Możemy pomóc nietoperzom

Są trochę jak ptaki, bo mają skrzydła. A trochę jak myszy, bo zamiast piór mają mysie futerko.

A poza tym są piękne. I takie zupełnie inne, niż zwierzęta, które wokół nas widzimy na co dzień.

Właściwie, to rzadko możemy je w ogóle widzieć.

Bo one lubią żyć właśnie tam, gdzie nas nie ma...

aniołowie ciemności

Chyba sama "inność" nietoperzy sprawiała, że niechętnym okiem spoglądaliśmy na ich obecność gdzieś obok. Ich - zdawałoby się - chaotyczny lot, niepokoił nas, obawialiśmy się ich.

Więcej - często niszczyliśmy je właśnie dlatego, że były inne...

Kojarzone były najczęściej z tajemnymi "siłami ciemności", "złymi mocami" i tym najczęściej usprawiedliwiano ich zabijanie...

Jest niestety nadal jeszcze wiele miejsc, gdzie wciąż prześladuje się nietoperze, wygania z zakątków, w których czują się dobrze, niszczy się ich siedliska, w końcu - zabija, z głupoty, czy też z żądzy niszczenia...

nietoperze - czy toperze?

Dlaczego nietoperzom łatwiej jest spać zwisając głową w dół, w postaci swoistego "kokona" umocowanego za pomocą delikatnych pazurków do wydawałoby się - zupełnie gładkiego stropu...?

Dlaczego tworzą kolonie rozrodcze, czemu lubią miejsca wilgotne, ciepłe, o stałej temperaturze, bez przeciągów...?

Albo, dlaczego przesypiają całą zimę w stanie hibernacji i dlaczego wtedy właśnie nie wolno ich nam budzić...?

zakamarki jak z bajki

Strychy, kościołów, czy opuszczonych domów, jaskinie, sztolnie i bunkry - są ulubionymi zakątkami zamieszkiwanymi przez - nietoperze.

Mają tu one zwykle zagwarantowany spokój, szczególnie zimą; chyba, że ktoś nagle właśnie w środku zimy zabierze się za remont strychu lub dachu kościoła, lub wymyśli kilkudniowe "bytowanie" w jaskini.

Istnieje wówczas ogromne, wręcz śmiertelne, zagrożenie dla "kudłatych ptaków". Zima, która dla nietoperzy trwa prawie pół roku, jest bowiem ich czasem snu, czasem hibernacji.

sen zimowy

Nietoperze, które już wcześniej, na jesieni, najadły się i zgromadziły spory zapas tłuszczu, znajdują sobie spokojne, wilgotne (do 90% wilgotności), pozbawione przeciągów i o stabilnej, ściśle ustalonej temperaturze (od +5 do +7C), ustronne i "przytulne" miejsce i tam zapadają w sen.

Podczas tego snu, metabolizm nietoperzy jest ograniczony tak, aby zapewnić tylko minimalne zużycie "zapasów". Przebudzony nietoperz jest po pierwsze w szoku, po drugie gwałtownie ten metabolizm zwiększa, co grozi tym, że może nie dotrwać do końca zimy - ma zbyt mało energii, by poszukiwać nowego "miejsca noclegowego".

my ich nie zbudzimy

Miejsce snu jest dla nich dlatego takie ważne, bo nietoperze śpią aż 19 godzin na dobę, przeważnie w dzień...

Nawet sama tylko bliskość ludzkiego ciała o stałej temperaturze +36,6(C jest dla nietoperza sygnałem do przebudzenia.

Ociepla się, idzie wiosna - "myśli sobie" taki nietoperz.

Realnym zagrożeniem są również duże, zorganizowane wycieczki. Do jaskiń wchodzimy bowiem najczęściej, jako nieproszeni goście - robiąc hałas, świecąc latarkami lub po prostu - będąc tam, gwałtownie zmieniamy to tak bardzo wrażliwe środowisko.

mogą być wszędzie

Nie tylko same jaskinie, ale nawet niewielkie zagłębienia w skałach, czy też ubytki i szczeliny w murach budynków, są schronieniem nietoperzy.

Ssaki te żerują daleko poza tymi miejscami - przemierzając wiele kilometrów otwartych przestrzeni.

Posługując się echolokacją - potrzebują dużej ilości punktów odniesienia, w stronę których wysyłają i od których odbierają sygnały.

Takimi idealnymi punktami są przede wszystkim drzewa. Rozmieszczone w różnych miejscach pozwalają nietoperzom nie tylko orientować się w przestrzeni, ale są także miejscami żerowania.

pasy zadrzewień

Ochrona nietoperzy jest więc ściśle związana z ochroną drzew na danym obszarze. Obszarów występowania nietoperzy na terenie Polski bada się i oznacza wciąż więcej...

Do postępu w tych badaniach przyczyniła się przede wszystkim, coraz bardziej przystosowywana i udoskonalana aparatura, za pomocą której można już rozróżniać nie tylko dane gatunki nietoperzy, ale i miejsce ich przelotów, żerowiska, lokalizację kolonii rozrodczych...

i nietoperzątka...

Już po sześciu tygodniach od momentu narodzin, chociaż jeszcze niepozorne i szare, są one całkiem samodzielne.

Mimo to zostają razem z matkami jakiś czas. Co ciekawe - nietoperze samice same regulują termin porodu.

Jest zawsze bardzo prawdopodobne, że samice wrócą w to samo miejsce na przyszły rok, aby znów utworzyć nową kolonię rozrodczą. Warto więc uszanować nietoperzy zwyczaj i przygotować miejsce na ich pobyt, ale przede wszystkim - nie niszczyć im siedliska!

obserwacje, badania i... akcje

Oczywiście można też mówić o swoistym "boomie" na nietoperze, zauważalnym mniej więcej od pięciu lat, kiedy to bywalcy jaskiń zainteresowali się ich zliczaniem, oznaczaniem, ochroną...

Takimi badaniami zajmują się między innymi przyrodnicy z Grupy do Badań i Ochrony Nietoperzy proNatury oraz ze Studenckiego Koła Chiropterologów na Uniwersytecie Wrocławskim.

Ale czy oznacza to, że maleńcy mieszkańcy jaskiń i dziupli są już całkowicie bezpieczni, że my, odpowiednio wyedukowani, nie jesteśmy już dla nich żadnym zagrożeniem?

"Na pewno nie. Zdarzają się nadal przypadki świadomego zabijania nietoperzy. Tak było na przykład w Cieszkowie. Uczniowie, którzy chodzili na wagary do starej chłodni, po prostu zatłukli kilka nietoperzy, tak, dla zabawy. Na szczęście nie zdarza się to często" - mówi Renata Paszkiewicz z Grupy do Badań i Ochrony Nietoperzy.

"Niestety, często podczas remontu strychu, ktoś albo o nich "zapomni", albo zignoruje fakt obecności kolonii rozrodczej, albo zimowania nietoperzy - rzadko zgłasza się ktoś, kto zauważył je i nie chce takiej kolonii zniszczyć. Czasem ktoś uderzy nietoperza ze strachu, to też często oznacza jego śmierć".

Oprócz samych badań ekologii tych gatunków, podejmowane są przede wszystkim konkretne działania ochroniarskie.

Na Dolnym Śląsku prowadzone są równolegle dwie poważne akcje - na strychach kościołów - w Paszowicach (prowadzona przez Zieloną Akcję) i we Wleniu (przez Grupę do Badań i Ochrony Nietoperzy "proNatury").

co słychać we Wleniu?

To tutaj na strychu kościoła znajdują się dwie kolonie rozrodcze Nocka Dużego. Jedna z nich liczy aż 500 samic i tym samym jest to największa znana kolonia na Dolnym Śląsku.

Ze względu na tak dużą ilość nietoperzy w jednym miejscu oraz związanymi z ich pobytem - odchodami, zagrożona została więźba dachowa oraz drewniany strych.

Konieczne więc było zabezpieczenie drewnianych elementów i wysprzątanie strychu z odchodów, których uzbierano ok. 40 - 50 worków. Są one doskonałym nawozem i jako taki, zostały odpowiednio wykorzystane. Po usunięciu odchodów, zabezpieczono drewniany podest odpowiednią folią paraprzepuszczalną, która nie tylko odpowiednio chroni strop kościoła, ale doskonale umożliwia wysychanie i ułatwia sprzątanie (kupek).

Najważniejsze jest to, że zgodę i akceptację proboszczów tych kościołów uzyskano bez dłuższego przekonywania.

"Nietoperzy nie trzeba od razu usuwać, czy też niszczyć ich siedzib. Można znaleźć mniej drastyczne rozwiązania. Najważniejsze, aby ludzie wykazali się dobrą wolą i zrozumieniem" - mówi Renata Paszkiewicz.

kochamy nietoperze

Co więc możemy zrobić, aby uchronić nietoperze przed ogromnym zagrożeniem, w jakim znajdują się, niestety, w wyniku naszego, często bezmyślnego działania?

Przede wszystkim, jeżeli zauważymy gdzieś nie zabezpieczoną kolonię nietoperzy lub pojedyncze osobniki - dzwonimy do Pogotowia Nietoperzowego! (tel. (071) 3418888 w.326). Tu powiedzą nam, co dalej robić, a przede wszystkim sami udzielą pomocy zagrożonemu nietoperzowi.

Tutaj uzyskać można fachową pomoc i radę, np. jak remontować, aby nie niszczyć kolonii rozrodczych, otrzymać szczegółową instrukcję dotyczącą wykonania budek dla nietoperzy. Takie budki są - w warunkach coraz mniejszej ilości drzew dziuplastych - często ostatnim kołem ratunkowym dla poszukujących schronienia nietoperzy...

Przede wszystkim można otrzymać listę bezpiecznych dla nietoperzy, a także dla ludzi, środków do impregnacji drewna (stosowane dotychczas środki były bardzo toksyczne i ich szkodliwy wpływ utrzymywał się, niestety, latami).

Co ważne, te bezpieczne środki są coraz tańsze i nie trzeba już oszczędzać ani na naszym zdrowiu, ale przede wszystkim na życiu tajemniczych mieszkańców ciemnych poddaszy.

Pogotowie otrzymuje dużo zgłoszeń, szczególnie zimą, gdy istnieje największe zagrożenie życia nietoperzy. Ranne, często wygłodzone nietoperze trafiają tu pod fachową opiekę, wracają do zdrowia w specjalnych, "nietoperzowych" budkach i po pomyślnej rekonwalescencji - są umieszczane w bezpiecznej dziupli albo bunkrze.

Joanna Lebiedzińska