Odpady rtęci wciąż do zlewu, czyli zdrowie publiczne w czasie pandemii
Hanna Schudy:
Jak to cudownie, że mamy spójnik „ale”! Co byśmy bez niego zrobili – można pięknie relatywizować fakty, odsuwać od siebie odpowiedzialność publiczną itp. „Szanujemy przepisy, ale nie będziemy ich stosować” – wymówek w sprawie utylizacji amalgamatu coraz więcej.
To, że amalgamat rtęciowy, czyli XIX wieczna metoda leczenia ubytków wciąż jest stosowana, to osobny temat. Podczas gdy WHO Geneva dyskutuje bezpieczeństwo stosowania materiałów bezrtęciowych, rtęć ze stomatologii w wielu miejscach na świecie, w tym w Polsce, nie jest emitowana w sposób bezpieczny i kontrolowany. Nowe wymówki dentystów czy Naczelnej Izby Lekarskiej są coraz bardziej wyszukane. Mniej zabawne jest to, jak w Polsce traktuje się odpady niebezpieczne i zdrowie publiczne.
Polska mistrzem…
Pandemia położyła Polskę na łopatki. Pod względem wydolności szpitali oraz liczby zgonów jesteśmy w czołówce wraz z krajami jak Brazylia, Meksyk czy Indie. Niedługo pewnie powstaną analizy zestawiające dojrzałość demokracji i kondycji państwa prawa w kontekście radzenia sobie z pandemią Covid-19. Nie trzeba jednak skali makro i analiz socjologicznych, aby zobaczyć, że to co w Polsce szwankuje, to nie brak infrastruktury czy odpowiednich przepisów. To skala unikania odpowiedzialności na zasadzie – to nie ja, to on, ja co prawda coś robię, ale oni gorzej, a w ogóle to mnie nie stać i nikt nie będzie mnie pouczać. Problem ten jest zapewne ludzki i na pewno znajdziemy wśród innych narodów podobne postawy. Fatalne wyniki Polski w walce z pandemią na tle innych krajów mogą jednak wskazywać, że stopień unikania odpowiedzialności i przeinaczania przepisów to w kraju nad Wisłą „przypadłość” narodowa.
W tym kontekście nie dziwi, że Polska nie jest też gotowa na wdrożenie przepisów w sprawie emisji rtęci, mimo że obowiązują one od dwóch lat. Od stycznia 2019 r. na terenie Unii Europejskiej mamy nakaz stosowania separatorów rtęci w gabinetach stomatologicznych. Tyle de jure. W 2021 roku separatory w gabinetach stomatologicznych to wciąż abstrakcja. Dentyści twierdzą, że ich nie potrzebują, Ministerstwo Środowiska i Klimatu oraz Ministerstwo Zdrowia przerzucają się odpowiedzialnością, a Naczelna Izba Lekarska uwrażliwia nas, że nie mamy serwisantów. Po dwóch latach od obowiązywania przepisów Ministerstwo Środowiska – po konsultacjach z NIL – odpowiada na interpelację posłów: „Tematyka rozporządzenia jest bardzo szeroka, co pociąga za sobą konieczność analizy wielu obszarów i współpracę z licznymi urzędami centralnymi i organami. Przy tym należy zauważyć, że w dobie pandemii współpraca z organami takimi jak Państwowa Inspekcja Sanitarna jest utrudniona”.
A może pacjenci zapłacą za Wasze separatory?
Dentyści i Naczelna Izba Lekarska co rusz komunikowali, że na separatory nie ma pieniędzy, że to bez sensu, bo kto jeszcze zakłada amalgamat, że nie ma sprzętu, serwisantów itp. Podnoszono też alarmistyczne głosy, że skoro dentysta ma dbać o bezpieczeństwo publiczne, to powinien za to dostać pieniądze. To miało chyba działać jako argumentum ad absurdum, ale przyszła pandemia i okazuje się, że dentysta „dbając o bezpieczeństwo publiczne” żąda dodatkowej opłaty – za dezynfekcję, dodatkowe środki itp. Wypowiedział się Sanepid: „nie można doliczać dodatkowych opłat, poza tym gabinety powinny być dezynfekowane po każdym kliencie, bez względu czy mamy epidemię, czy też nie”. Nic to jednak nie dało, gdyż dodatkowe opłaty pobierane są wciąż – za podkręcenie aparatu dentystycznego, za wyrwanie zęba i to także w czasie, kiedy dentyści są już zaszczepieni. Zrzutki na separatory na razie nie ma. Nie ma też dyskusji o tym, że rozwiązaniem problemu będzie m.in. wycofanie z użycia amalgamatu.
Nie mamy pewności czy separatory są skuteczne
Dyskusja dotycząca amalgamatu to problem branżowy, chociaż wiele z niego wynika dla ogółu. Po tym, jak okazało się, że dentyści nie mają środków na dezynfekcję, więc tym bardziej nie mają na separatory, pojawił się kolejny problem. Na scenę weszła Naczelna Izba Lekarska, która twierdzi, że Polska to duży kraj, serwisantów ma brakować, a poza tym nie wiemy czy same urządzenia są w 100 % skuteczne, bo technologia jednak z importu. Ministerstwo chętnie powtarza to, co wcześniej sugerował NIL. Jak jednak wygląda nasza „przezorność” w innych dziedzinach? Zróbmy eksperyment myślowy i zastosujmy tok rozumowania „architektów” prawa dotyczącego emisji rtęci do bezpieczeństwa związanego z odpadami atomowymi. Tutaj też przewidywany jest obcy kapitał, obce paliwo, obcy serwisanci, ale za to przewidywane jest 100 % pewności powodzenia projektu. Trochę to dziwne, że mamy obawy do skuteczności w zasadzie prostego urządzenia, jakim jest separator rtęci, kiedy w przypadku energetyki jądrowej mamy same ochy i achy. Ale nawet jeżeli nasza głowa nie ogarnie tak wielkich projektów budowy elektrowni jądrowej, wciąż możemy pytać kto się zajmie odpadami wysokopromieniotwórczymi?
Winna Pani Krysia z Sanepidu?
W przypadku próżni prawnej i bardzo prawdopodobnego procederu emisji rtęci wprost do kanalizacji, zastanawia też uzasadnienie Ministerstwa odnośnie tego, kto odpowiada za emisję niebezpiecznych odpadów – jak by nie było odpadów medycznych. Posłowie w interpelacji zadali bowiem pytanie jak wyglądają kary za brak separatorów. Uzyskali bardzo ciekawą odpowiedź właśnie w kontekście zdrowia publicznego. Otóż emisje rtęci z amalgamatu podpadają pod „zbiorowe zaopatrzenie w wodę i odprowadzanie ścieków”. To zbiorowe odprowadzanie ścieków dotyczy jednak amalgamatu czyli środka rekomendowanego przez NFZ, a który w stomatologii nie jest już konieczny. Emisja rtęci następuje też z prywatnych gabinetów stomatologicznych pobierających opłaty od pacjentów za środki na dezynfekcję oraz środki ochrony osobistej, i które od dwóch lat korzystają z próżni prawnej w sprawie emisji rtęci. A jeżeli to, co trafia do zlewu w gabinecie stomatologicznym podpada pod „wspólne ścieki” to za ich sprawdzanie odpowiada „przedsiębiorstwo wodociągowokanalizacyjne”. Gmina z kolei ma nadzorować czy znajdujący się na jej terenie podmiot emitujący ścieki zachowuje się w porządku. Tak więc publiczne decyzje (NFZ) co do stosowania w Polsce wypełnień zawierających rtęć odbiją się na gminie X, a konkretnie na przysłowiowej Pani Krysi z tego albo innego urzędu. Tak to zatem Ministerstwo, Sanepid, NFZ, NIL czy wreszcie dentyści posiadający swoje prywatne gabinety nie odpowiadają za emisje, które mogą wpływać na bezpieczeństwo publiczne.
Ciekawe który, według tej logiki, urząd odpowiadać będzie za odpady atomowe – czy one też okażą się „wspólnym ściekiem” za które ma odpowiadać gmina, na terenie której taki zakład się znajduje? Morał z tego eksperymentu myślowego jest taki – w Polsce poradzimy sobie z odpadami rtęci stomatologicznej, chyba dopiero, kiedy stosowanie amalgamatu zostanie zabronione. Unia Europejska planuje wycofanie amalgamatu do 2025 r. Ale nawet po tym czasie, wciąż amalgamat będzie „chodził” w naszych zębach i będzie musiał być utylizowany w cywilizowany sposób. Do tego czasu, Pani Krysia nie będzie mogła spać spokojnie – będzie musiała nadzorować czy prywatny gabinet stomatologiczny odpowiednio traktuje zdrowie publiczne.
Źródła:
- 1. WHO Genewa zaleca higienę jamy ustnej, nie jest przekonana co do bezpieczeństwa materiałów bezrtęciowych, a jej stanowisko w sprawie wycofania amalgamatu nie jest jednoznaczne. W artykule Biuletynu WHO czytamy, że Konwencja z Minamaty jedynie "proponuje dziewięć środków stopniowego wycofywania stosowania amalgamatu dentystycznego" a ponadto w artykule czytamy, że należy "wykazać możliwość dobrowolnego wdrożenia stopniowego wycofywania stosowania amalgamatu dentystycznego." W rzeczywistości jednak Konwencja nie mówi o „dobrowolności”, tylko wymaga od stron "stopniowego wycofywania stosowania amalgamatu dentystycznego."
https://www.who.int/bulletin/volumes/96/6/17-203141.pdf
- https://www.infodent24.pl/lexdentpost/kary-za-brak-separatorow-amalgamatu-minister-przytacza-argumenty-nrl,118016.html
- https://dentonet.pl/nie-dla-kar-za-brak-separatorow/#gref
- https://www.infodent24.pl/lexdentpost/wycofywanie-toksycznej-rteci-ze-stomatologii-mapa-drogowa-najpozniej-do-1-lipca-2019-r,112380.html
- https://www.infodent24.pl/newsdentpost/koronawirus-pacjent-u-dentysty-to-takze-pacjent-roszczeniowy,114553_1.html