×
logo
kontakt:
redakcjaeko.org.pl
odkrywki dla klimatu energia prawo rzeki smog ptaki drzewa o nas gry
logo
 

4 czerwca 2013
info
 

Dlaczego i kogo wkurzają ekolodzy?

Niektóre środowiska ekologów i Zielonych podejrzewają, że te nieustanne ataki na nich to wynik zorganizowanej akcji. Ja tak nie sądzę.

W internecie toczy się wymiana, a właściwe bardzo często wojna poglądów – wojna najostrzejsza, gdy anonimowa. Chroniący środowisko i przyrodę, zwani dziś potocznie ekologami, nie mają dobrych notowań. Wystarczy, że na dowolnym portalu ukaże się informacja dotycząca ochrony klimatu, koniecznych zmian w energetyce, wątpliwości związanych z budową odkrywek, elektrowni na węgiel brunatny czy metody wydobycia gazu łupkowego natychmiast pojawiają się ostre, szkalujące słowa krytyki w komentarzach pod artykułem. Jeśli wpisy są anonimowe, wiele z nich jest obraźliwych. Zawierają mało argumentów, natomiast dużo inwektyw, wyzywania ekologów od terrorystów, agentów Zachodu lub Wschodu (w zależności od kontekstu) czy tych, którzy kochają bardziej kwiatki i motylki niż ludzi, etc.

Niektóre środowiska ekologów i Zielonych podejrzewają, że te nieustanne ataki na nich to wynik zorganizowanej akcji. Ja tak nie sądzę, choć przedstawione powyżej opinie o ekologach są również wygłaszane, już nieanonimowo, przez przedstawicieli władz. Przykładem może być tu znana wypowiedź byłego ministra skarbu o szkodliwości działań organizacji ekologicznych. Ministrowi nie podobały się sukcesy tych organizacji, które korzystając z instrumentów polskiego prawa ochrony środowiska wszczynały postępowania sądowe mające na celu kontrolę legalności decyzji administracyjnych dotyczących budowy nowych elektrowni. W działaniach tych minister doszukiwał się obcych interesów i spisku.

  W tym miejscu warto zatrzymać się na chwilę i poświęcić trochę miejsca bardzo aktualnemu tematowi, a mianowicie: „łupki a sprawa polska”. Wątpiący w nieszkodliwość wydobycia gazu łupkowego ekolodzy i Zieloni są przedstawiani, wprost lub pośrednio, jako agenci rosyjskiego Gazpromu lub przemysłu atomowego, który rzekomo spowodował moratorium na ten gaz we Francji. Nasz minister skarbu z wykształcenia archeolog śródziemnomorski, pił przed kamerami płyn szczelinujący stosowany przy wydobyciu gazu łupkowego, aby przekonać obywateli o braku szkodliwości całego procesu. Był to najprawdopodobniej płyn innego pochodzenia, gdyż prawdziwy płyn zawiera substancje toksyczne, a minister mimo wszystko nie wyglądał na samobójcę. Polityk bez większego wahania nakazywał podległym sobie spółkom skarbu państwa angażowanie środków w ryzykowną dziedzinę poszukiwania gazu łupkowego. Choć ceniony przez premiera, dla ekologów i Zielonych, a także, jak mi wiadomo, dla innych obywateli nie był postacią szczególnie wiarygodną. Po emisji programu, w którym minister pił rzekomy płyn szczelinujący, otrzymywałem telefony nakłaniające mnie do wniesienia do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez ministra. Polityk swoją demonstracją świadomie wprowadzał w błąd, co stanowić mogło zagrożenie dla życia i zdrowia obywateli. Mając jednak duże wątpliwości co do sensowności wszczynania postępowania sądowego ze względu na zanurzenie aparatu państwowego w oparach „taniego i czystego” gazu łupkowego, postanowiłem dyplomatycznie poczekać.

Ostatecznie doczekaliśmy się dymisji najbardziej „zaczadzonego gazem” urzędnika. Powodem odwołania ministra ze stanowiska były: brak kontroli tranzytu gazu oraz nieinformowanie premiera o postępach w sprawie memorandum firm polskich i rosyjskich dotyczącym gazu konwencjonalnego (tzn. gazu rosyjskiego – dla części internautów to kolejny dowód spisku, a nie bałaganu w ministerstwie).

Obecnie słyszymy liczne głosy studzące „entuzjazm łupkowy”. Zaczęto podnosić następujące problematyczne kwestie: większe koszty od początkowo przewidywanych (większe od tych, które są np. w USA, „ojczyźnie” tej metody wydobycia), wycofywanie się niektórych firm zagranicznych, działania Komisji Europejskiej, aby nie zaniżać standardów  środowiskowych przy wydobyciu tego gazu, a nawet ustanowić nowe przepisy.
Warto również dodać, że w ostatnim czasie obalono kolejny mit dotyczący nieszkodliwości gazu łupkowego dla wody. Raport amerykańskiej agencji EPA o skażeniu wód pitnych w Wyoming substancjami chemicznymi ze szczelinowania jasno pokazuje zagrożenie dla środowiska, jakie niesie ze sobą proces wydobycia gazu łupkowego*.

Okazuje się zatem kolejny raz, że ekolodzy i Zieloni mieli rację. Może te wściekłe anonimowe ataki w internecie, a także te spersonalizowane, bardziej wyważone, choć niezwykle emocjonalne i słabo uzasadnione zarzuty o braku kompetencji, o „zielonym ideologicznym zaślepieniu” to wyraz bezsilności entuzjastów „rozwoju bez ograniczeń”? Czyli rozwoju niemożliwego z powodu ograniczoności świata i jego zasobów, czego cała nasza cywilizacja, napędzana ekonomią zysku za wszelką cenę, zdaje się nie rozumieć.
Warto jeszcze dodać, że mało, kto wspomina i wie, że metoda szczelinowania hydraulicznego jest wyjątkowo rabunkowa. Istota problemu leży w tym, że w ciągu kilku lat wydobywa się ok. 20% gazu uwięzionego w skale łupkowej. Pozostałe 80% zostaje i bardzo wolno przez setki i tysiące lat będzie się uwalniała przez otwory wiertniczne (początkowo zabetonowane, a po setkach lat skorodowane). Warto tu nadmienić, że dokłada to kolejne porcje metanu do ocieplenia klimatu. Wydobywanie gazu łupkowego to zatem klasyczny przykład myślenia krótkoterminowego: „Po nas potop. Niech nasze wnuki i prawnuki się o to martwią”.

Istnieje coraz więcej dowodów, również empirycznych z USA, że  do wydobycia gazu łupkowego, potencjalnie niezwykle ciekawego nośnika przejściowego przy budowaniu nowej odnawialnej i zdecentralizowanej energetyki, stosowana jest bardzo groźna technologia, której negatywne skutki i zagrożenia podważają sens jej stosowania. Ten fakt jednak, choć zgłaszany przez część organizacji ekologicznych i Zielonych jest całkowicie pomijany przez rządzących, którzy widzieli już Polskę niczym Katar i fundowali wszystkim emerytury z gazu.

Na koniec należy powiedzieć, choć jest to truizm, że w Polsce nie umiemy debatować, że brak jest dyskusji nad najważniejszymi decyzjami w państwie. Decyzja premiera Tuska o elektrowniach atomowych w Polsce, w momencie, gdy cała Europa wycofuje się z tej technologii, samotne i konsekwentne liberum weto rządu wobec polityki energetyczno-klimatycznej to przykłady szkodliwych decyzji, opartych o jednostronne argumenty. Istnieje spora nieodpowiedzialność rządzących, idealizujących niemal każdą technologię, inwestycję  i „rozwój”. Ta nieracjonalność towarzyszy też osądom obywateli, które w dużej mierze kształtowane są na podstawie wypowiedzi polityków, wizji tworzonej przez media i biznes. Większość polityków, ludzi mediów i biznesu kieruje się natomiast mitami, pragnieniami, chciejstwem, a za mało rozumem, rzetelną analizą argumentów „za” i „przeciw”, oceną ryzyka, odpowiedzialnością.

Myślę, że ekolodzy i Zieloni, choć politycznie w Polsce ciągle dość słabi, są tak nielubiani, gdyż podważają wiele mitów o „rozwoju”. Wskazują, że szereg propozycji inwestycyjnych w naszym kraju świadczy o niedorozwoju polskiej demokracji i procedur podejmowania decyzji. Potrafią też coraz częściej skorzystać z instrumentów prawa ochrony środowiska, by udowodnić swoje racje. Także w sądach. A takich mądrali przecież nikt w klasie nie kocha.

autor:

min

Radosław Gawlik
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Partia Zieloni

info

Troska o rozwój gospodarczy rzadko szła w parze z oceną jego wpływu na środowisko. Obecnie wpływ ten jest oczywisty, lecz (...)
czytaj całość
Potężne protesty społeczne rozlewające się od Chile i Ekwadoru, przez Francję aż po Liban przypomniały wielu obserwatorom, że głównym problemem (...)
czytaj całość
 DZIAŁAJ TERAZ, taka okazja może już się nie powtórzyć!
czytaj całość
Dr hab. Wiktor Kotowski: Degradacja środowiska naturalnego, wymieranie gatunków, ogromne emisje dwutlenku węgla do atmosfery. To skutki masowego osuszania torfowisk (...)
czytaj całość
Rosnąca świadomość, że warunki życia na planecie stają się nie do zniesienia, tworzy pole do wielkiej zmiany politycznej. Nie przypadkiem (...)
czytaj całość
Zmiany klimatyczne przestały być pieśnią przyszłości. Doświadcza ich coraz więcej ludzi, także tych, którzy udają, że nic się nie dzieje. (...)
czytaj całość
NIK o wydatkach spółek z udziałem Skarbu Państwa na działalność sponsoringową, medialną i usługi doradcze
czytaj całość
Mona Chollet: Renesansowa Europa straciła dziesiątki tysięcy kobiet oskarżanych o czary. W latach 70. XX w. niektóre feministki dostrzegły w czarownicach (...)
czytaj całość
więcej
Licencja Creative Commons Materiały zgromadzone na serwisie dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe
Korzystanie z naszego serwisu oznacza akceptację przez Państwa naszej Polityki prywatności.
Zobacz więcej