Peak oil w raporcie MFW
„Jeśli to chodzi jak kaczka, kwacze jak kaczka i wygląda jak kaczka, to musi być kaczka”. To żartobliwe amerykańskie powiedzenie jest zwykle adresowane do ludzi odmawiających nazwania po imieniu czegoś, co jest oczywiste. Ktoś powinien przypomnieć to przysłowie autorom trzeciego rozdziału nowego światowego raportu ekonomicznego opublikowanego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
„Jeśli to chodzi jak kaczka, kwacze jak kaczka i wygląda jak kaczka, to musi być kaczka”. To żartobliwe amerykańskie powiedzenie jest zwykle adresowane do ludzi odmawiających nazwania po imieniu czegoś, co jest oczywiste. Ktoś powinien przypomnieć to przysłowie autorom trzeciego rozdziału nowego światowego raportu ekonomicznego opublikowanego przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Rozdział ten jest zatytułowany: „Niedobory ropy naftowej, wzrost gospodarczy i globalne nierównowagi” („Oil scarcity, growth, and global imbalances”). Tytuł ten powinien brzmieć: „Peak oil, growth, and global imbalances”.
Żarty na bok, lektura tego 36-cio stronicowego dokumentu jest bardzo interesująca. Jego zawartość jest dobrze podsumowana przez autorów na samym początku:
Uporczywy wzrost cen ropy naftowej w ciągu ostatniej dekady sugeruje, że na globalnych rynkach ropy naftowej rozpoczął się okres rosnących niedoborów. Ze względu na przewidywany szybki wzrost popytu na ropę w gospodarkach rozwijających się i załamania się trendu wzrostu dostaw ropy, powrót do obfitości jest w najbliższym czasie mało prawdopodobny. Ten rozdział [raportu] sugeruje, że stopniowy i umiarkowany wzrost niedoborów ropy nie musi stanowić poważnego ograniczenia wzrostu światowej gospodarki na średnią i dłuższą metę, chociaż transfer majątku od importerów do eksporterów ropy spowodowałby wzrost przepływu kapitału i zwiększenia nierównowagi sald obrotów bieżących. Niepożądane skutki mogą być znacznie większe, w zależności od zasięgu i rozwoju niedoboru ropy i zdolności światowej gospodarko do przeciwdziałania rosnącym niedoborom. Nagły wzrost cen ropy może wywołać duże straty gospodarcze, redystrybucję i przesunięcia w sektorach gospodarki. Istnieją dwa możliwe kierunki działań politycznych. Po pierwsze, biorąc pod uwagę potencjał niespodziewanego wzrostu niedoboru ropy naftowej i innych zasobów, decydenci powinni rozważyć, czy istniejące strategie rządowe ułatwiają przystosowanie się gospodarki do niespodziewanych zmian podaży ropy. Po drugie, należy położyć nacisk na politykę gospodarczą mającą na celu zmniejszenie ryzyka niedoboru ropy naftowej.
W pierwszj części dokumentu autorzy rozważają stopień niedoboru ropy i omawiają perspektywy rozwoju rynku ropy naftowej. Problem jest zilustrowany wieloma wykresami, z których jeden (rysunek 3.7) jest pokazany poniżej. Obrazuje on wiele faktów dyskutowanych szerzej w raporcie.
Rysunek 1 (3.7 z raportu MFW). Na górze: po lewej, historia światowego wydobycia ropy; po prawej, ostatnie dwadzieścia lat z rozbiciem na kraje byłego ZSRR, inne kraje poza OPEC i kraje OPEC. Na dole: po lewej ilość aktywnych szybów naftowych, po prawej koszty wydobycia ropy w procentowym porównaniu z rokiem 1985. Na podstawie źródeł: Bakker Hughes, BP, Statistical Review of World Energy i Haven Analytics.
Patrząc na wykres w górnym lewym rogu, łatwo zauważyć, że historyczne tempo wzrostu wydobycia ropy systematycznie spadało. W obecnym dziesięcioleciu obserwujemy z kolei wyraźną stagnację (zaznaczone przez autorów strzałką). Wykres w prawym górnym rogu pokazuje, że wydobycie w krajach OPEC (linia żółta) i w pozostałej części świata (linia czerwona) spadło lub przestało rosnąć. Wydobycie na obszarze byłego ZSRR wzrasta (linia niebieska) ale tempo tego wzrostu w ostatnich latach zmniejszyło się. Unikalność ostatniego dziesięciolecia, a zwłaszcza ostatnich pięciu lat widać też bardzo wyraźnie porównując ceny wydobycia w ostatnich latach z okresem lat 80-tych i 90-tych (dolny prawy wykres na rysunku). Tendencja zwyżkowa kosztów wydobycia ropy jest widoczna już przed rokiem 2000 (linia niebieska). Nadwyżki ropy w tym okresie sprzyjały stabilności cen (linia czerwona) ale tylko tymczasowo. Błyskawiczny wzrost konsumpcji w wielu krajach rozwijających się, zwłaszcza w Chinach (rysunek 2) przeważył szalę popytu i podaży, co poskutkowało gwałtownym wzrostem cen.
Zwrócę tu uwagę, że sam Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie zrzuca wzrostu ceny na spekulantów, lecz na fundamenty popytu i podaży na rynku ropy.
Rysunek 2 (3.5 z raportu MFW). Na górze: konsumpcja ropy w baryłkach na jednego mieszkańca w USA (kolor żóty), reszta krajów należących do OECD (czerwony) i Chiny (kolor niebieski). Skala dla Chin jest po prawej stronie. Na dole: udział tych samych krajów w światowej konsumpcji ropy. Na podstawie źródeł: BP, Statistical Review of World Energy, czerwiec 2010, Bank Światowy.
Następna część dokumentu jest poświęcona potencjalnym efektom niedoboru ropy na światową gospodarkę. Dokument analizuje wpływ dostępności ropy nie tylko na jej cenę, ale też między innymi na tempo wzrostu gospodarczego, stopę procentową i zmiany salda międzynarodowej wymiany gospodarczej. Opublikowane są wyniki analizy czterech scenariuszy uzyskane z pomocą opracowanego przez MFW modelu GIMF (Global Integrated Monetary and Fiscal Model). Scenariusz podstawowy (domyślamy się, że jest on najbardziej prawdopodobny w oczach autorów raportu) zakłada 1% coroczny spadek światowych dostaw ropy. Jak widać na rysunku 2, nawet taki stosunkowo niewielki spadek wydobycia ma wyraźny ujemny wpływ na na PKB większości kluczowych krajów.
Scenariusz podstawowy przewiduje wzrost cen o około 70% w ciągu dwóch lat i o 200% w ciągu nadchodzącego dwudziestolecia.
Bardziej optymistyczny, alternatywny scenariusz 1 zakłada przyśpieszony proces wprowadzania substytutów ropy w porównaniu ze scenariuszem podstawowym. Autorzy ostrzegają jednak, że ropa ma wiele unikalnych własności fizycznych, które utrudnią szybkie znalezienie substytuów. Następny scenariusz, 2, podnosi założone tempo spadku dostaw ropy do 3,9% rocznie. W tym przypadku model przewiduje ujemny wpływ na dochód narodowy w ciągu najbliższych 20 lat w USA i strefie europejskiej rzędu 10% i około 20% w krajach azjatyckich jak Chiny i Indie. Należy jeszcze dodać, że model zakłada uproszczone, liniowe zależności pomiędzy czynnikami gospodarki. W rzeczywistości negatywne zmiany mogą być bardziej drastyczne.
W alternatywnym scenariuszu 2 symulowana cena ropy wzrośnie o około 200% w ciągu najbliższych trzech lat i o 800% za dwadzieścia lat.
Tak wysoki skok cen wywołałby niewątpliwie dodatkowe efekty, których modele nie biorą pod uwagę. Druga uwaga jest taka, że scenariusz podstawowy jest pod niektórymi względami mocno optymistyczny. Zakłada on na przykład, że efekt ropy na wyniki gospodarcze jest równy jej udziałowi w kosztach. Według wielu naukowców i ekonomistów takie założenie znacznie zaniża rzeczywisty wpływ ropy na działalność gospodarczą. Dlatego raport zawiera też alternatywny scenariusz 3, gdzie udział ropy w produkcie narodowym został zwiększony do 25% dla gospodarki eksportowej i 20% dla gospodarki lokalnej. Ten scenariusz przewiduje negatywny wpływ na dochód narodowy kluczowych gospodarek rzędu 8% w ciągu 20 lat.
Rysunek 2. Przewidywane zmiany PKB w USA, azjatyckich krajach rozwijających się i w obszarze Euro. Kompozyt wybranych informacji z rysunków 3.9, 3.10, 3.11 i 3.12 raportu MFW. Scenariusz podstawowy zakłada coroczny spadek światowej produkcji ropy o 1%. Scenariusz 1 zakłada szybsze zastąpienie ropy w gospodarce niż scenariusz podstawowy. Scenariusz 2 zakłada szybszy spadek wydobycia ropy (3,9% rocznie). Scenariusz 3 uwzględnia większy wpływ ceny ropy na gospodarkę (25% w sektorze eksportowym i 20% w pozostałych sektorach, zamiast odpowiednio 5% i 2% w scenariuszu podstawowym).
Tak duże zakłócenia gospodarcze przewidywane przez powyższe modele stanowią poważne ryzyko. Komentując raport MFW w kontekście gospodarki amerykańskiej reporter The Economist mówi:
Wiemy, co trzeba osiągnąć – większą wydajność, rozbudowanie transportu elektrycznego, zwiększenie użycia (potencjalnie) biopaliw i innych alternatyw. Niektóre z tych zmian mogłyby być ułatwione przez inwestycje publiczne. Nie ma też wątpliwości, że zastępowanie ropy zostałoby przyśpieszone przez zwiększone podatki na ropę i benzynę. Co więcej, uzyskane dochody mogłyby być użyte do finansowania potrzebnych inwestycji w paliwa alternatywne.
To nie jest takie trudne. Niestety, aktualnie w Waszyngtonie panuje awersja do podatków połączona z entuzjazmem do cięcia inwestycji publicznych i wiara, że nowe wiercenia mogą znacząco obniżyć apetyt Ameryki na importowaną ropę. To wszystko stanowi duże ryzyko dla przyszłości gospodarki USA.
Wracając do raportu MFW, kluczowym i chyba najczęściej powtarzanym tam wyrażeniem jest “oil scarcity”. Użyte pierwszy raz w tytule, powtarza się ono kilkakrotnie praktycznie na każdej stronie dokumentu. (Słowo „scarcity” można przetłumaczyć na wiele sposobów ale najbardziej odpowiednie w kontekście raportu są: niedobór, niedostatek lub brak.) Jak zauważyło wielu komentatorów zjawisko opisywane w raporcie wygląda – wypisz, wymaluj - jak „peak oil”. Autorzy dokumentu nie są bynajmniej nieświadomi tego terminu. Wręcz przeciwnie, w wielu miejscach wdają się w bezpośrednią polemikę z ostrzegającymi przed Oil Peak. Uznali nawet za stosowne dołączenie osobnej dyskusji na ten temat w wyraźnie wyeksponowanej „ramce”. MFW nie jest jednak na razie najwyraźniej gotowe nazwać kaczki kaczką. Można im jednak wybaczyć terminologię. Najważniejsze, że MFW dostrzegło problem i nie obawiają się dyskutować realistycznych scenariuszy, w odróżnieniu od często zbyt różowych poglądów promowanych przed większość mediów.