego musiałaby spaść o 10%, aby sprostać wymogom Unii Europejskiej i światowych liderów, a także aby nie przekroczyć ocieplenia klimatu o 2 stopnie Celsjusza do końca tego stulecia.
Maszyny wydobywcze rozmiarów porównywalnych do drapaczy chmur stoją już z północnej strony wsi Proschim, tuż przy granicy z Polską, gotowe do zniszczenia wsi zamieszkałej przez 330 mieszkańców. Koncern Vattenfall, którego właścicielem jest rząd szwedzki stara się o pozwolenie na zniszczenie budynków w mieście w celu rozszerzenia kopalni Welzow Süd.
Polski koncern PGE, największy producent prądu w kraju, modernizuje elektrownię węgla brunatnego w Turowie. W Czechach decyzje „rozluźniające” ograniczenia dotyczące kopalni węgla brunatnego mogą pogrzebać Horni Jiretin – 750–letnią wieś, która przetrwała epidemie różnych chorób w średniowieczu czy też w ostatnim stuleciu dwie wojny światowe.
Powrót do wykorzystania węgla brunatnego na taką skalę powoduje także, że coraz częściej zwraca się uwagę na znaczne wady paliw kopalnych. Zdaniem Barry O’Flynna, dyrektora zespołu ds. finansów ekologicznych i czystej technologii firmy Ernst&Young LLP, może to wesprzeć rozwój odnawialnych źródeł energii takich jak wiatr, słońce. „Można się spodziewać rosnących ograniczeń i kontroli emisji w kolejnych latach” – mówi O’Flynn. „Węgiel brunatny nie zagraża odnawialnym źródłom energii, a nawet paradoksalnie może je wspierać, ponieważ emisje z elektrowni opalanych węglem brunatnym będą musiały być ograniczane ze względu na restrykcje UE.”
Geologicznie młodszy niż węgiel kamienny, węgiel brunatny zalega najczęściej płytko pod powierzchnią ziemi, co powoduje, że kopalnie odkrywkowe są najbardziej ekonomicznym sposobem wydobycia tego węgla. Zużycie węgla brunatnego spadło o 40% między 1990r. a 2010r., kiedy to rządy państw byłego bloku komunistycznego rozpoczęły koniec ery elektrowni przemysłowych.
Obecnie Polska, która pozyskuje około 90% prądu z węgla, zwiększa użycie tego paliwa. Uzasadnieniem jest dążenie do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju oraz zachowania miejsc pracy w najbiedniejszych częściach kraju.
Według danych PGE w Polsce produkcja prądu w elektrowniach węgla brunatnego wzrosła w ostatnich latach o 3.7%, podczas gdy wydajność elektrowni opalanych węglem kamiennym spadła o 7%. Pod koniec roku 2011 PGE uruchomiło nowy blok o mocy 858 megawatów przy istniejącej elektrowni w Bełchatowie, największej w Europie. Strategia koncernu PGE z roku 2012 zapowiada długofalowe spalanie węgla brunatnego ze względu na jego niskie koszty i plany budowy nowych kopalni.
W Czechach Severni Energeticka AS stara się o powiększenie kopalni powstałej w 1991r. dwa lata po upadku komunizmu.
Gigantyczne maszyny górnicze m.in. koparki stojące przy bardzo rozległej kopalni Horni Jiretin pracują całą dobę, ładując węgiel brunatny na taśmy kierujące węgiel na czekający transport.
W pobliżu znajduje się barokowy zamek Jezeri, w którym dwa stulecia wcześniej odbyła się prywatna premiera symfonii „Eroika” Beethovena.
Zamkowe ściany, z których odchodzi farba, a także opadający sufit odbijają fale dźwiękowe wytwarzane przez maszyny górnicze pracujące poniżej zamku. Również z okna Vladimira Burta (przeciwnika kopalni) rozchodzi się widok na kopalnię i dymiące kominy z fabryki chemicznej położonej nieopodal.
„W tym miejscu znajdowało się jezioro, w którym jako dzieci kąpaliśmy się każdego dnia” – mówi Burt, zastępca burmistrza miejscowości Horni Jiretin, wskazując palcem na dno kopalni. „Komuniści rozpoczęli dewastację terenu, a teraz rząd chce dokończyć to dzieło”.
CEZ – największy, kontrolowany przez państwo czeski producent elektryczności generuje 48% czeskiego prądu w elektrowniach węglowych. W należącej do CEZ kopalni, działającej na tym samym terenie, co kopalnie wojskowe, planowane jest zwiększenie produkcji o 6% do 24.1 milionów ton w tym roku. CEZ poinformowało o swoich zamierzeniach w listopadzie 2012r.
Według danych Archiwum Zniszczonych Miejsc przy muzeum Forst (Archiv Verschwundener Orte) na terenie Łużyc w Niemczech, kopalnie węgla brunatnego pochłonęły 136 wsi od 1924r. Muzeum gromadzi dane dotyczące wpływu kopalni na region.
Węgiel jest istotnym źródłem energii elektrycznej w kraju. Według AG Energiebilanzen e.V., jednostki łączącej przemysł energetyczny i energetyczne instytuty badawcze, 26% produkcji prądu pochodzi z węgla. Vattenfall donosi natomiast, że kopalnie węgla brunatnego tworzą 22 000 miejsc pracy na terenie Łużyc.
Rozszerzenie kopalni o miejscowość Proschim odsłonić ma 204 milionów ton węgla dla Vattenfallu, który już wydobywa około 60 milionów ton rocznie. Większość węgla trafia do elektrowni Scharze Pumpe w Spremberg, która produkuje prąd dla 2.4 milionów gospodarstw domowych. Ekspansja kopalni utrzyma elektrownię w Spremberg do 2042.
„Węgiel brunatny jest jedynym, tradycyjnym źródłem energii, który długofalowo i za korzystną cenę pozwala dostarczać energię do gospodarstw domowych” – mówi Kathi Gerstner, rzeczniczka prasowa Vattenfallu. „Wszystkie przewidywane dzisiaj źródła alternatywne są droższe, zwiększają zależność od importu energii i wymagają przesyłania energii na duże odległości”.
Lokalne władze w landzie Brandenburgia twierdzą, że decyzja o rozszerzeniu kopalni zapadnie w pierwszej połowie tego roku. W międzyczasie debata dotycząca kopalni podzieliła społeczność lokalną. Olaf Koall, pracownik Vattenfallu, mieszkający z żoną i dwójką dzieci w Bohsdorf niedaleko Cottbus twierdzi, że Niemcy potrzebują więcej węgla, nawet jeżeli rozwijane są odnawialne źródła energii.
„Dzisiaj nie świeci słońce, a wiatr jest za słaby” – mówił Koall w grudniowy dzień, kiedy zawieszał baner podczas prowęglowej demonstracji. „Węgiel umożliwia produkcję energii po korzystnej cenie. Gdybyśmy nie mieli węgla, nie byłoby dla nas pracy”.
Brandenburski rząd, który dąży do redukcji emisji dwutlenku węgla o 72% do 2030r., licząc od poziomu z 1990r., a co więcej chce produkować 40% prądu z odnawialnych źródeł energii, zadecyduje, czy zgodzi się na plany ekspansji kopalni węgla brunatnego Vattenfallu.
„Zdajemy sobie sprawę, że jest to temat wywołujący sporo emocji i polaryzujący społeczeństwo” – mówi Klaus-Otto Weymanns z brandenburskiego Ministerstwa Infrastruktury i Rolnictwa. Dnia 10 grudnia w Cottbus powiedział – „Nie podjęliśmy jeszcze żadnej decyzji”.
Zbudowana z czerwonej cegły wieś Proschim została w połowie zniszczona w czasie drugiej wojny światowej. Hannelore i Klaus Jurischka mieszkają w gospodarstwie odbudowanym, po tym jak zostało ono spalone w 1945r. Obecnie na dachach zamontowane są kolektory słoneczne. Projekt jest częścią miejscowego planu produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Kolektory słoneczne, siłownie wiatrowe oraz energia z biomasy produkują wystarczającą ilość energii dla około 5000 gospodarstw domowych.
„Nie zostawię tego miejsca” – mówi Hannelore Jurischka, mieszkanka wsi stojąca na swoim podwórku pełnym kwiatów, udekorowanym dwoma krasnalami ogrodowymi. „To jest mój dom. Żadne odszkodowanie mi tego nie zrekompensuje”.
Kontakt z reporterami w sprawie tego artykułu: Stefan Nicola, Berlin snicola2@bloomberg.net; Ladka Bauerova, Praga lbauerova@bloomberg.net
Kontakt z redaktorem odpowiedzialnym za publikację: Will Kennedy, wkennedy3@bloomberg.net; Reed Landberg, landberg@bloomberg.net
http://www.businessweek.com/news/2014-01-05/dirty-coal-revived-as-eu-speeds-green-retreat-carbon-and-climate#p1
Autorzy: Stefan Nicola i Ladka Bauerova, 6 stycznia 2014r.
Tłumaczenie: Hanna Schudy
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) 10.2024 |
Kopalnia Turów pochłania dawny kurort uzdrowiskowy Opolno-Zdrój, a (...) |
TURÓW - Wyrok NSA niezgodny z prawem UE (...) |
Trwa wyścig o czyste powietrze – najnowszy ranking (...) |
Newsletter/ Obserwator TEPP (Transformacji Energetycznej Ponad Podziałami) wrzesień (...) |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? |
Wakacje ze śmieciami. Czy system kaucyjny oczyści środowisko? (...) |
prof. Jan Popczyk: Trzy fale elektroprosumeryzmu |
Jean Gadrey: Pogodzić przemysł z przyrodą |
Jak wyłączyć ziemię z obwodu łowieckiego i zakazać (...) |
Bez mokradeł nie zatrzymamy klimatycznej katastrofy |
Zielony Ład dla Polski [rozmowa] |
We Can't Undo This |
Robi się naprawdę gorąco |