Twórcza kariera

Co chciałbyś, aby napisano na twoim nagrobku? Czy chciałbyś, aby napisano: ten pan sprzedał w swoim życiu 3256 par butów, czy może wolałbyś: ten człowiek pomagał innym realizować ich marzenia? A może wolałbyś: ten człowiek realizował swoje marzenia?

Posiadanie marzeń jest warunkiem życia świadome go. Jeśli nie masz marzeń, to nie masz celu i nie działasz w sposób celowy. Możesz iść do tyłu, do przodu, w bok, bo i tak, gdy się rano obudzisz, pójdziesz gdzie ...? do pracy. Ktoś inny wymyślił ci cel. Ktoś inny, kto wymyślił swoją bajkę, kupił twój czas i kazał ci być jednym z trybików przez siebie skonstruowanej machiny. Jeśli nie wybierzesz kierunku swojego życia, inni wybiorą za ciebie i wtedy będziesz realizować cudzą wizję. Czy jest to wizja takiego świata, jakiego pragniesz? Jak śpiewał zespół Izrael: Jeśli nie chcesz być ofiarą systemu, musisz zacząć decydować samemu.

Gdy byłem mały - mówi Paweł Listwan, tłumacz książki Ricka Jarow pt. "Antykariera. W poszukiwaniu pracy życia" - to wyobrażałem sobie, że praca to jest coś takiego, gdzie chodzi się codziennie, spędza tam długie godziny, a potem się przychodzi do domu. Teraz patrzę na pracę jako na coś, dzięki czemu istnieję w życiu, daję ludziom coś i coś od nich otrzymuję. Zamiast realizować cudzą wizję, wychodzę od swojej wizji i dążę do jej realizacji. A jeśli podłączam się do cudzej, to dlatego, że jest ona zbieżna z moją wizją.

Znaczna część społeczeństwa przyjęła niezadowolenie z pracy jako coś oczywistego i wspiera kulturę rozrywki oraz konsumpcji, widząc w niej jedyny rzeczywisty przejaw życia. Inni traktują pracę jako konieczne wyrzeczenie, pomimo gnębiącego ich poczucia, że "się sprzedali". Bardzo niewielu z radością wygląda poniedziałku. Czy możliwe jest, abyśmy w pracy byli sobą, nie musieli ukrywać własnej autentyczności w imię przetrwania na rynku pracy? Jeśli nasza praca nie wzbudza w nas przepływu serdecznej energii, to wszystko, co zrobimy, będzie dla nas niewystarczające, jałowe. W dalszym ciągu będziemy zagłuszać swoje najgłębsze tęsknoty, skupiając się to na jednym cząstkowym problemie, to na innym. I prędzej czy później będziemy musieli odpowiedzieć sobie na te pytania, jeśli chcemy mieć jakąkolwiek nadzieję na zatrzymanie kieratu, w jaki sami się wpędziliśmy.

Alienacja pracy to choroba. A choroba prowadzi albo do śmierci, albo do przełomu i wyzdrowienia. Pracodawcy też zaczynają rozumieć, że pracownik, który nie kocha swojej pracy, ma mniej sił i nie jest tak pożyteczny, jak mógłby być - nienawiść drenuje energię, miłość jej dodaje.

Czy idziesz drogą Antykariery?
Czy zarabiasz pieniądze, robiąc to co kochasz?
Czy nęka cię rozdźwięk pomiędzy życiem a pracą; między codziennymi wysiłkami a marzeniami?
Czy praca jest koniecznym wyrzeczeniem w twoim życiu?
Czy nabrałeś umiejętności, o której mówił już Lao-tsy, aby po prostu płynąć jak woda i we właściwym czasie znajdować się we właściwym dla siebie miejscu?
Czy umiesz "rozciągać czas" tak, aby praca zamiast tobą rządzić - wpasowywała się w twoje życie?

twórca czy ofiara?

W ujęciu konwencjonalnym sposoby istnienia w świecie ludzi Wschodu i Zachodu są biegunowo różne. Wschodnie podejście do życia kojarzono, ogólnie rzecz biorąc, z abdykacją woli i oddaniem się doświadczaniu wewnętrznej rzeczywistości, podczas gdy drogę Zachodu kojarzono z rozwijaniem woli i zmienianiem za jej pomocą zewnętrznej rzeczywistości. Zachód porównywano do ślepca, Wschód do kulawego. Jeden może chodzić, drugi - widzi, ale żeby być naprawdę całością, każdy z nich potrzebuje tego drugiego. Każdy z nas ma swój Wschód i Zachód, a w życiu dobrze byłoby kierować się godząc ze sobą te dwa aspekty naszej natury.

Co to jest Antykariera? To odkrywanie własnego powołania. To mapa wyznaczająca drogę z najgłębszych zakamarków ludzkiej duszy do kształtu naszego życia w świecie. Poruszanie się tą drogą to nieprzerwane odkrywanie siebie w obfitości świata, w drodze od brania do dawania. Antykariera to praktyczny sposób wyrażania naszej niepowtarzalności; próba pogodzenia wschodniej duchowości z zachodnią przedsiębiorczością. Antykariera odpowiada na proste, lecz bardzo ważne pytanie: czy można zarabiać pieniądze, robiąc to, co się kocha? Odpowiada: tak.

Czy Antykariera stanie się Biblią pracy XXI wieku? Patrząc na tych, którzy w gorączce robienia biznesowych interesów dotarli do etapu pustki i wypalenia, miejmy nadzieję, że tak. Pytanie o sens pracy ma na początku trzeciego tysiąclecia głębokie uzasadnienie. Antykariera to nie tylko prowokacja intelektualna - to także zaproszenie do jednej z najbardziej ekscytujących intelektualno-duchowych podróży życia. Antykariera to praca naszego życia, która daje przeświadczenie o bogactwie możliwości i wzajemnej współzależności z innymi ludźmi i wszelkimi żyjącymi istotami. Wyzwala nas z kręgu niedostatku, z obrazu świata opartego na lęku, gdzie stale dominuje obawa o własne bezpieczeństwo.

Romek Kalicki, wydawca książki Ricka, mówi: Od kilku lat obserwuję, że Amerykanie rzucają świetnie płatne posady i przeprowadzają się na Zachodnie Wybrzeże w poszukiwaniu szczęścia we własnym biznesie związanym z Siecią. Powszechnie znani są legendarni bogacze najnowszej produkcji, bo sprzed zaledwie kilku lat, twórcy wiodących przedsięwzięć internetowych typu Amazon.com czy Yahoo. Dla nich źródłem sukcesu, jak w Antykarierze, jest nieskrępowana myśl, czysty akt twórczy. Antykariera opowiada o tworzeniu, ty sam stwarzasz rozmaite produkty, ale tak naprawdę to TWORZYSZ WŁASNE ŻYCIE. Natomiast dzisiejszy świat oparty jest jeszcze w dużej mierze na paradygmacie konsumpcji. Ale to się zmienia. W końcu stworzono nas, jak mówią, "na obraz i podobieństwo", a zatem powinniśmy posiadać w sobie atrybut stwarzania. I posiadamy go, a kiedy go jeszcze na dodatek wykorzystujemy, stwarzamy coś. Czujemy wtedy, że to jest nam przyjemne i nie chcemy już z tego rezygnować. Dlatego nie martwię się o przyszłość, bo wiem, że będzie przyjemniejsza niż dzień dzisiejszy, ponieważ będziemy tworzyć więcej.

Droga Antykariery nie jest drogą łatwą ani prostą. Wymaga wielkiej determinacji i może skończyć się niepowodzeniem w sensie materialnym. Niemniej nagrody są kuszące. Do najważniejszych należy poczucie własnej wartości i godności wynikające z faktu, że to ja sam decyduję o swoim losie, robię to, co chcę, rozwijam się, dążę do mojego najwyższego celu. Można to zestawić z uczuciem, które ma większość ludzi pracujących na etatach, mianowicie, że się sprzedali, że realizują cudze wizje, a o swoich zapomnieli lub nigdy nie mieli odwagi lub czasu... by je wymyślić. W drodze wspinania się po szczeblach kariery można wspiąć się na sam szczyt, ale często okazuje się, że drabina była przystawiona nie do tej ściany, co potrzeba! Na drodze Antykariery nikt ci nie powie, co masz robić, jeśli nagle stracisz z oczu swój cel, zagubisz inspirację. Takie życie jest przygodą, jest sztuką, wartością samą w sobie.

Wielu ludzi porzuca marzenia lub wstydzi się do nich przyznać, bo uznaje się za pokonanych przez prozę życia, a powinno być dokładnie na odwrót. Powinniśmy karmić naszą duszę najpiękniejszy mi marzeniami, bo - kiedy już staniemy się dorośli, będziemy mieć rodziny, pracować - nasze marzenia powinny przybierać postać celów, priorytetów i zadań do wykonania.

Paweł Listwan twierdzi: Większość ludzi, z którymi rozmawiam, jest "schwytanych" w różne "konieczności". Są przekonani o konieczności tego, że trzeba się gdzieś zaczepić, podłączyć do jakiejś bogatej firmy. Uważają, że ich życie właśnie na tym polega - aby się drogo sprzedać. Sprzedajesz się, a gdy ci jeszcze coś zostanie, to wówczas możesz sobie organizować swoje prywatne życie, które nie ma nic wspólnego z życiem zawodowym. Zajmowanie się przez większą część naszego życia, czymś, co nas niewiele zajmuje, prowadzi do niewrażliwości. Ten brak wrażliwości objawia się coraz natarczywiej w naszym życiu. Coraz więcej ludzi umiera na raka, powietrze i żywność są zatrute, a tymczasem wciąż produkuje się szkodliwe związki chemiczne i całą masę niepotrzebnych rzeczy. To napędza koniunkturę przemysłu farmaceutycznego i "biznes się kręci". Jest "wzrost gospodarczy", nawet jeśli faktyczna jakość życia spada. Jest to cyniczny wyścig, służący jedynie temu, aby zapewnić sobie doraźnie środki do istnienia. Rozdźwięk ten widać na ulicach: stłamszonych ludzi, którzy podświadomie czują, że są nieprawdziwi, skażeni. Szarość, zagubienie, mętność w oczach. Gdy zaczyna się rozmawiać na jakieś istotne tematy, to spychają rozmowę na drobiazgi lub nie chcą rozmawiać, mają natomiast swoje hobby ukochane, które jest dla nich wielką sprawą. Ale też spotykam innych, którzy chcą żyć prawdziwie, słuchają tego, co tak naprawdę jest dla nich ważne, co im daje radość. Ludzi, którzy mając jakieś ideały, długo szukają i nie mogą znaleźć sobie atrakcyjnej pracy. Nie znajdują, bo myślą, że ktoś im podsunie pomysł na ich życie.

Trudno wpisać się w cudzą bajkę. A z kolei, aby stworzyć własną, trzeba mieć wiele odwagi, energii, może pieniędzy. Często dopiero pod koniec życia ludzie zaczynają żałować tego, co zrobili, ale przede wszystkim tego, czego nie zrobili.

Istnieje niebezpieczeństwo, że reszta życia może im uciec na rozpamiętywaniu. A co to jest Antykariera? To właśnie robienie tego, o co nam chodzi - właśnie teraz. Antykariera - ty stwarzasz swój życiorys i to jest sztuką. Nie śpiewanie cudzych pieśni, ale stworzenie własnej.

Paweł Listwan mówi: Moja "antykarierowa bajka" zaczęła się chyba po roku "pisania" pracy magisterskiej z informatyki, kiedy to zdałem sobie sprawę, że sam siebie sabotuję i mógłbym tak jeszcze długo. Informatyka od dawna przestała być moją pasją. Właściwie nigdy nie była, była tylko ciekawością. Moja pasja była bliżej ludzi i wpływu na bieg świata: ochrona środowiska, uzdrawianie ciała i psychiki, ale w głębi duszy najbardziej marzyłem o śpiewaniu. Wtedy jednak jeszcze nie byłem gotów zrobić czegoś konkretnego w tym kierunku. Udało mi się jednak wtedy podjąć decyzję: koniec z informatyką, koniec z działaniem na przekór samemu sobie. Będę robił to, co umiem i lubię, czyli tłumaczył z angielskiego.

"złote kajdany"

Nie można wykroić ze swojego życia pewnych kawałków, odseparować ich, odciąć jak suche gałęzie, ale trzeba ten czas pracy jakoś zintegrować z życiem. Poza tym - to, co robimy, kształtuje świat. Czasami pomalutku, niezauważalnie, ale jednak. Więc nie jest obojętne to, co robię. Wzdragam się na widok ludzi, którzy pracują dla firmy zatruwającej środowisko albo zaśmiecającej ludzkie umysły, bo "taka jest ich praca". Nie chodzi mi o potępienie tych ludzi, gdyż rozumiem ich lęki o własne i - być może - rodziny przetrwanie, ale to przerażające, że ludzie biorą udział w podcinaniu "gałęzi na której siedzą" i tego nie widzą.

Antykariera to także świadomy wybór - jaki świat chcę współtworzyć, w co inwestuję swoją energię, umiejętności i czas? Oraz - jakim człowiekiem chcę stawać się z dnia na dzień?

Myślę, że nieszczęście wielu osób polega na tym, że nie mają oni swojej historii do opowiedzenia światu. I dlatego idą do pracy do "najlepszych" pracodawców. Każda antykarierowa bajka zaczyna się od tego, że jest oryginalna, że jest prawdą o kimś, kto ją opowiada, a nie cudzą prawdą. To, jak sytuacja taka działa na ludzi, można zaobserwować badając kondycję psychiczną pracowników, którzy doszli do tak zwanych "szczytów" w dużych korporacjach. Są wypaleni, odwróceni od pracy, a nastawieni na rozrywkę nie mającą nic wspólnego z pracą. Zachodni spece od zarządzania opisując ten problem ukuli nawet termin: "złote kajdany". Tragizm tego pojęcia polega na niemożności wyjścia z sytuacji. Na złote kajdany składa się pensja, służbowe gadżety i wyjazdy, a nawet akcje korporacji, który to element, w pewnym sensie, pomaga utożsamiać się z problemami firmy.

Po pracy trzeba jakoś "odkręcić" swoją świadomość, bo przecież była gwałcona przez osiem czy więcej godzin. Rozdźwięk pomiędzy pracą a życiem dosadnie pokazuje zasada: to, co służy zarabianiu pieniędzy, nie może być przyjemne, a przyjemność mamy raz w roku na wakacjach. -Co więc można zrobić, aby zrzucić te "złote kajdany" i zarazem nie wypaść poza nawias społeczeństwa? Właśnie na to pytanie stara się odpowiedzieć Rick Jarow.

Gdybym się przeszła po piętrach biura jakiejś korporacji i zadała ludziom tam pracującym pytanie: jakie są ich marzenia? - to albo wzięliby mnie za wariatkę, albo mówili o iluś tam tysiącach czegoś tam sprzedanego na miesiąc. Mogliby także powiedzieć, że ich marzeniem są podróże. Gdzieś daleko, gdzie jest fajnie. Ciepło, słońce, palmy. Wyobrażają sobie pewien świat, lepszy niż ten, w którym są. Piekło-niebo, czyli praca-urlop. Przez 11 miesięcy w roku pracują, nie lubiąc tego, co robią, aby uciec od tego na trzy tygodnie i poudawać człowieka szczęśliwego. Po czym wrócić do pracy... Antykariera daje szanse odegrać swoją rolę w swojej bajce, ale jest też ciężkim kawałkiem chleba. Nikt ci bowiem nie powie, o której godzinie masz przyjść do pracy, ani co masz robić.

Poczucie bezpieczeństwa to największa "kłoda" leżąca na drodze Antykariery. Lęk o przetrwanie jest największym, podstawowym lękiem napędzającym pracowników korporacjom, napędzającym cały światowy system ekonomiczny, a przy okazji religie i parę innych rzeczy. Ale jeśli w ludzkim paradygmacie zakorzeni się myśl: ja nie mogę dostać nie dając, wtedy to proste prawo moralne, prawo przyrody, jest w stanie zmienić spojrzenie na wiele rzeczy. W Antykarierze chodzi o to, że podejmujesz jakąś działalność, bo chcesz, aby coś, co uważasz za dobre, się zrealizowało, chcesz coś zrobić dla innych ludzi, dla świata. Jest to wyzwanie, które cię prowadzi i jeśli ktoś inny dołącza się do realizacji tej twojej wizji, to twój cel jest spełniony, a ty możesz zastanowić się, co jeszcze mógłbyś zrobić. Masz wówczas poczucie, że robisz coś, co jest pozytywne i możesz zrobić coś więcej, bo masz więcej przestrzeni ...aby dojazd do pracy był najlepszą częścią twojego dnia.

Agnieszka Olędzka

W artykule wykorzystano fragmenty książki pt.: "Antykariera. W poszukiwaniu pracy życia" Ricka Jarow, wypowiedzi dr. Jarowa z warsztatów prowadzonych w Polsce w roku 1999, a także fragmenty wywiadów zamieszczonych w miesięczniku Wegetariański Świat.


[ Poprzedni | Spis treści | Następny]